Niedziela, 29 grudnia 2024

imieniny: Dawida, Tomasza, Gosława

RSS

Święta Barbaro, miej ich w opiece. Tragedia w kopalniach Pniówek i Zofiówka

26.04.2022 00:00 sub

REGION W środę, 20 kwietnia około 00.15 na terenie KWK Pniówek w Pawłowicach, na poziomie 1000m doszło do wybuchu metanu. Gdy pierwsi ratownicy szli po poszkodowanych, doszło do kolejnego wybuchu. Łączność została utracona, a los osób znajdujących się w zagrożonym rejonie pozostał nieznany.

Środa, 20 kwietnia

Tuż po północy na terenie kopalni Pniówek pojawiły się karetki oraz śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Lądowiska pomagali zabezpieczać między innymi jastrzębscy strażacy.

– Do wypadku doszło w ścianie N-6 na poziomie 1000m o godzinie 0.15. W akcji bierze udział 13 zastępów ratowniczych. W sztabie akcji przebywają przedstawiciele Zarządu JSW S.A. oraz Wyższego i Okręgowego Urzędu Górniczego. Rodziny poszkodowanych górników zostały objęte opieką psychologów – informowały służby prasowe JSW.

Przed bramą główną kopalni wczesnym rankiem pojawili się dziennikarze. Wizytę zapowiedział premier, Mateusz Morawiecki. Tymczasem 1000m pod ziemią kolejne zastępy ratowników szły po poszkodowanych. Niestety, znalezieni trzej już nie żyli.

– W zagrożonym rejonie przebywało łącznie 42 pracowników, 21 z nich przebywa już w szpitalach – informowały służby prasowe JSW. Około południa bilans ofiar powiększył się do 4 – w szpitalu w Siemianowicach zmarł jeden z poszkodowanych.

Po 13.00 na teren kopalni wjechała kolumna rządowa z Mateuszem Morawieckim, który spotkał się z przedstawicielami zarządu JSW S.A. oraz ratownikami. Podczas konferencji prasowej premier ujawnił, że bilans ofiar wzrósł do 5 osób.

– Słowa grzęzną w gardle, bo wiemy już, że pięć osób nie żyje. Siedem jest uwięzionych na dole w kopalni. Oprócz tego ponad 20 osób jest w szpitalach z ciężkimi poparzeniami – przekazał dziennikarzom premier. – Wiemy już, że ofiarą tej akcji ratunkowej na pewno padł też ratownik. Być może niebezpieczeństwo zagraża też innym. Ratownicy zawsze tak pięknie mówią, że idą po żywego człowieka. Zawsze się trzeba starać dotrzeć jak najszybciej do tych ludzi, ale sytuacja jest bardzo, bardzo ciężka – podkreślił Mateusz Morawiecki.

Po południu przy bramie wejściowej do kopalni pojawił się baner z napisem „Święta Barbaro, miej ich w opiece” oraz kwiaty i znicze. Ratownicy przez wiele godzin pracowali w bardzo trudnych warunkach. Akcja była kilkukrotnie przerywana ze względu na wysokie stężenie gazów i ryzyko kolejnego wybuchu. Wyrobisko było stale wietrzone, by poziom stężenia gazów opadł do poziomu bezpiecznego. Niektóre z rodzin zaginionych zdecydowały się czekać na informacje o swoich bliskich na terenie kopalni. Przygotowano dla nich odpowiednie pomieszczenia.

Czwartek, 21 kwietnia

W czwartkowy poranek wizytę na kopalni zapowiedział prezydent RP, Andrzej Duda. Kolumna rządowa pojawiła się na terenie KWK Pniówek około 13.30. Prezydent spotkał się z zarządem JSW i dyrekcją kopalni, a także z ratownikami górniczymi.

– Męstwo ratowników, którzy są na dole, którzy walczą w tej chwili z żywiołem, jest ogromne. Widziałem się przed chwilą z ratownikami, także z częścią tego zastępu, który był na dole w momencie wybuchu i tymi ratownikami, którzy nie są poszkodowani, poza lekkimi zadrapaniami. To niezwykłe męstwo, niezwykłe bohaterstwo i niezwykłe oddanie służbie dla kolegów, dla przyjaciół – mówił podczas konferencji prasowej.

