Pożary paneli fotowoltaicznych. Jak im zapobiegać, aby nie doszło do tragedii?
Fotowoltaika obecnie jest w fazie bardzo wielkiego rozwoju, jak wynika z danych komendy powiatowej PSP w Wodzisławiu Śląskim w roku 2021 r. zostało zgłoszonych ponad 600 projektów powyżej 6,5 KW co oznacza, że powiat wodzisławski jest jednym z liderów na Śląsku w tym zakresie. Ponadto jest cała rzesza instalacji poniżej 6,5 KW, która nie wymaga zgłoszenia, gdyż nie podlega uzgodnieniom z rzeczoznawcą ds. przeciwpożarowych. W komendzie nie ma prawie żadnych informacji o tych instalacjach. Nie zwalnia to jednak inwestorów z ich prawidłowego wykonania.
Czy posiadamy podstawową wiedzę z zakresu ochrony przeciwpożarowej i czy potrafimy poprawnie reagować na pożar? Okazuje się, że wiedza w tym zakresie jest minimalna. Brakuje nawet umiejętności prawidłowego zgłaszania czy oznakowania budynku, co zgodnie z przepisami powinno mieć miejsce, dlatego postanowiliśmy wyjaśnić kilka ważnych aspektów tej rozwijającej się dyscypliny, która jak mówią strażacy z perspektywy ochrony przeciwpożarowej, nie do końca jest sprawdzona.
– Czym są panele fotowoltaiczne z punktu widzenia strażaków?
– Jak sami mówią, dla nich jest to pewnego rodzaju instalacja, składająca się z kilku podzespołów, która przy pomocy energii słonecznej produkuje prąd. Głównie składa się z paneli fotowoltaicznych, które są montowane najczęściej na dachu budynku mieszkalnego bądź budynku gospodarczego czy działce. Instalacja ta składa się również z falownika przetwarzającego prąd stały na zmienny. Warto zaznaczyć, że to prąd zmienny jest energią, która jest faktycznie użytkowana. Falownik znajduje się w różnych miejscach. To już jest kwestia zainstalowania. Bywa montowany na zewnątrz budynku, a niekiedy umiejscowiony jest w środku. Dużo instalacji fotowoltaicznych jest wykonywanych na istniejących budynkach i tutaj są wykorzystywane różne rozwiązana. Dodatkowe elementy fotowoltaicznego urządzenia to przewody prądu stałego i prądu zmiennego.
– Z naszego punktu widzenia każdy budynek, na którym jest instalacja fotowoltaiczna jest inny i musimy być przygotowani na każdą sytuację. Przewody prądu stałego są różnie poprowadzone np. w przewodach wentylacyjnych, co moim zdaniem nie powinno mieć w ogóle miejsca, lub są położone po elewacji i innych punktach, w których może dojść do zagrożenia. Kreatywność instalatorów jest wielka. Panele i sterowniki bywają różnie umiejscowione, dlatego strażacy jadąc do pożaru takiego urządzenia nie wiedzą czego się spodziewać i muszą przeprowadzić odpowiednie rozpoznanie pod kątem lokalizacji tych urządzeń – mówi kpt. Sebastian Bauer z sekcji kontrolno – rozpoznawczej Komendy Powiatowej PSP w Wodzisławiu Śląskim.
Z punktu widzenia ochrony przeciwpożarowej prąd stały jest groźniejszy. Strażacy nie są w stanie odłączyć go podczas działań ratowniczo-gaśniczych. W ciągu dnia nie istnieje możliwość zatrzymania produkcji prądu tego urządzenia. Teoretycznie należałoby go zakryć co w warunkach pożaru jest dużym wyzwaniem.
– Jak zatem wyglądają działania straży pożarnej podczas gaszenia pożarów urządzeń fotowoltaicznych?
