Można było choć trochę ulżyć gastronomii. Szansę zaprzepaszczono
Przedsiębiorcy, którzy wpłacili do gmin opłatę za handel alkoholem, mimo że tym alkoholem przez dużą część tego roku nie handlowali, nie odzyskają pieniędzy. Co dotyczy oczywiście tych przedsiębiorców, którzy prowadzą lokale gastronomiczne i swoją działalność usługową od tygodni mogą prowadzić tylko na wynos.
GORZYCE, POWIAT Kiedy na początku listopada na naszych łamach zwróciliśmy uwagę na problemy restauratorów związane z lockdown’em, jeden z z nich, z Turzy Śl w gminie Gorzyce, zwrócił uwagę, że musi do gminy wnosić opłatę za handel alkoholem, mimo że praktycznie nim w czasie lockdown’u nie handluje. – W restauracji alkoholu na wynos przecież się nie kupuje – mówił nam przedsiębiorca.
Urzędnicy z gminy Gorzyce, do których zwróciliśmy się w tej sprawie z interwencją, ustalili, że rząd dał gminom możliwość zwolnienia takich przedsiębiorców z uiszczania tej opłaty. Ostateczna decyzja – czy to zwolnienie zostanie wprowadzone, czy nie – należała jednak do każdej gminy z osobna. Gmina tłumaczy, że choć przepis rzeczywiście jest, to są niewielkie możliwości zastosowania go w praktyce. Dlaczego? – Przepis, który reguluje zwolnienie z opłaty za sprzedaż alkoholu mówi, że z opłaty może zostać zwolniony przedsiębiorca, który wniósł jednorazową opłatę do 31 stycznia 2020 r. Tymczasem wielu przedsiębiorców wnosiło opłatę w trzech ratach, bo prawo daje im taką możliwość – tłumaczy Maria Władarz, sekretarz Urzędu Gminy w Gorzycach.
Mimo to gmina skonsultowała temat z nadzorem prawnym wojewody pod kątem zwolnienia z opłaty tych przedsiębiorców, którzy płacili ją w ratach. Okazuje się, że gminy miały możliwość zwolnienia przedsiębiorców przynajmniej z uiszczenia ostatniej, trzeciej raty, która wynosi 1050 zł dla małych restauratorów, handlujących każdym rodzajem alkoholu. Z możliwości tej jednak nie skorzystano. Dlaczego? – Przepis rozporządzenia umożliwiający gminom podjęcie uchwały w sprawie zwolnienia z opłaty za sprzedaż alkoholu wszedł w życie 24 czerwca, zaś trzecią ratę opłaty przedsiębiorcy uiszczali we wrześniu – wyjaśnia Władarz. – Pamiętajmy, że w czerwcu, czy generalnie latem, lockdown’u nie było, lokale gastronomiczne pracowały normalnie. Nie było więc wówczas przesłanek do tego, by wprowadzać takie zwolnienie. Poza tym nie było również sygnałów od samych przedsiębiorców, że są oni takim zwolnieniem zainteresowani. Jeden jedyny wniosek wpłynął do nas jeszcze przed wejściem w życie przepisów umożliwiających to zwolnienie, a więc wtedy w ogóle nie było tematu. Drugi wniosek wpłynął zaś w listopadzie, po artykule w Nowinach Wodzisławskich – mówi wójt.
Wtedy też gmina zaczęła temat rozeznawać. Okazało się, że wówczas – w myśl przepisów – gmina mogła już zwolnić tylko tych, którzy wnieśli opłatę jednorazową, poprzez zwrot części pobranej opłaty. – Ale byłoby to nie w porządku w stosunku do tych, którzy zapłacili ją w ratach. Taki ruch byłby zwyczajnie wobec nich niesprawiedliwy. Poza tym zabrakłoby czasu na przygotowanie i uchwalenie odpowiedniej uchwały. Nie udałoby się dotrzymać terminów – kończy Maria Władarz.
Tym samym szansa ulżenia przedsiębiorcom z branży gastronomicznej została zaprzepaszczona. Dodajmy, że akurat gmina Gorzyce możliwość zwolnienia z opłaty za handel alkoholem przynajmniej rozeznała. Większość innych gmin takiej możliwości w ogóle nie rozpatrywała. Podobnie zresztą, jak większość przedsiębiorców, którzy posłusznie opłatę uiszczali, po to by nie stracić pozwolenia na handel alkoholem, w nadziei na lepszy czas, kiedy lockdown zostanie zniesiony. Na razie jednak, wobec wprowadzenia przez rząd kolejnych obostrzeń, nie widać na horyzoncie szans na ponowne pełne otwarcia gastronomii.(art)
Najnowsze komentarze