Piątek, 27 grudnia 2024

imieniny: Jana, Żanety, Fabioli

RSS

Anita Pawełek: Jedyna kobieta za sterami klubu sportowego w regionie

04.07.2023 00:00 red.

SYRYNIA Rozmawiamy z prezes Naprzód 32 Syrynia – Anitą Pawełek, która podzieliła się z nami swoimi sportowymi sukcesami, wyzwaniami i inspiracjami.

Red. – Jak Pani czuje się w roli prezesa Naprzodu 32 Syrynia, kobieta za sterami klubu piłkarskiego to chyba niezbyt częste zjawisko?

Anita Pawełek – Czuję się wybornie. Pełnię tę funkcję trzeci rok. Nie ukrywam, że na początku moja rola w klubie wzbudzała zainteresowanie, reakcje były różne – niektórzy potrzebowali trochę czasu, by się przekonać, że kobieta kolokwialnie mówiąc – da radę.

Moim zdaniem, w tej pracy – pracy społecznika nie chodzi o to, czy się nosi spodnie, czy sukienkę, lecz o zaangażowanie, pasję, o prywatny czas, jaki się poświęca, o pozytywną energię, którą się zaraża innych i zachęca do działania.

Ale przede wszystkim o dialog! Dialog z władzą samorządową, z innymi klubami, stowarzyszeniami, o dobrą współpracę z nimi. Wsłuchanie się w głosy zawodników, kibiców. Po prostu – zadbanie o szeroko pojęte interesy klubu. Umiejętność delegowania zadań poprzez właściwe zakresy obowiązków, czy polecenia prezesa jest kluczowym elementem działalności klubu. Najważniejsze, żeby każdy znał się na swojej pracy i chciał współpracować z innymi.

Prezes, niezależnie od płci ma obowiązek o zadbanie, by klub dobrze prosperował, by domknąć budżet na koniec roku – to jest najważniejsze. Musi zapewnić dodatkowe środki, by się rozwijać, przyciągać i zachęcać do współpracy sponsorów.

Klub to taka mała instytucja – trzeba nie raz wychodzić poza schematy, dokształcać się, dowiadywać, podejmować decyzje rzutujące na przyszłość, nie tylko sportową. Potrafić przyjmować porażkę, krytykę, potrafić wychodzić z różnych opresji i szukać nowych rozwiązań i możliwości. Ale chyba najważniejszym elementem jest struktura organizacyjna, która powinna być jasna i czytelna, bo to znacznie umożliwia właściwe zarządzanie klubem.

Nie jest w tym przypadku ważne, czy robi to mężczyzna, czy kobieta. Ważne, że robi się to z pełnym zaangażowaniem i dobrym skutkiem. Fakt, kobieta w tej roli nie jest powszechnym zjawiskiem, ale uważam, że płeć nie ma tu żadnego znaczenia. Chociaż... pewne ograniczenia są oczywiście – nie mogę po wygranym meczu wejść do szatni z drużyną i świętować, bo najzwyczajniej – nie wypada. A na poważnie, nie widzę przeciwwskazań do tego, by rolę prezesa klubu piłkarskiego pełniła kobieta.

– Jakie cele klub Naprzód 32 Syrynia stawia przed sobą na kolejny sezon? Po awansie do ligi Okręgowej.

– Chcemy robić dalej „swoje”, mamy silną drużynę, mamy niesamowitych kibiców, mamy fantastyczną atmosferę w klubie. Chcemy grać najlepiej, jak potrafimy – z pasją, z zaangażowaniem i z radością. Od samego początku nie kryliśmy, że chcemy powrotu do okręgówki. W ubiegłym sezonie Naprzód Czyżowice był niedościgniony, nam się przytrafiło parę wpadek – łącznie z drugim meczem barażowym. Ale wyciągnęliśmy wnioski, odrobiliśmy lekcje, wzmocniliśmy drużynę i pokazaliśmy, że konsekwencja w dążeniu do celu musi w końcu przynieść upragniony sukces. Porażki są wpisane w sport, my potrafimy się po nich podnosić, to dla nas lekcja. Nasz awans, to nie przypadek. Nie okazja czy łut szczęścia. To konsekwencja w działaniu, to ciężka praca Drużyny, Trenera i nas wszystkich – działaczy, przez cały rok. To praca na treningach, to samodyscyplina, to ambicje i co najważniejsze – konsekwencja. Byliśmy w tym sezonie po prostu najlepsi w raciborskiej A klasie. Tak jak w ubiegłym – Czyżowice. W kolejnym sezonie czekają nowe wyzwania, nowe zespoły, chcemy się z tym wszystkim zmierzyć. Uważam, że jesteśmy gotowi.