Prezydent RP zapalił znicz przed figurą św. Barbary na terenie kopalni oraz pod banerem „Święta Barbaro, miej ich w opiece”. – Proszę, aby najbliżsi górników i ratowników, którzy zginęli, przyjęli moje wyrazy współczucia, to bardzo trudna sytuacja – powiedział.

Tego dnia wójt Pawłowic ogłosił żałobę. Flagi opuszczono do połowy masztu i przepasano je czarnym kirem. Odwołano wszystkie wydarzenia o charakterze rozrywkowym i sportowym.

Wieczorem, około 20.00 zaczęły pojawiać się pierwsze donosy o kolejnych wybuchach w rejonie, gdzie prowadzona była akcja ratownicza. Ok. 21.00 na teren kopalni wjechały karetki, przyleciał też śmigłowiec LPR. Dyrekcja kopalni potwierdziła, że doszło do kilku wybuchów, w wyniku których poszkodowani zostali ratownicy. Na szczęście nikt nie zginął. Śmigłowiec zabrał jednego z pacjentów do szpitala w Katowicach-Ochojcu. Pozostali poszkodowani zostali rozwiezieni karetkami do szpitali: w Cieszynie, Jastrzębiu-Zdroju, Żorach, Rybniku, Pszczynie i Wodzisławiu Śląskim.

– W kopalni Pniówek w Pawłowicach, gdzie trwa akcja ratownicza po środowych wybuchach metanu, w czwartek wieczorem doszło do kolejnych wybuchów. Do zdarzenia doszło podczas pracy ratowników górniczych przy wydłużaniu lutniociągu w chodniku N-12 w rejonie ściany N-6, który miał umożliwiać dojście do poszukiwanych górników w ścianie. Po dołożeniu kolejnej lutni, w trakcie wycofywania ratowników doszło do kolejnych wybuchów, w wyniku których podmuchy objęły 10 ratowników, którzy ulegli urazom – informowały służby prasowe JSW. Wybuchy wstrzymały prace przy budowie lutniociągu, a co za tym idzie, również akcję poszukiwawczą siedmiu pracowników, którzy ucierpieli podczas wybuchów, które miały miejsce w środę.

Piątek, 22 kwietnia

O 6.30 w kopalni Pniówek odbyło się posiedzenie poszerzonego zespołu o specjalistów w sztabie akcji, podczas którego została podjęta decyzja o dalszych krokach akcji ratowniczej. Zebranie trwało kilka godzin. Ostatecznie zadecydowano o zakończeniu akcji ratunkowej ze względu na zbyt duże zagrożenie dla ratowników (w czwartkowy wieczór ratownicy pod ziemią odczuli co najmniej 7 wybuchów) i izolacji niebezpiecznego obszaru, by nie zagrażał on pozostałym pracownikom kopalni.

– Akcja ratownicza będzie prowadzona w celu zaizolowania obszaru kopalni, żeby nie zagrażał funkcjonowaniu ludzi w innych częściach zakładu. Jest to bardzo trudna decyzja – przekazał Tomasz Cudny, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

Powrót po siedem osób znajdujących się 1000m pod ziemią będzie możliwy dopiero za kilka tygodni lub miesięcy. Rodziny zaginionych o zakończeniu akcji dowiedziały się jako pierwsze. Zostały objęte opieką psychologiczną.

Co z poszkodowanymi w szpitalu w Siemianowicach?

W piątek, 22 kwietnia w szpitalu w Siemianowicach odbyła się konferencja prasowa, podczas której dyrektor do spraw medycznych, Przemysław Strzelec zdradził, w jakim stanie są poszkodowani, którzy trafili do placówki w wyniku wybuchu metanu na KWK Pniówek.

