Sobota, 18 maja 2024

imieniny: Eryka, Aleksandry, Feliksa

RSS

W zadłużonej gminie nie ma miejsca na koncert życzeń

07.02.2017 00:00 red.

Daniela Jakubczyka, który od dwóch lat piastuje stanowisko wójta Gorzyc, pytamy o podsumowanie pierwszej połowy jego rządów, problemy z jakim zmaga się gmina i plany na przyszłość.

Problemy, związane z zarządzaniem gminą, z którymi pan się spotkał okazały się większe, niż można było przypuszczać, czy może przeciwnie?

– Na pewno problemem było bardzo duże zadłużenie gminy, które wynosiło ponad 24 mln zł. Oczywiście wiązało się ono m.in. z wcześniej zrealizowanymi inwestycjami. Determinuje ono poniekąd naszą najbliższą przyszłość i to, co będziemy mogli realizować. Długi musimy spłacać, co też sukcesywnie czynimy. Bardzo wysokie były koszty obsługi zadłużenia. W 2015 r. wynosiły 660 tys. zł, w 2016 r. ponad 500 tys. zł. Przy założeniu, że na inwestycje możemy co roku przeznaczyć kilka milionów złotych, to są to dla gminy poważne obciążenia. Staramy się je zmniejszać, ale w taki sposób, żeby nie powodowało to zastoju inwestycyjnego. W przeciągu tych dwóch lat zostało zrealizowanych szereg zadań. Wymieniliśmy dwa dachy na familokach w Koloni Fryderyk, dach na budynku OPS, wyremontowaliśmy gruntownie ul. Poprzeczną w Rogowie, główne ciągi ul. Polnej w Gorzyczkach i odnoga ul. Powstańców w Turzy Ślaskiej oraz odtworzyliśmy nawierzchnię po budowanej kanalizacji sanitarnej na ul. Polnej w Bełsznicy. Trwa gruntowny remont na ul. Granicznej w Turzy Śląskiej i ul. Dworcowej w Czyżowicach. Został zakończony remont budynku Ośrodka Kultury w Gorzycach oraz budowa przedszkola w Turzy Śląskiej, wreszcie pierwszy etap budowy boiska w Gorzyczkach. Na obecną kadencję przypadały większe części płatności związanych z realizacją tych trzech zadań. Staramy się przekazywać większe pieniądze powiatowi na współfinansowanie zadań na drogach powiatowych. Wydajemy setki tysięcy złotych na uzbrojenie strefy gospodarczej w Gorzyczkach.

Na początku kadencji nie brakowało głosów, że nie mając w radzie gminy ani jednego swojego radnego rządy Daniela Jakubczyka będą nieskuteczne.

– Jestem bardzo daleki od uprawiania jakiejkolwiek polityki na poziomie gminy. Tu trzeba zaspokajać podstawowe potrzeby mieszkańców. Ostatnie dwa lata pokazały, że potrafimy się z radą dogadać i ta współpraca w mojej ocenie jest obecnie bardzo dobra. Natomiast wiadomo, że był okres, kiedy musieliśmy się po prostu dotrzeć. Ta rywalizacja okołowyborcza oczywiście istniała. Natomiast po wyborach trzeba było zacząć wspólnie pracować dla mieszkańców. Podejmowanie każdej decyzji to rzecz trudna, trzeba w sposób merytoryczny rozważyć zawsze wszystkie za i przeciw. Nie ma dla mnie decyzji „politycznych”, nie ma dobrych czy złych decyzji. Są decyzje dobrze lub źle uzasadnione. Dlatego każdą decyzję staram się przed radnymi i mieszkańcami dobrze uzasadnić. Np. przed każdą większą inwestycją drogową staram się spotkać i porozmawiać z mieszkańcami. Jak odstępujemy od jakiejś propozycji, to też staram się to dobrze uzasadnić, spokojnie o tym z radnymi rozmawiać, przedstawiać argumenty.

A może spore zadłużenie gminy powoduje, że radni są bardziej skłonni do ustępstw i wójtowi łatwiej forsować swoje pomysły?

