Wtorek, 24 grudnia 2024

imieniny: Adama, Ewy, Zenobiusza

RSS

Lubomia pokonała Pszów 3:1

13.11.2018 00:00 sub

Podczas wyborów do rady powiatu Pszów i Lubomia tworzyły jeden okręg. Chociaż w Lubomi było zdecydowanie mniej wyborców, to jednak z terenu gminy do powiatu wejdzie aż trzech rajców. Z bardziej ludnego Pszowa tylko jeden radny.

LUBOMIA, PSZÓW W wyborach do rady powiatu wodzisławskiego Pszów i Lubomia były jednym okręgiem. Wyborcy z tego okręgu mogli wybrać czterech radnych. Teoretycznie radni z Pszowa mieli większe szanse. W Pszowie było aż 10 959 osób uprawnionych do głosowania. W Lubomi uprawnionych do głosowania było zdecydowanie mniej - tylko 6 265 wyborców. Te liczby mówią same za siebie. Jednak w praktyce zwycięska okazała się Lubomia. Z terenu gminy dostało się aż trzech radnych - Leszek Bizoń (Wspólnota Samorządowa), Janusz Ballarin (PiS) i Krystyna Kuczera (KO). Z Pszowa dostała się tylko jedna osoba - Marek Hawel (ZiR).

Postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się temu ciekawemu zjawisku. Tym bardziej, że nie pierwszy raz w historii, Lubomię w radzie powiatu będzie reprezentować trzech radnych, a Pszów tylko jeden. Zapytaliśmy lokalnych liderów z czego wynika wyborcza dominacja Lubomi nad Pszowem?

Zacznijmy od zwycięskiej Lubomi. - Prawdopodobnie mamy bardziej wyrazistych liderów, którzy otrzymują dużą liczbę głosów. Najwyraźniej Pszów jest bardziej podzielony w tej kwestii - uważa wójt Lubomi Czesław Burek. Włodarz dodaje, że wyrazistość liderów z Lubomi powoduje, że znajdują oni swoich sympatyków także w Pszowie.

Podobnego zdania jest Leszek Bizoń, który po raz kolejny zdobył mandat radnego. - Mieszkańcy gminy Lubomia zmobilizowali się i głosowali na konkretne nazwiska. W Pszowie, mimo że jest więcej wyborców, ich głosy rozłożyły się na różnych kandydatów. Wyłączając Marka Hawla, na którego głosowało bardzo dużo osób - zaznacza Leszek Bizoń. Dodaje, że chodzi też o ułożenie list wyborczych, ale tu każdy komitet kierował się własnymi zasadami.

Teraz głos z Pszowa. O mandat powiatowego radnego w wyborach samorządowych starał się również Romuald Gebel z Pszowa, który startował z PiS. Ilość oddanych na niego głosów była jednak niewystarczająca i ostatecznie nie otrzymał mandatu. Zapytaliśmy go, co sądzi o wynikach wyborów. - Zastanawiałem się, dlaczego tylko jeden osoba z Pszowa dostała się do rady powiatu. Sytuacja jest jednak dla mnie niezrozumiała - mówi Romuald Gebel. - Moim zdaniem możemy mówić tutaj nawet o ewenemencie, bo okazuje się, że mieszkańcy Pszowa głosowali na mieszkańców Lubomi. Jest to rzecz dla mnie niepojęta - dodaje. (mak), (juk)

Radni z okręgu nr 3 (Pszów, Lubomia):

Marek Hawel 1 223 głosy

Leszek Bizoń 822 głosy

Janusz Ballarin 688 głosów

Krystyna Kuczera 551 głosów

Komentarz pszowskiego publicysty Leszka Piątkowskiego:

To, że z 4 mandatów aż 3 obsadzili kandydaci spoza Pszowa, nie jest przypadkowe. Trzeba wiedzieć, że kandydatów wystawiło 6 komitetów wyborczych, ale na pierwszych miejscach tych list tylko w jednym przypadku znalazł się człowiek z Pszowa. Był nim Marek Hawel, który został radnym (otrzymał 1223 głosy). Wprawdzie „jedynka” na liście nie oznacza automatycznego objęcia mandatu, ale pośrednio bardzo pomaga. Wyborcy bowiem, często nie znając osobiście kandydatów, głosują na ugrupowanie, oddając swój głos na osobę na czele listy.

To, że przedstawiciele Pszowa nie zdominowali „jedynek” na listach jest - w moim przekonaniu - wyrazem słabości władz Pszowa, które sprawę zlekceważyły. Wystarczy zauważyć, że urzędująca burmistrz startowała z ostatniego, szóstego miejsca na liście KWW Stowarzyszenia Wspólnoty Samorządowej. O „jedynki” należało zabiegać, bo to się potem przekłada na pieniądze, które powiat w czasie kadencji zainwestuje w mieście lub nie. Ale tu trzeba politycznego doświadczenia, a tego burmistrz Pszowa nie miała.

Nieobsadzenie „jedynek” srodze zemściło się, bo przy tym zagrała nieroztropność części głosujących mieszkańców Pszowa, którzy oddawali swoje głosy na „jedynki” z... Lubomi. Na przykład startujący z listy Prawa i Sprawiedliwości, mieszkający w Lubomi Janusz Ballarin, otrzymał w Pszowie aż 250 głosów. Z kolei startujący z tej samej listy, tyle że z drugiego miejsca, Romuald Gebel z Pszowa w Lubomi dostał tylko 40 głosów. Wyobrażam sobie rozgoryczenie pszowskiego kandydata, który z pewnością wie, że gdyby 11 osób z Pszowa zagłosowało na kogoś innego niż na pana Ballarina, to radnym zostałby właśnie on.

  • Numer: 46 (939)
  • Data wydania: 13.11.18
Czytaj e-gazetę