– Zadaniem straży pożarnej, jak wiadomo, jest skuteczne i szybkie ugaszenie pożaru tak, aby nie doszło do większych strat materialnych oraz co najważniejsze, aby nikt nie ucierpiał, zarówno jeżeli chodzi o domowników, jak i strażaków. Podczas akcji ratowniczo-gaśniczych jest dodatkowe ryzyko zalania obiektu, gdyż panele fotowoltaiczne w zdecydowanej większości montowane są na dachach budynków.
– Jako strażacy jadąc do pożaru musimy liczyć się z tym, że będziemy musieć podjąć akcję gaśniczą urządzenia, które cały czas produkuje prąd, co dla nas stanowi wielkie zagrożenie. Dochodzi do zdarzeń nieprzewidywalnych. W USA miała miejsce sytuacja, że podczas pożaru instalacji w nocy panele nagle zaczęły produkować prąd i śmiertelnie raniły strażaka. Okazało się, że przyczyną tego zjawiska było oświetlenie terenu przez lampy z samochodów gaśniczych. Światło było na tyle silne, że nastąpiła produkcja energii – dodaje kpt. Bauer.
Zazwyczaj pierwszą sprawą, jaką strażacy podejmują podczas akcji, jest odłączenie zasilania. W przypadku gaszenia fotowoltaiki mogą jedynie odłączyć prąd zmienny czyli ten, który odchodzi z falownika. Produkcji prądu stałego nie są w stanie zatrzymać. Gaszenie odbywa się zatem pod napięciem, co jest niesamowicie niebezpieczne. Trzeba to wykonywać, zachowując odpowiedni dystans. Istnieją środki gaśnicze typu gaśnice proszkowe, jednak nie zawsze można je wykorzystać. Czasem umiejscowienie paneli lub rozwój pożaru nie pozwala podejść bliżej nawet z użyciem samochodu-drabiny.
– Jak pokazują badania, teoretycznie powyżej 6,5 metra od pożaru, panele można gasić wodą, Są to jednak wyniki badań uzyskane w warunkach laboratoryjnych, więc te 6,5 m nie jest dla nas wyznacznikiem. Przy każdej takiej akcji zakładamy, że może dojść do porażenia. Typowe domowe instalacje teoretycznie możemy gasić wodą, ale musimy zachować stosowne środki bezpieczeństwa. W różnych krajach jest to też różnie rozwiązane. W Czechach jest bardzo ciekawe. Strażacy mają tam osobną armaturę wykorzystywaną jedynie do gaszenia tego typu urządzeń, czyli osobne węże, prądownice itd. – wyjaśnia Sebastian Bauer.
Państwowa Straż Pożarna posiada również samochody proszkowe, są one jednak na wyposażeniu nielicznych jednostek. Najbliższy jest w Jastrzębiu-Zdroju. Skuteczne podawanie proszku gaśniczego w przypadku pożaru paneli na dachu jest uzależnione od wielu czynników, w tym chociażby od warunków atmosferycznych. Gdy pali się sam panel fotowoltaiczny istnieje możliwość zastosowania takiego rozwiązania, ale kiedy pali się dach to już taka forma gaszenia może okazać się mniej skuteczna.
– Najczęstsze przyczyny pożarów
– Z powyższej analizy jasno wynika, że gaszenie pożarów urządzeń fotowoltaicznych jest dla strażaków pewnego rodzaju wyzwaniem, jednak taktyka oraz środki gaśnicze są stale rozwijane i udoskonalane. Urządzenia są różnie skonstruowane i różnie zainstalowane, dlatego istotne jest, aby zapobiegać pożarom na tyle, na ile jest taka możliwość. Jak podkreślają strażacy, w powiecie wodzisławskim nie doszło jeszcze do pożarów tego typu. Jednak w województwie opolskim miały miejsce już wszystkie możliwe pożary, począwszy od paneli, poprzez pożar falowników, a skończywszy na zwykłych elementach.
