Gminna droga rozminęła się z prywatnym wjazdem. Dlaczego?
Na ul. Krzywej w Rogowie wybudowano nową drogę. I okazało się, że jezdnia znajduje się znacznie poniżej wjazdu na jedną z posesji. – Jak ja mam teraz wjechać z mojej posesji na drogę? – nie kryje zdenerwowania Marcelina Nowak, mieszkanka ul. Krzywej. Czy tej sytuacji można było uniknąć?
ROGÓW Na ul. Krzywej najpierw wybudowano kanalizację i gazociąg. Siłą rzeczy droga całkowicie została w czasie tych robót zniszczona. Od lat jednak nie spełniała żadnych standardów, toteż już wcześniej zapadła decyzja o jej gruntownej przebudowie po zakończeniu budowy kanalizacji. Wykonano nową podbudowę, ułożono krawężniki na całej długości, wylano dwie warstwy asfaltu. I zmieniono jej profil, tak by płynące drogą wody opadowe nie zalewały niektórych mieszkańców, jak było to do tej pory. I tu pojawił się spory problem dla pani Marceliny Nowak, która mieszka przy skrzyżowaniu Krzywej z ul. Powstańców. - Tak tę drogę przebudowali, że znajduje się jakieś 40 centymetrów niżej niż wjazd na moją posesję – właścicielka posesji pokazuje spory uskok. Na razie wjeżdża do siebie dzięki uprzejmości sąsiada. - Na ale tak być nie może, bo przecież sąsiad może odgrodzić wjazd i co ja wtedy zrobię? - zauważa.
Nowy wjazd i chodnik
W zeszłym roku kobieta zleciła budowę nowego podjazdu, chodnika oraz ogrodzenia i bramy. - Zaciągnęłam na to spory kredyt, który spłacam do dziś – mówi. Ma pretensje do gminy. - Kiedy robiłam wjazd, cały czas było mowa o tym, że jak zrobiona zostanie kanalizacja, to później droga zostanie odtworzona. Odtworzona, a nie przebudowana i obniżona. Dlatego zrobiłam wjazd do istniejącego wówczas poziomu drogi – mówi.
Niepokoić zaczęła się kilka tygodni temu. Zaskoczyła ją różnica w poziomach odbudowywanej jezdni i jej posesji. - Od wszystkich słyszałam, żeby się nie martwić, wszystko będzie wyrównane i załatwione. Mówiono mi też, że to kwestia przełożenia kilku kostek. Tak jak u sąsiadów. Dopiero przy układaniu pierwszej warstwy asfaltu, oświadczono mi, że wjazd do mojej posesji zostanie przebudowany. Nikt wcześniej mnie o tym nie informował! Nic nie podpisywałam - mówi kobieta. Nie wyobraża sobie, że teraz wykonany przez nią wjazd zostanie rozebrany. - Powiedziano mi, że rozebrane zostanie to nawet do połowy mojej działki – mówi.
Na ustne propozycje się nie zgadza
Gdzie tylko można było zaczęła pytać, jak to się stało, że droga została tak zbudowana, że ona ma teraz problem. Pisma wysłała zarówno do Urzędu Gminy w Gorzycach, jak i do Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Wodzisławiu, które zleciło budowę kanalizacji i odbudowę drogi. Pisała też do nadzoru budowlanego oraz firmy, która zajęła się odbudową drogi. Od wykonawcy i zleceniodawcy przebudowy usłyszała o propozycjach przebudowy wjazdu. Ale propozycje te mieszkanki Rogowa nie przekonywały, tym bardziej, że były to propozycje ustne. Do momentu naszej rozmowy z panią Marceliną, pisemną odpowiedź otrzymała ona jedynie z UG. Ten napisał, że za wykonanie drogi odpowiada PWiK. Gmina zapytała również odrębnym pismem Przedsiębiorstwo, w jaki sposób rozwiązano sprawę. – Choć to droga gminna, to gmina umywa ręce – kobieta nie kryje żalu.
Wójt: nie było uzgodnienia
Kiedy sprawą zainteresowały się media, odniósł się do niej również wójt Gorzyc Daniel Jakubczyk. Na sesji Rady Gminy w Gorzycach, która odbyła się 28 października za zaistniałą sytuację obarczył mieszkankę Rogowa. - Po bardzo dogłębnej analizie akt sprawy, wszystkich pozwoleń i wszystkich zgód, muszę w sposób jednoznaczny, że osoba, która przebudowała w 2018 roku wjazd na gminną drogę, nie dokonała uzgodnienia w tej sprawie z gminą Gorzyce, mając przy tym świadomość, że ruszy inwestycja związana z budową kanalizacji. Nie widzę błędów po stronie urzędu gminy i przedsiębiorstwa wodociągowego – powiedział wójt. W rozmowie z nami dodał, że we wrześniu ubiegłego roku odbyło się spotkanie z mieszkańcami ul. Krzywej, podczas którego wyjaśniał im on szczegóły inwestycji. Sama zainteresowana wyjaśnia jednak, że wjazd zrobiła w maju 2018 r. A więc przed spotkaniem. I wtedy nie miała pojęcia, że zakres przebudowy będzie tak spory. - Nawet wójt na swoim profilu społecznościowym pisał o odtworzeniu drogi, a nie o jej przebudowie – argumentuje.
Propozycje na piśmie
Zarówno gmina, jak i inwestor, czyli PWiK wykluczają podniesienie drogi do poziomu wjazdu na posesję pani Marceliny. - Przecież to wjazdy dostosowuje się do drogi, a nie drogę do wjazdów. Podniesienie tej drogi spowodowałoby zalewanie innych posesji wodami opadowymi. To bardzo trudny teren, nachylony z praktycznie trzech stron – mówi Wiesław Blutko, prezes PWiK. - Wielu mieszkańców tej ulicy ma przebudowywane podjazdy, choćby ze względu na pojawienie się krawężnika, którego wcześniej tu nie było. Owszem w przypadku tej pani przebudowa będzie większa niż przy innych posesjach, ale my chcemy to zrobić. Pani się jednak uparła, że nie da sobie przebudować wjazdu – mówi Marek Chrószcz z PWiK.
– Mając na uwadze to iż po stronie inwestora ciąży obowiązek przebudowy wjazdów, tej osobie zostały zaproponowane na piśmie trzy czy cztery propozycje rozwiązania przebudowy tego wjazdu. Jeśli ta osoba nie zaakceptuje żadnej propozycji, to PWiK poprosiło o przedstawienie przez tą osobę innego wariantu – powiedział na sesji 28 października wójt Jakubczyk.
Takie pismo PWiK rzeczywiście wysłał. Przedsiębiorstwo zaproponowało kilka rozwiązań związanych z przebudową na koszt Przedsiębiorstwa wjazdu, w tym również wykonanie przyłącza do kanalizacji. Pismo do pani Marceliny dotarło. - W końcu otrzymałam propozycje na piśmie – mówi. Jak dodaje zamierza wynająć własną firmę, która na koszt PWiK dokona przebudowy wjazdu.Artur Marcisz
Najnowsze komentarze