Otwarcie żłobka było dobrym pomysłem
Mija pięć lat od uruchomienia Żłobka Miejskiego w Wodzisławiu Śląskim. Podsumowujemy ten okres w rozmowie z dyrektorem placówki Barbarą Buławą.
Czy pani zdaniem żłobek trafił w oczekiwania mieszkańców?
Myślę, że tak. Zajmujemy się najmłodszym pokoleniem. Staramy się to robić w sposób profesjonalny, współdziałając oczywiście z rodzicami, spełniając w miarę możliwości ich życzenia i oczekiwania. Uważam, że otwarcie żłobka było trafionym, dobrym pomysłem, ponieważ potrzeba jest wielka. Rodzice wracają do pracy, mamy po urodzeniu dziecka chcą realizować się zawodowo i mają tu miejsce, w którym mogą zostawić swoje pociechy.
Jak wygląda zainteresowanie żłobkiem?
Początkowo żłobek przystosowany był do opieki nad 30 dzieci, w 2014 roku nastąpiła rozbudowa, po której możemy przyjąć 50 maluszków. I mamy komplet.
Jest lista oczekujących?
Jest. Znajduje się na niej ponad 30 dzieci.
Jak długo dzieci przebywają w żłobku? Trafiają od momentu, kiedy można już je tu przyjąć i chodzą aż do przedszkola?
Różnie to bywa, ale z reguły jak już zaczęły uczęszczać, i nie ma przeciwwskazań w postaci chorób, to chodzą dwa lata „z hakiem”, aż do osiągnięcia wieku przedszkolnego. Najczęściej rodzice rezygnują, jeśli ich dzieci zbyt często chorują bądź np. babcia przechodzi na emeryturę i może się zająć dzieciątkiem.
Czy od wejścia w życie programu Rodzina 500+ zauważacie zwiększone zainteresowanie żłobkiem?
Nie, to nie ma wpływu.
Wiedząc, że zainteresowanie jest duże, macie państwo pole manewru z powiększeniem liczby sal?
Nie, w tym budynku nie mamy pola manewru. Drugą część budynku zajmuje przedszkole i nie mamy możliwości wygospodarowania kolejnej sali.
A chciałaby pani?
Na pewno tak, ale chciałabym, aby była to placówka w jednym obiekcie. Nie chciałabym filii, bo nasz kontakt z rodzicami jest codzienny. Byłby więc utrudniony, gdyby część placówki znajdowała się w innym obiekcie.
Porozmawiajmy chwilę o samych piątych urodzinach. Dzieci zasadziły drzewko. Skąd ten pomysł?
Myślę, że będzie to miła pamiątka z jubileuszu. Drzewko ma okolicznościową etykietkę i mam nadzieję, że będzie towarzyszyło nam podczas kolejnych jubileuszy. Drzewko trzeba podlewać, pomagają nam w tym dzieci. Wpajamy im od małego troskę o zieleń. Tej nigdy za wiele, a wiadomo, że stare, schorowane drzewa trzeba usuwać. A pomysł podsunęli nam pewni rodzice, którzy podarowali krzaczek na zakończenie żłobka przez ich dziecko. Też je posadziliśmy i podpisaliśmy, że to krzaczek Toli. Pomyśleliśmy więc, że drzewko na jubileusz też będzie dobrym pomysłem.
Rozmawiał Tomasz Raudner
Najnowsze komentarze