– Stan poszkodowanych jest ciężki, ale stabilny – powiedział. – Pięciu leczymy na oddziale intensywnej terapii, kolejnych pięciu na oddziałach chirurgii naszego szpitala. Część osób jest w stanie bezpośredniego zagrożenia życia, u kilku pacjentów stan zdrowia nieznacznie się poprawił – dodał.

Doktor powiedział też, jak wygląda leczenie poszkodowanych. – Leczenie pacjentów z tak rozległymi poparzeniami i poparzeniami dróg oddechowych odbywa się najczęściej przy użyciu respiratorów, które oddychają za pacjenta. To pacjenci, którzy ze względu na wstrząs oparzeniowy wymagają podawanie leków, które wspomagają pracę serca. Bez takiej pomocy nie byliby w stanie przeżyć tego urazu. Jeśli chodzi o leczenie chirurgiczne, leczenie ran oparzeniowych – wygląda to tak samo. Różni się tylko wspomaganiem układów ważnych dla życia pacjenta.

Lekarze dokonali czyszczenia ran oparzeniowych, nacięć odbarczających, założyli specjalistyczne opatrunki, pobrali skórę do przeszczepów. Kolejne zabiegi operacyjne są w planach. Pacjenci mają od kilkunastu do ponad 80% poparzonej powierzchni ciała. Pacjenci zakwalifikowani do leczenia w komorze hiperbarycznej trafiają do niej od dnia przyjęcia.

Niedziela, 24 kwietnia

Wizytę w siemianowickim szpitalu złożył Minister Zdrowia, Adam Niedzielski. Na konferencji prasowej zdradził, że bilans hospitalizowanych w placówce górników zwiększył się do 21 osób. – 11 górników, którzy wcześniej trafili do okolicznych szpitali bez zewnętrznych obrażeń, miało oparzenia wewnętrzne, które wyszły przy szczegółowych badaniach bronchoskopii – powiedział.

Wieczorem JSW poinformowało o śmierci kolejnego górnika. – Zmarł jeden z górników przebywających na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, poszkodowany w wyniku wybuchu metanu w Kopalni Pniówek. Stan pacjenta był skrajnie ciężki – oparzenia 90% powierzchni ciała, w tym 35% oparzeń III stopnia wraz z oparzeniem dróg oddechowych. Miał 31 lat. Bilans ofiar powiększył się do 6 osób, 7 jest zaginionych. Przyczyny tragedii są badane.

Tragedia w Zofiówce

W sobotę, 23 kwietnia w kopalni KWK Zofiówka, oddalonej o niespełna 6km od Pniówka, doszło do wstrząsu wysokoenergetycznego, w wyniku którego doszło do dużego wyrzutu metanu. Nie doszło do zapłonu. Utracono kontakt z 10 górnikami. Według zapewnień sztabu kryzysowego oraz rządzących, którzy także odwiedzili kopalnię Zofiówka (prezydent Adnrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki i wiceminister Piotr Pyzik), zdarzenia z Pawłowic i Zofiówki nie były ze sobą połączone.

Do czasu wydania tego numeru gazety akcja ratownicza trwała, a na powierzchnię wyciągnięto 4 zaginionych górników. Niestety, lekarz stwierdził ich zgon.

AgaKa


Poszli na szychta,

Jak szli kożdy dziyń...

Minyli wasz kuchnia,

Wylejźli bez siyń,

To mioł być dziyń,

Jak zwykły dziyń...

Po szychcie do dom,

Do żonki i dzieci

A tu ich ni ma,

A tu czas leci...

Czeko żoneczka,czekajom dzieci...

Mamo,mamo,kaj je tyn tata ?

Nie wjym aniołku,Mono gro w szkata...

Nie wjym córeczko,

Mono zaro bydzie

I sie spotkomy razym przi obiedzie...

A może trza bydzie czekać jeszcze wieki,

Żeby tam chyn w niebie,spyndzić syn z powieki

Że nasz ukochany mynżulek, czy tata,

W niebiańskij krainie,już swe szychty splata...

Marek Fibic (22.04.2022)

  • Numer: 17 (1118)
  • Data wydania: 26.04.22
Czytaj e-gazetę