– Z reguły lepiej zapamiętywani są włodarze, którzy inwestują, niż oszczędzają, ale zgadzam się, że zadłużenie, które było już bliskie maksymalnemu poziomowi, było jakimś elementem dyscyplinującym w momencie kiedy oczekiwania na realizację różnych inwestycji były duże. Musimy do pewnych rzeczy podchodzić bardzo rozsądnie. Budżet gminy przypomina budżet domowy czy przedsiębiorstwa. W dłuższej perspektywie wydatki muszą się równoważyć z dochodami. W taki sposób staram się konstruować kolejne budżety. Staramy się realizować przede wszystkim inwestycje prorozwojowe jak kanalizacja, drogi czy uzbrojenie strefy gospodarczej, bądź działania proekologiczne.

Jeszcze w trakcie kampanii wyborczej, a teraz w trakcie kadencji wiele uwagi poświęca pan inwestorom.

– Od 2015 r. podjęliśmy szereg działań proinwestycyjnych. Utrzymujemy podatki na niezmienionym poziomie, dzięki czemu są one obecnie jednymi z najniższych w powiecie wodzisławskim. W zeszłym roku pojawiło się kolejne zwolnienie podatkowe dla przedsiębiorców, którego wysokość uzależniona jest od wielkości nakładów poczynionych w gminie Gorzyce. Oddajemy sukcesywnie pod nowe funkcje tereny dotychczas niewykorzystane. Mam tu na myśli tereny rekreacyjne w Olzie tzw. Falklandy, które wydzierżawiliśmy na 25 lat. Przedsiębiorca już bardzo prężnie buduje tam nowy ośrodek. Podobnie rzecz ma się z budynkiem starej szkoły w Turzy Śl. gdzie przedsiębiorca realizuje remont we wnętrzu tego obiektu. Przygotowujemy się do zbycia kolejnych nieruchomości, które nie są nam potrzebne, czyli budynku starego przedszkola w Turzy Śl. i budynku mieszkalnego w Odrze. Są zainteresowani ich nabyciem. Staramy się uzbrajać dodatkowo strefę przemysłową w Czyżowicach. Właśnie teraz rozstrzygnęliśmy dwa przetargi na sprzedaż terenów inwestycyjnych w strefie przemysłowej w Gorzyczkach. Mogę powiedzieć, że jeden to przedsiębiorca z branży budowlanej, a drugi to producent basenów i chemii basenowej.

Wodzisław i Godów niedawno włączyły część swoich terenów inwestycyjnych do Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. W przypadku Gorzyc o takich staraniach nie słychać.

– Rozmawialiśmy na ten temat z szefostwem KSSE. My mamy nieco inną strukturę własnościową terenów inwestycyjnych. W Gorzyczkach mamy 16 hektarów terenów, będących własnością gminy, które jednak są poszatkowane terenami, należącymi do prywatnych właścicieli, będących osobami fizycznymi. To w jakimś stopniu blokuje możliwość ubiegania się o włączenie strefy w Gorzyczkach do KSSE. Dlatego musimy szukać własnych pomysłów. Mam nadzieję, że ostatni przetarg, dzięki któremu udało nam się pozyskać dwóch nowych inwestorów, jest dopiero pierwszym krokiem w tym kierunku.

Stara się pan kreować wizerunek gminy, pozytywnie nastawionej do inwestorów, ale jest rysa na tym wizerunku. Był inwestor, który chciał przy DK 78 budować stację benzynową, ale nie znalazł przychylnego klimatu w gminie.

– Temat budowy tej stacji pewnie wróci. Rada gminy w ostateczny sposób nie przesądziła sposobu zagospodarowania tego terenu. Z sygnałów, które do mnie dochodzą wynika, że stacja z górnej półki w ciągu drogi krajowej od Turzy do Gorzyc byłaby obiektem pożądanym. Sprawa nie jest więc zamknięta. Myślę, że w marcu czeka nas ponowne rozpoczęcie procedury zmiany planu zagospodarowania przestrzennego gminy oraz studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. Są trzy powody: pierwszy to linia wysokiego napięcia, która ma przebiegać przez naszą gminą, drugi to mapy powodziowe, trzeci to ewentualna budowa centrum logistycznego w Gorzyczkach w ramach projektu Polska 3.0. Chciałbym być przygotowany do tych tematów, także pod względem zapisów w planie zagospodarowania przestrzennego gminy, który nie do końca koresponduje z oczekiwaniami mieszkańców czy przedsiębiorców. Jest np. temat inwestorów, którzy pytają mnie o możliwości inwestowania obok basenu Nautica i mają konkretne plany biznesowe.

