Gromy za zbyt drogie śmieci
Choć decyzja o podwyżce stawek za odbiór śmieci dla mieszkańców Gorzyc zapadła już kilka tygodni temu, temat wciąż rozpala wśród mieszkańców gminy emocje. Pytają m.in. o to, dlaczego do przetargu nie stanęła firma Eko-Glob z Bełsznicy. Ta odpowiada: nie byliśmy w stanie spełnić warunków przetargu.
GORZYCE Przypomnijmy, stawka w gminie Gorzyce od stycznia wynosi 22,5 zł. Tak wyszło po drugim przetargu, jaki gmina ogłosiła na wywóz i zagospodarowanie odpadów komunalnych. To zdecydowanie najwyższa stawka w powiecie wodzisławskim. Dla mieszkańców gminy Gorzyce tym bardziej dolegliwa, że oznacza spory wzrost w stosunku do ubiegłego roku, w którym wynosiła ona 14 zł, przy czym wówczas 2 zł do stawki dopłacał budżet gminy, w przeciwnym razie wynosiłaby ona 16 zł.
Do podwyżki za pośrednictwem swojego profilu w mediach społecznościowych, odniósł się wójt Gorzyc Daniel Jakubczyk. W swoim wpisie przypomniał kilka spraw. Po pierwsze, że wpływy z opłaty śmieciowej są przeznaczane tylko i wyłącznie na odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych. Tutaj trzeba dodać jednak, że z tych pieniędzy opłacana jest również obsługa administracyjna systemu odbioru odpadów (praca urzędników, koszty administracyjne) oraz tzw. edukacja ekologiczna. Pochłaniają one jednak niewielki ułamek stawki.
Jakubczyk wyjaśnił też, dlaczego gmina nie zdecydowała się w tym roku na dopłatę do stawki wzorem ubiegłego roku - Ta dopłata pochodziłaby z budżetu gminy, a więc z naszych (waszych) pieniędzy – a więc z podatków – napisał wójt.
Jakubczyk przypomniał, że odbiorem śmieci zajmuje się nie gmina, a firma zewnętrzna, która została wybrana w przetargu. Wójt zapewniał, że zrobił wszystko by wybrać najtańszą ofertę. Stąd anulowano pierwszy przetarg, w którym wystartował tylko jeden oferent, i po którym stawka byłaby wyższa niż obecnie. Wójt wyjaśnił też, że stawka jest pochodną tego, ile śmieci oddaje się w Gorzycach. - Mamy ich więcej niż w ościennych gminach, a nie wprowadzamy ograniczeń ilościowych i nie zmniejszamy częstotliwości zbiórki - konkluduje wójt. Z uzyskanych przez nas informacji wynika, że w 2017 r. w gminie oddawano 550 kg odpadów/mieszkańca. Tymczasem wskaźnik zapisany w planie wojewódzkim wynosi 353 kg odpadów/mieszkańca/rok, wliczając w to odpady zielone.
Pod wpisem Jakubczyka rozgorzała ostra dyskusja, wielu rozmówców posypało gromy na wójta. Padło też kilka pytań, m.in. od osób ogrzewających domy w ekologiczny sposób, które nie produkują popiołu. – Dlaczego mieszkańcy opalający domy gazem lub olejem opałowym muszą płacić za wywóz popiołu? To jakiś absurd, żeby ponosić koszty czegoś, czego nie ma – uważa pan Aleksander Hajduczek. Podobne pytania zadawały osoby, które mają zainstalowane pompy ciepła i również nie produkują popiołu. – Prawo nie daje takiej możliwości – wyjaśnia Izolda Gajowska, kierownik referatu gospodarki komunalnej UG w Gorzycach.
Dlaczego nie Eko-Glob?
Wśród wielu pytań jakie zadają mieszkańcy gminy, jedno powtarza się szczególnie często: Dlaczego w przetargu śmieciowym nie wystartowała lokalna firma komunalna Eko-Glob z Bełsznicy? Mieszkańcy dziwią się temu, bo Eko-Glob choć w przetargu nie startuje, to śmieci od mieszkańców odbiera, jako podwykonawca konsorcjum firm Alba-Empol, które od kilku lat nieprzerwanie wygrywa przetargi w Gorzycach. W dodatku, choć w Gorzycach Eko-Glob nie przystępuje do przetargów, to wygrywa je w ościennych gminach, np. w Mszanie czy Godowie. Pytamy więc u źródła o przyczyny tego stanu rzeczy. – Nie jesteśmy w stanie samodzielnie spełnić wymagań przetargowych – odpowiada Celina Cnota, dyrektor firmy Eko-Glob. Co to dokładnie oznacza? – Gmina Gorzyce jest dużą gminą, umowa śmieciowa ma sporą wartość (4 mln 173 tys. zł – przyp. red.). Tymczasem zgodnie z wymaganiami gminy, wadium na wszystkie części zamówienia wynosi około 70 tys. zł. Z kolei zabezpieczenie należytego wykonania umowy, które firma musi na czas obowiązywania umowy zdeponować na koncie gminy, wynosi 5 procent wartości umowy (zabezpieczenie może wynosić od 1 do 10 procent - przyp. red.). My jesteśmy niedużą firmą i zamrożenie takiej kwoty na okres roku, czy w przypadku PSZOK i obiektów należących do gminy na okres 36 m-cy, jest dla nas nie do przeskoczenia. W mniejszych gminach, takich jak Mszana czy Godów, umowy opiewają na znacznie niższe kwoty, a więc i zabezpieczenie jest niższe – tłumaczy dyrektor Cnota. Nie bez znaczenia są referencje i udokumentowane doświadczenie. - W tym takie, że firma w ciągu 12 m-cy wykonała podobne usługi na kwotę minimum 1,6 mln zł – wyjaśnia Cnota.
Duży może więcej
Ponadto sporym problemem dla firm okazują się wymogi emisji spalin, jakie muszą spełniać śmieciarki. Czym auta mają wyższe normy, tym oferent otrzymuje w przetargu więcej punktów. – Są firmy, które mają pojazdy spełniające normy emisyjności spalin Euro 6, my mamy Euro 5, więc automatycznie zyskujemy mniej punktów – mówi Cnota. I dodaje: – W Gorzycach jako podwykonawca Alby zbieramy opady zmieszane i popiół, bo w tym zakresie przetargu spełniamy te same normy co Alba. Ale już odpady selektywne zbiera Alba, bo w części przetargu dotyczącej zbierania i zagospodarowywania tej grupy odpadów, firma ta zadeklarowała samochody o normach emisyjności Euro 6. My takich aut nie mamy, więc od razu bylibyśmy na straconej pozycji – mówi Cnota. Ponadto firmę ograniczają zapisy dotyczące kar umownych. – Są dla nas zwyczajnie za wysokie. W dodatku w razie jakiegoś niepowodzenia, np. spóźnienia w odbiorze odpadów, gmina Gorzyce nie wykazuje elastyczności i nalicza kary za każde najdrobniejsze odstępstwo od zapisów umowy – mówi Cnota. Artur Marcisz
Najnowsze komentarze