– Bardzo często dochodzi do pożarów połączeń na przewodach prądu stałego. Jeżeli tam zostawia się jakąś minimalną przerwę, to tworzy się łuk elektryczny i dochodzi do zapłonu. To jest najczęstsze zjawisko. Rzadziej dochodzi też do pożarów falowników oraz samych paneli. Najwięcej pożarów wynika z błędu montażu, albo projektowego lub awarii urządzenia. 40 proc. to błąd montażu, zaś kolejne 30 proc. błąd projektanta. Dużo firm powstało tylko po to, aby odpowiedzieć na zapotrzebowanie rynku. Nie wszystkie firmy świadczą usługi na odpowiednim poziomie. Wybierajmy firmy sprawdzone – dodaje kpt. Bauer.
– Jak prawidłowo zgłaszać pożar?
– Strażacy zwracają uwagę na błędy podczas zgłaszania samego pożaru. Często dostają informacje o pożarze dachu, po przybyciu na miejsce okazuje się jednak, że pali się instalacja fotowoltaiczna. Pominięcie informacji o instalacji fotowoltaicznej na dachu to poważny błąd. Podobnie jest z innymi zgłoszeniami. Sytuacja ta ma ogromny wpływ na prowadzenie akcji, gdyż już na początku dyżurny jest w stanie zadysponować odpowiednie siły i środki.
– Jest to zupełnie inny zakres działań, trzeba pamiętać o tym, aby w sposób prawidłowy przekazywać informacje pod numer 112. To jest związane z bezpieczeństwem ratowników. Zupełnie inaczej prowadzi się dysponowanie sił w przypadku pożaru stodoły, a zupełnie inaczej przy pożarze stodoły pokrytej panelami fotowoltaicznymi. Taktyka jest zupełnie inna. Przy zgłoszeniu trzeba jasno powiedzieć, że mamy taką instalację, mniej więcej chociaż określić jej moc i powinniśmy wiedzieć gdzie jest falownik i inne urządzenia. To dla strażaków jest bardzo ważna informacja – dodaje Bauer
– Prawidłowe oznakowanie posesji i porządek przy urządzeniach
– Niewiele osób jest świadomych, że zgodnie z przepisami na ogrodzeniu lub budynku powinna być umieszczona informacja o istniejących urządzeniach fotowoltaicznych. Tego typu oznakowania praktycznie nie ma. Ważne jest aby miejsca, w których znajdują się elementy instalacji były czyste i uporządkowane. Wyobraźmy sobie gromadzenie na strychu starych mebli. Taka sytuacja w przypadku pożaru może spowodować jego natychmiastowe rozwinięcie. Podobnie jest podczas pożaru piwnicy, zarówno jeżeli chodzi o kotłownie, jak i inne pomieszczenia powinny być pozbawione niepotrzebnych materiałów palnych typu stare dywany czy ozdoby.
– Czy zatem bać się paneli produkujących prąd?
– Jak w każdym nowym urządzeniu, trzeba dokonywać gruntownej obserwacji oraz dokonywać regularnych przeglądów technicznych instalacji. Przeglądy te powinny wykonywać osoby z odpowiednimi uprawnieniami oraz wiedzą techniczną. Nikt nie zadba o to za właściciela obiektu. Warto rozważyć również zakup czujki dymu i montaż w pomieszczeniu, gdzie znajduje się np. falownik. Da ona sygnał o ewentualnym zwarciu, poprzez wczesne wykrycie zadymienia. Ponadto, zaleca się zakup gaśnicy proszkowej, której użycie od razu po zauważeniu ognia może skutecznie ograniczyć rozwój pożaru. Panele fotowoltaiczne i inne tego typu urządzenia, dopiero od kilku lat są tak powszechne na rynku klientów indywidualnych, a ich sprzedaż powoduje, że mamy do czynienia z dynamicznym rozwojem stosowanych technologii. Nie wiadomo do końca, jak te urządzenia będą się zachowywać za kilka lub kilkanaście lat. Jak wynika z informacji strażaków, nawet sposób prowadzenia akcji gaśniczej zmienia się wraz ze zmianą stosowanych technologi czy urządzeń i jest stale udoskonalany. Dlatego zadbajmy o wspólne bezpieczeństwo.
Fryderyk Kamczyk
Najnowsze komentarze