Swego czasu plany wobec terenów przy Nautice były spore. Mówił pan m.in. o motelu...

– Mówiło się rzeczywiście. Natomiast nie chciałem też tego terenu lekką ręką oddawać. Była analizowana formuła partnerstwa publiczno–prywatnego. Musielibyśmy jednak pozyskać sprawdzonego inwestora, który nie zaprzestałby realizacji inwestycji np. w połowie. Natomiast pytają o te tereny inwestorzy pod kątem budowy właśnie stacji paliw, myjni samochodowych.

Od stycznia działa Gminne Centrum Kultury, które powstało w miejsce zlikwidowanych WDK–ów. Jakie są oczekiwania wójta Gorzyc względem tej instytucji?

– Bardzo mocno zależało mi na stworzeniu jednolitego kalendarza imprez i wydarzeń kulturalnych, a przede wszystkim na współpracy jednostek, której wcześniej nie było. Chodziło mi o stworzenie jednolitego przekazu, że nie mamy do czynienia z kulturą w danym sołectwie, czy w danym WDK–u, ale z kulturą w całej gminie. Zależy mi też na zachowaniu specyfiki działalności kulturalnej poszczególnych ośrodków kultury. W Olzie od lat istnieje tradycja organizacji różnych wystaw i wernisaży, Gorzyce mają świetnie rozwinięte zespoły, które odnoszą wiele sukcesów, w Czyżowicach dzieje się wiele ciekawych wydarzeń jak np. wystawy makiet modułowych. I tu niczego nie chcę zmieniać, nie zamierzam ingerować w tę działalność. Zależy mi również na tym, żeby GCK sięgał po środki zewnętrzne na działalność. Jego możliwości w tym zakresie będą znacznie większe niż pojedynczych ośrodków kultury. Stąd decyzja o połączeniu. Jedno centrum posiadają zresztą od dawna wszystkie gminy w naszym powiecie.

Proszę opowiedzieć o planach na kolejne dwa lata.

– Priorytetem jest kanalizacja, którą będziemy realizować za pomocą PWiK. Z 70 km sieci realizowanej w latach 2017–2019 przez PWiK aż 30 km zostanie wykonanych na terenie naszej gminy tj. w Gorzycach, na Rogowcu w Rogowie oraz w Olzie, czyli miejscowościach znajdujących się w ramach tzw. aglomeracji Wodzisław. PWiK ma możliwość sięgnięcia po środki zewnętrzne a my włączymy się zapewniając wkład własny, na realizację tego przedsięwzięcia na naszym terenie. Przeznaczymy na ten cel około 4,4 mln zł. Rozważamy również możliwość dalszego kanalizowania gminy Gorzyce, przez nas jako gminę. Rozpoznajemy możliwość pozyskania na ten cel środków zewnętrznych. Ważnym celem jest również modernizacja boisk przy naszych szkołach, a więc w Turzy Śl., Gorzycach, Rogowie. Dokumentacje albo są już gotowe i jak w przypadku Rogowa i Gorzyc jesteśmy na etapie uzyskiwania pozwolenia na budowę, albo są daleko posunięte, jak w przypadku Turzy Śl. Również w przypadku Czyżowic będziemy realizować wkrótce drugi etap przebudowy boiska. Czeka nas więc mała rewolucja, jeśli chodzi o infrastrukturę sportową przy szkołach, gdzie na razie są boiska z lat 70 i 80–tych z nawierzchnią asfaltową lub z nawierzchnią z mączki.

Rozmawiał Artur Marcisz

  • Numer: 6 (846)
  • Data wydania: 07.02.17
Czytaj e-gazetę