– Czy planowane są wzmocnienia w szeregach zespołu? Czy rola transferowa należy głównie do sztabu szkoleniowego?

– Nie zamierzamy przeprowadzać rewolucji w składzie. Jak już wspomniałam, mamy dobrą drużynę. Wzmocnimy się, oczywiście, ale trzon drużyny jest ten sam. Jeśli chodzi o transfery, jest oczywiście podział ról w klubie, tym zajmuje się wiceprezes do spraw sportowych. Wszystko konsultujemy, omawiamy, decydujemy wspólnie. Ale to on i trener są finalnie odpowiedzialni za sprawy sportowe. Zdarza się rzadko, ale zdarza, że wskazuję piłkarza, którego chciałabym mieć w naszej drużynie. I wtedy, bardzo się staram, by zasilił nasze szeregi. Dla nas bardzo ważna jest atmosfera w szatni, to klub amatorski – chłopaki mają swoje prywatne życie, mają rodzinę, pracę – oni muszą chcieć przychodzić na trening, na mecz. Bez atmosfery, nie ma treningów, nie ma pracy, nie ma chęci, nie ma pasji, nie ma sukcesu.

Każdemu nowemu zawodnikowi mówimy, że u nas nikt nie jest gwiazdą, nikt nie jest lepszy od drugiego, traktujemy każdego, jakby był najważniejszym zawodnikiem, bo to my wszyscy razem tworzymy drużynę, kolektyw. Atmosfera! Dla nas to słowo klucz.

– Jakie inwestycje w infrastrukturę klubu planowane są w najbliższym czasie?

– Dzięki funduszom pozyskanym z Gminy Lubomia przeprowadziliśmy gruntowny remont wnętrza budynku klubu. Zrobiliśmy remont dachu. W tym roku planowane jest jeszcze ocieplenie budynku, elewacja. W remoncie bardzo wspierali nas sponsorzy, bez nich zakres prac ograniczyłby się bardzo. Otrzymaliśmy okna, drzwi od pana Lupy, pan Pawełek zrobił nam piękną bramę w barwach klubu. Dzięki temu mogliśmy stworzyć dla chłopaków przepiękną szatnię.

We wszystkich pracach uczestniczyli lokalni działacze, pomagali kibice. Dla nas to niewyobrażalna pomoc! Oczywiście planów mamy jeszcze wiele, powoli staramy się je realizować. Chcemy wykorzystać potencjał tego miejsca jak najlepiej i stwarzać dobre warunki do gry w piłkę.

– W jaki sposób klub podejmuje działania na rzecz zwiększenia zainteresowania mieszkańców wsi piłką nożną?

– Mnie osobiście bardzo interesuje fenomen piłki nożnej na terenach wiejskich. Bo to piłka, której celem nie są zyski materialne, a czysta zabawa. Tu ważna jest wspólnota, którą osiągamy z kibicami, kolegami z drużyny, z trenerami, działaczami. Takie kluby jednoczą środowiska, socjalizują młodzież, tu buduje się tożsamość w społecznościach lokalnych, stwarza się pożyteczne miejsce – gdzie można spędzić swój wolny czas. Dla mnie osobiście oprócz wyniku sportowego liczą się właśnie też te profity społeczne, aktywizacja społeczna, współpraca z lokalnymi stowarzyszeniami, ruch kibicowski. Derby na tym poziomie gwarantują pełne emocji zjawisko, to moment kiedy wszyscy aktywnie wyrażają swoją tożsamość z klubem, ze społecznością lokalną. To jest święto, piękna oprawa meczowa, zazwyczaj po meczu jest piknik, dobra zabawa, liczna obecność dzieci i młodzieży.

Dla mnie fenomenem jest to, iż mało jest takich organizacji, które regularnie co tydzień angażują ludzi, młodzież wokół jakiejś idei, wokół jakiegoś przedsięwzięcia. A jestem tego pewna, że nasz klub to robi, bo przyciągamy na stadion nie tylko tych najwierniejszych, zagorzałych kibiców. Boisko to miejsce, gdzie można spędzić wolne sobotnie popołudnie z rodziną. Gdzie można odpocząć od życia codziennego, zrelaksować się.

