Wtorek, 24 grudnia 2024

imieniny: Adama, Ewy, Zenobiusza

RSS

Gol-widmo?

10.11.2020 00:00 sub

PIŁKA NOŻNA – IV liga

Odra Wodzisław choć przegrywała z Kuźnią Ustroń już dwoma bramkami, to potrafiła odwrócić losy spotkania i wygrała ostatecznie 4:2. To co jednak działo się przybramce na 3:2, tego na boiskach dawno nie widziano.

Gospodarze z Ustronia wyszli na prowadzenie w 23. minucie, kiedy nieatakowany Paweł Brzóska pociągnął lewą flanką i zaskoczył bramkarza Odry strzałem na krótki słupek. W 27. minucie fatalanie w swoim polu karnym zachował się Sadio, który stracił piłkę na rzecz rywala. Po dwóch szybkich podaniach piłka trafiła do Brzóski, ktory strzałem przy słupku nie dał szans bramkarzowi Odry. Cztery minuty później wodzisławianie zaczęli odrabianie strat – Koba Szalamberidze pomknął z piłkę przez pół boiska, podał do Damiana Tarki, który strzelał z ostrego kąta i kiedy wydawało się, że bramkarz gospodarzy poradzi sobie z tym strzałem, to piłka przeleciała mu pod brzuchem, wprost pod nogę Adriana Tabali, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do bramki. Chwilę później straty znów mogły być wyższe, bowiem kiksem popisał się Krzysztof Krzyżok, ale napastnik gospodarzy nie wykorzystał prezentu, posyłając piłkę daleko od bramki. Gospodarze do końca pierwszej połowy mieli jeszcze swoje okazje, ale grali nieskutecznie. Za to Odra zakończyła pierwszą część gry z przytupem – podanie Białasa, który wywalczył piłkę w środku boiska, w 45. minucie pewnie wykorzystał Szalamberidze, doprowadzając swój zespół do remisu.

W 74. minucie doszło do potężnej kontrowersji. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego główkował Tabala. Piłka poodbijała się jednak od zawodników Kuźni i nie dotarała do bramki. Dopadł do niej Krzyżok, ale blokowany nie uderzył czysto i futbolówkę złapał bramkarz. Piłkarze Odry jeszcze przed strzałem Krzyżoka sygnalizowali zagranie ręką któregoś z zawodników gospodarzy po główce Tabali. Arbiter główny spojrzał na bocznego i... wskazał na środek boiska, czyli uznał, że padła bramka. Przypisano ją Tabali. Na nagraniu z meczu widać jednak, że po jego strzale piłka do bramki nie dotarła. Nie wiadomo więc, jakiego gola uznał sędzia! Gospodarze nie kryli więc wściekłości.

W 89. minucie meczu losy spotkania rozstrzygnął rezerwowy Arkadiusz Woś, dobijając uderzenie Patryka Dudzińskiego.(art)


  • Numer: 45 (1042)
  • Data wydania: 10.11.20
Czytaj e-gazetę