Szpital z analizatorem koronawirusa, do którego brakuje odczynników
Zamiast 50 testów dziennie, wykonywanych jest zaledwie 8. Sprzęt do wykrywania koronawirusa, znajdujący się w wodzisławsko-rydułtowskim szpitalu nie jest wykorzystywany nawet w 30%. Powód? Brak dostępu do potrzebnych odczynników.
POWIAT Nowa aparatura laboratorium wodzisławsko-rydułtowskiego szpitala miała przyspieszyć diagnozowanie pacjentów z podejrzeniem koronawirusa. Każdy pacjent mógł mieć zrobiony test w czasie około godziny. Miało to wpłynąć na bezpieczeństwo ich samych, jak i pracowników lecznicy. Miało, bo rzeczywistość okazała się zgoła inna. – Brakuje nam odczynników do przeprowadzania testów – usłyszeli podczas listopadowej sesji radni powiatu wodzisławskiego od dyrekcji Powiatowego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej (PPZOZ) w Rydułtowach i Wodzisławiu Śl.
Pytania o działalność laboratorium
W trakcie obrad omawiana była sytuacja epidemiologiczna związana z pandemią koronawirusa w naszym regionie. Radna Joanna Rduch-Kaszuba zapytała dyrekcję PPZOZ-u o liczbę wykonywanych testów na obecność koronawirusa w szpitalnym laboratorium. – Czy prawdą jest, że wymazy od naszych pacjentów są wysyłane do laboratorium w Sosnowcu? – dopytywała. Przypomnijmy, że kilka miesięcy temu pracownia mikrobiologii lecznicy wzbogaciła się o analizator i komorę laminarną do molekularnego wykrywania RNA patogenów chorobotwórczych, w tym m.in. wywołujących chorobę Covid-19. Sprzęt pozwala na oznaczanie nie tylko koronawirusa, ale również innych wirusów, bakterii, a nawet grzybów. Koszt nowej aparatury wyniósł nieco ponad 300 tys. zł. i pokryła go Jastrzębska Spółka Węglowa oraz Fundacja JSW. Od 16 września wodzisławskie laboratorium znajduje się także na ministerialnej liście laboratoriów covid.
Ograniczona dostawa do Europy
Dla szpitala, jak i jego pacjentów zakup nowego sprzętu był o tyle istotny, że placówka mogła się stać niezależna i nie musiała już czekać, nawet kilku dni, na wyniki próbek testów z zewnętrznych laboratoriów. Okazuje się jednak, że moce przerobowe aparatury nie są wykorzystywane w pełni. – Analizator, który posiadamy, nie ma zamienników. Jest tylko jedna firma, która dostarcza odczynniki. Na przełomie lipca i sierpnia otrzymaliśmy od nich informację o ograniczeniu dostaw – mówiła podczas posiedzenia zastępca dyrektora PPZOZ-u Anita Wardzyk-Kulińska. W liście, jaki lecznica dostała od firmy, można przeczytać, że „istnieją regiony na całym świecie, gdzie pandemia staje się coraz bardziej dramatyczna każdego dnia”. W efekcie firma zdecydowała się zmniejszyć liczbę przydzielanych odczynników na rynek europejski, w tym m.in. do Polski.
Szpital wspierany przez zewnętrzne laboratorium
– Pomimo że możemy w naszym laboratorium wykonywać około 50 testów dziennie, to w związku z zaistniałą sytuacją wykonujemy ich około 8 – poinformowała Anita Wardzyk-Kulińska. – Podjęliśmy decyzję, że w naszym laboratorium wykonujemy badania tylko dla tych pacjentów, którzy potrzebują otrzymania wyniku w ciągu godziny – dodała. Wyjaśniała, że wymazy od pacjentów, którzy mogą zaczekać, przekazywane są do laboratorium w Sosnowcu. – Wymazy są odbierane od nas trzy razy dziennie, a do 4-5 godzin otrzymujemy już wyniki – podkreśliła. Po przekazaniu informacji przez panią dyrektor głos zabrał radny Ireneusz Serwotka. – Żyjemy w jakiejś fikcji. Nie możemy wykonywać testów, bo ktoś gdzieś stwierdził, że w naszym kraju jest dobrze. Po to laboratorium powstało, żeby robiło badania. Po co nam sprzęt, który nie jest wykorzystywany? – mówił wyraźnie rozgoryczony. Anita Wardzyk-Kulińska wyjaśniła, że nie wszystkie laboratoria zmagają się z takimi problemami, jak to wodzisławskie. Zapewniła również, że pacjenci wodzisławsko-rydułtowskiego szpitala, mimo że z pomocą zewnętrznego laboratorium, to są zabezpieczeni w kwestii badań pod kątem koronawirusa.(juk)
Najnowsze komentarze