– Jakie są największe wyzwania, z jakimi klub piłkarski Naprzód 32 Syrynia boryka się na co dzień?

– Myślę, że każdy prezes klubu amatorskiego odpowie zawsze tak samo – pieniądze. My funkcjonujemy dzięki dotacji z Gminy. To dotacja gwarantuje nam przetrwanie. Nie mogę złego słowa powiedzieć, czy narzekać – bo jest wyraźne zainteresowanie ze strony władz samorządowych. Jest współpraca, jest dialog. Otrzymaliśmy też niemałe środki na remont budynku klubu. Jednak by się rozwijać, musimy dbać o dobrą współpracę z innymi, ze sponsorami. Musimy być atrakcyjnym klubem, by przyciągać, czy zachęcać piłkarzy – nie mamy drużyn młodzieżowych niestety, co nie ułatwia nam za bardzo pracy. Nie chodzi tylko o sam aspekt sportowy – młodzież już nie czuje przynależności do klubu – to my musimy o nią teraz zawalczyć, my musimy się ubiegać o to, by przyciągnąć młodych do nas. Łączy się to też z tym, że nie jesteśmy w stanie pozyskać dla klubu różnych dodatkowych środków – często są one przyznawane właśnie na drużyny młodzieżowe. Za takie środki kluby nie rzadko doposażają się w sprzęt sportowy, z którego korzystają też seniorzy. My musimy zatem bardziej się napracować, by takie środki pozyskać.

Druga sprawa, to społecznicy. Nierzadko brakuje nam rąk do pracy przy większych przedsięwzięciach, wtedy maksymalnie musimy poświęcić się klubowi, bo najzwyczajniej jest nas mało. Jest wiele spraw, które na co dzień musimy rozwiązywać – spraw, które wykraczają poza nasze kompetencje – dlatego ciągle trzeba się uczyć, rozwijać i szkolić. Ale, tak działają wszyscy. Jesteśmy społecznikami, każdy ma swoją pracę niekoniecznie związaną z tym co musi umieć działając w klubie. Ale to nie problem, to wyzwania – które lubimy.

– Jakie są najważniejsze różnice między funkcjonowaniem klubu piłkarskiego na poziomie amatorskim, a tym na poziomie zawodowym? Czy zawsze chodzi o pieniądze?

– Na to pytanie nie jestem w stanie odpowiedzieć – nie działałam nigdy w klubie na poziomie zawodowym. Jeszcze...

– Jakie elementy składu drużyny uznaje Pani za najważniejsze w kontekście budowania silnej drużyny piłkarskiej?

– Trzon naszej drużyny to mieszkańcy Syryni, okolic. To nasza siła. Wszyscy, którzy są spoza, idealnie wpasowali się w drużynę, czują przynależność do klubu, są uwielbiani przez kibiców. Jak już wspomniałam – dla mnie najważniejszy jest kolektyw! Nie mogę sobie pozwolić na „gwiazdorstwo” – bo najzwyczajniej zniszczyłoby to atmosferę, zniszczyłoby wszystko! Budujemy drużynę tak, by każdy czuł się potrzebny i współpracował z innymi. Kiedy jeden ma słabszy dzień, drugi nadrabia. To jest właśnie silna drużyna. Często mówię chłopakom, że wybaczę im wszystko, oprócz jednego – że nie zostawiają serca na boisku. Na poziomie amatorskim, serce, pasja i chęć do gry to podstawa.

– Czego sobie Pani życzy jako prezes Naprzodu 32 Syrynia, czego można Pani życzyć po tym awansie?

– Życzę sobie, by ta energia która teraz jest w klubie utrzymała się jak najdłużej. Byśmy dalej grali z radością, z taką pasją i chęcią jak do tej pory. Byśmy się dalej rozwijali i przyciągali coraz większą liczbę kibiców oraz sponsorów. Byśmy mogli dalej sprawiać radość mieszkańcom naszej lokalnej społeczności.

Rozmawiał Zbigniew Harazim

  • Numer: 27 (1180)
  • Data wydania: 04.07.23
Czytaj e-gazetę