Bili rekord Guinnessa z kubkami w ręku
W Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 7 w Wodzisławiu aż 502 osoby pobijały światowy rekord Guinnessa w układaniu szybkich kubków. Tego dnia ludzie z całego świata brali udział w akcji. Ale to wodzisławska szkoła zgłosiła największą liczbę układających nie tylko w Polsce, ale i w Europie.
WODZISŁAW ŚL. 8 listopada w Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 7 w Wodzisławiu uczniowie po raz czwarty pobijali światowy rekord Guinnessa w układaniu szybkich kubków. Tegoroczne założenie było bardzo konkretne - 500 układających. Po starannym podliczeniu wszystkich uczestników okazało się, że cel został osiągnięty z nawiązką, bo uczestniczyły 502 osoby. - Warto podkreślić, że nasza szkoła zgłosiła największą liczbę układających nie tylko w Polsce, ale i w Europie. W tym roku wsparły nas dwie grupy przedszkolaków oraz nauczyciele z naszego zespołu - mówi Dariusz Targosz, organizator wydarzenia i nauczyciel języka angielskiego.
Szybkie kubki, czyli speedstacks, to sport lub zabawa polegająca na układaniu plastikowych kubków w jak najkrótszym czasie. - Przy każdym stanowisku jest 12 kubków. Kubki są specjalne, wentylowane, żeby można było je z łatwością składać i rozkładać - tłumaczy Dariusz Targosz. Kubki układa się według ściśle określonych zasad. Są nawet trzy oficjalne konkurencje, najbardziej efektowny jest tzw. cykl.
Zabawa trwała od godz. 8.00 do godz. 12.30. Grupy się zmieniały. Uśmiechów na twarzach nie brakowało. Nie udałaby się bez wsparcia uczniów potrafiących już układać szybkie kubki: Mileny Targosz, Krzysztofa Gębskiego, Karola Kruczka, Szymona Hermana i Daniela Walczaka. To oni niemal do perfekcji opanowali „szybkie kubki” i demonstrowali zasady innym uczniom, by ci mogli dorzucić swoją cegiełkę do bicia rekordu.
Zbiorowe bicie rekordu Guinnessa w szybkim układaniu kubków dotyczyło różnych miejsc na całym świecie. Wcześniejszy rekord wynosi dokładnie 622 809 osób. Wszyscy liczą na to, że udało się go pobić. Ale potrzebna jest cierpliwość, bo trzeba zweryfikować dane. - Teraz czekamy na weryfikację wyników i jeśli wypadnie ona pozytywnie już w niebawem możemy otrzymać certyfikat pobicia Rekordu Guinnessa prosto z USA. Z niecierpliwością czekamy na zatwierdzenie wyników - podkreśla Dariusz Targosz.
Przygoda Dariusza Targosza z układaniem szybkich kubków zaczęła się jakieś siedem lat temu. - Chciałem pokazać dzieciom inną, ciekawą formę spędzania wolnego czasu. Alternatywę dla gier komputerowych, tabletów. Ale żeby to zrobić, to najpierw sam musiałem nauczyć się układania kubków - mówi nauczyciel. Szybko opanował tę sztukę, wziął nawet udział w mistrzostwach Polski. I zaczął zachęcać do układania innych, bo - co ważne - gra działa bardzo stymulująco. - Jednocześnie pracują dwie ręce, dwie gałki oczne i dwie półkule mózgu. Na początku widać, że dzieci układają kubki tylko jedną ręką, ale po czasie zaczynają już dwoma - zaznacza Dariusz Targosz. (mak)
Najnowsze komentarze