Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Krzysztof Dybiec: cieszę się, że wzbudziłem kontrowersje

11.02.2020 00:00 sub

WODZISŁAW ŚL. Na przełomie roku do wodzisławskiego magistratu wpłynął apel o podjęcie prac nad uchwałą zakazującą palenie węgla w kotłach na terenie miasta. Jego autorem był Krzysztof Dybiec, prezes Izby Gospodarczej w Wodzisławiu Śl. Pytamy go m.in. czy mieszkańców stać na wprowadzenie takich restrykcji oraz kto w walce biznes kontra smog wygrywa.

– W zeszłym roku Kraków wprowadził zakaz spalania węgla w piecach na terenie całego miasta. Do podobnych inicjatyw przymierzają się także inne samorządy np. Racibórz. Proponuje Pan, żeby nasze miasto również podążało tą drogą. Jesteśmy gotowi na takie działania?

– Myślę, że tak. Żeby rozwiązać problem smogu w naszym regionie, trzeba myśleć globalnie. Smog nie zna granic. Przenosi się z miejsca na miejsce razem z ruchami powietrza. To, że Wodzisław Śl., Racibórz czy Rybnik wprowadzi zakaz palenia węglem, nic nie da. Cały Subregion Zachodni musi iść w tym kierunku. Wtedy dopiero będą widoczne efekty.

– Co z tymi osobami, które nie mają dostępu do sieci gazowej, czy ciepłowniczej?

– Trzeba im pomóc. Okazuje się, że oprócz infrastruktury gazowej, typowo rurociągowej jest wiele innych możliwości w różnych cenach. Rozpocząłem szereg rozmów w sprawie alternatywnych źródeł ciepła. To dopiero początek cyklu spotkań, dlatego będę mógł powiedzieć więcej po ich zakończeniu. Jestem pełen nadziei na pozytywny finał sprawy. Mamy też rozbieżne informacje o możliwościach wykorzystania innych źródeł ogrzewania w naszym mieście. Jedni twierdzą, że 95% miasta można wyłączyć z ogrzewania węglem inni, że tylko około 50%. Będę te wartości weryfikować. Trzeba usiąść do wspólnego stołu z odpowiednimi podmiotami. Te rozbieżności jednak nie zwalniają nas z odpowiedzialności prowadzenia rozmów.

– Mieszkańców Wodzisławia Śl. stać na wprowadzenie zakazu palenia węglem?

– Nie chodzi o to, żeby wyjść na barykady i głosić populistyczne hasła, tylko o to, żeby konstruktywnie rozmawiać. Oczywiście musimy pamiętać o tych mniej uposażonych mieszkańcach. Nie możemy ich pozostawić samym sobie, wprowadzić obostrzenia i powiedzieć: radźcie sobie sami. Trzeba im pomóc, wskazać możliwości. Okazuje się, że jeżeli ktoś mniej uposażony przechodzi z kopciucha na gaz, to przy odpowiednich regulacjach prawnych mógłby otrzymać dofinansowanie z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Należy pamiętać też o tym, że wielu ludzi, którzy zmienili system ogrzewania z węgla na gaz, mówią, że już nigdy do węgla nie wrócą. Bo gaz jest wygodniejszy i czystszy. Pokutuje też przeświadczenie, że gaz jest zdecydowanie droższy od węgla, a to nieprawda. Pojawiają się publikacje mieszkańców wskazujące, że koszt ogrzewania gazem jest tylko kilka procent wyższy od węgla. Kolejny argument, że jak nie będziemy palili węglem, to padnie nasze górnictwo, jest równie nietrafiony, bo spalamy w domostwach tyle węgla, ile ogólnie jest go sprowadzanego z Rosji.

– Obowiązujące prawo nie pozwala na wydzielenie dzielnic, gdzie miałoby funkcjonować takie ograniczenie. Restrykcją musiałoby zostać objęte całe miasto.

– Osobiście te przepisy są dla mnie niezrozumiałe. Dlatego myślę, że trzeba lobbować środowiska polityczne. Naciskać, pokazywać ułomność prawa i to, że należy je zmienić. Nasze Stare Miasto jest praktycznie w całości zgazyfikowane. Są również przyłącza do sieci ciepłowniczej. Ale jest taka sytuacja, że mieszkańcy mogą, ale nie muszą się przyłączać, bo nie ma takiego obowiązku. Dlatego kopciuchy są i jak na razie będą. Dochodzi nawet do takich sytuacji, o których mówią mi przedsiębiorcy, że na całej ulicy jest pociągnięta np. nitka gazowa, ale podłączonych do niej jest tylko kilku użytkowników.

– Kto w walce biznes kontra smog wygrywa na wodzisławskiej arenie?

– Na pewno zła jakość powietrza ma wpływ na potencjalnych klientów. Sam zapach odstrasza, żeby wyjść na zewnątrz. A co za tym idzie, spadają obroty przedsiębiorców. Moja córka kilka lat temu wyjechała na Majorkę. Mieszkając tutaj, zmagała się z astmą oskrzelową i różnymi alergiami. Wyjechała i te dolegliwości zniknęły. Powiedziała mi kiedyś: tato wybacz, ale ja tu nie wrócę, nie do takiego powietrza. I to nie jest jedyna osoba, która tak mówi. Już nie tylko jako Izba Gospodarcza w Wodzisławiu Śl., ale także w ramach Śląskiego Porozumienia Gospodarczego ŚLĄSK.ONLINE walczymy o wzmocnienie zasobów rynku pracy oraz ze skutkami depopulacji w naszym regionie. Jednak warunkiem, żeby zatrzymać lub ściągnąć tutaj ludzi do pracy, jest podniesienie jakości życia i m.in. czyste powietrze. Nikt nie przyjedzie do miasta, w którym nie ma czym oddychać.

– W sieci zawrzało, kiedy opublikowaliśmy Pana apel w sprawie wprowadzenia zakazu palenia węglem w naszym mieście. Pomysł ma tyle samo przeciwników, co zwolenników.

– Cieszę się, że temat wzbudził kontrowersje, ponieważ ludzie zaczęli o nim głośno rozmawiać. Absolutnie nie ruszają mnie komentarze, które pojawiają się w Internecie pod moim adresem. Nie czytam ich, staram się nie komentować, bo szkoda mi czasu i energii na takie działania. Cieszę się z tego, że o smogu i walce z nim zaczęto dyskutować. Rozmawiała Justyna Koniszewska

  • Numer: 6 (1003)
  • Data wydania: 11.02.20
Czytaj e-gazetę