Wtorek, 24 grudnia 2024

imieniny: Adama, Ewy, Zenobiusza

RSS

Wycięli drzewa, żeby odzyskać kruszywo. I się przeliczyli?

20.12.2016 00:00 red

Za koniecznością rekultywacji hałdy kryje się coś więcej niż potrzeba zadbania o środowisko. Jednak w tym przypadku „chyba się ktoś przeliczył”.

PSZÓW W listopadzie do Urzędu Miasta w Pszowie wpłynął wniosek o uzyskanie zgody na wycinkę drzew na terenie byłej kopalni Anna. – Jest to najstarsza hałda na terenie kopalni, która jednocześnie była zwałowiskiem – tłumaczy wiceburmistrz, Dawid Topol. Z tego powodu istnieje duże prawdopodobieństwo samozapłonu tego obszaru.

Włodarz dodaje, że to miejsce było rezerwowym składowiskiem kruszyw. Wyjaśnijmy, że hałdy kopalniane są nieużytkami. Usypane są z niepotrzebnych surowców i większość z nich stanowi zagrożenie dla środowiska naturalnego przez wiele lat. Z tej przyczyny prowadzona jest ich rekultywacja i zagospodarowanie, w celu ograniczenia ich negatywnego oddziaływania.

Najpierw trzeba wyciąć

– Polska Grupa Górnicza podpisała umowę na rekultywację tego terenu – wyjaśnia pszowski wiceburmistrz. Zajmie się tym przedsiębiorstwo z Rybnika. Jego działalność wiąże się z branżą budowlaną. Nie udało nam się skontaktować z właścicielami spółki. Magistrat przyznaje, że okres rekultywacji będzie wiązać się z uciążliwościami dla mieszkańców. – Ale będzie to krótki czas – dodaje Dawid Topol. Aby wykonać czynności związane z rekultywacją, potrzebna była zgoda na wycinkę drzew. Jak podkreśla włodarz, w większości przypadków dotyczy ona samosiejek. Według włodarzy miasta były to głównie graby, brzozy oraz głóg, ale radny Dawid Handschuh dodaje, że były tam również topole. W sumie pod wycinkę poszło około 280 sztuk. Wyciętych drzew może być więcej, ponieważ pozwolenie nie jest konieczne, kiedy obwód pnia jest mniejszy lub równy 25 cm na wysokości 5 cm nad ziemią.

Co w zamian?

Za usuwane drzew i krzewów zgodnie z prawem należy dokonać opłaty albo wykonać nasadzeń zastępczych. Wykonawca rekultywacji zdecydował, że dokona nasadzeń. Na mocy nowelizacji ustawy o ochronie przyrody, która weszła w życie 28 sierpnia 2015 r. (art. 83b ust. 1 pkt 9) wynika, że nasadzenia zastępcze mają być wykonane w liczbie nie mniejszej niż liczba usuwanych drzew. Według dokumentów, jakie przedstawił Dawid Topol na listopadowej sesji rady na nasadzenia zastępcze składać się będą: buk zwyczajny, dąb szypułkowy, grab, jesion, klon i rabinia. W łącznym rozrachunku nasadzeń będzie tyle samo ile wycinki drzew. Firma ma czas na realizację tego zadania do końca 2018 r. Jak poinformował pszowski magistrat, nasadzenia mają być w tym samym miejscu, w którym wycięto drzewa pod rekultywację.

Sukces czy wielka klapa?

Firma rozpoczęła wycinkę drzew w połowie listopada i ma czas do 31 grudnia br. na wykonanie tych czynności. Sprawdziliśmy na miejscu, jak daleko są już posunięte prace. Zastaliśmy grupę pracowników, którzy zbierali wycięte drzewa. Dowiedzieliśmy się, że prace wycinkowe zostały zakończone pod koniec listopada. Jak się okazało, warstwa wierzchnia, która została zebrana, odkryła kamień. – Ktoś się tutaj przeliczył – uznał jeden z pracowników, mając na myśli niewielką ilość materiału, który można pozyskać do dalszego wykorzystania. Urobek wydobyty przy rekultywacji można przeznaczyć na cele budowlane lub inwestycyjne, chociażby jako podbudowa dróg. Jak podkreśla jeden z pracowników, możliwe jest, że wydobywanie kruszyw nie będzie się firmie wcale opłacać – Wszystko kosztuje, pracownicy, środki paliwa. Nie wiem, czy oni zarobią jak mają zebrać 20 cm materiału – komentuje.

Radni o rekultywacji

Podczas listopadowej sesji rady miasta podjęto rozmowy, dotyczące rekultywacji hałdy. – Ktoś kontrolował wycinkę drzew? – dopytywał radny Dawid Handschuh. – Parę dni temu pracownicy (urzędu miasta – przyp. red.) byli w terenie i to oglądali – komentował Dawid Topol. Radny Handschuh pytał również, jak będzie wyglądała hałda już po rekultywacji. Wiceburmistrz Pszowa odpowiedział, że ta kwestia nie leży już po stronie miasta, ale między firmą a właścicielem działki oraz Urzędem Marszałkowskim w Katowicach. Przyznał, że firma kruszywo chce odzyskać i sprzedać. Włodarz na koniec nadmienił, że jedynym obowiązkiem miasta w tym momencie jest dopilnowanie realizacji nasadzeń zastępczych.

(juk)

  • Numer: 51/52 (840/841)
  • Data wydania: 20.12.16
Czytaj e-gazetę