Były wykonawca rynku w Pszowie z wyrokiem
Marcin P. dostał pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata za fałszowanie ważnych dokumentów, rzekomo podpisanych przez byłych burmistrzów Pszowa. Do tego karę pieniężną. Wyrok jest nieprawomocny.
Przed Sądem Rejonowym w Wodzisławiu Śl. toczył się skomplikowany proces związany z budową rynku w Pszowie. Oskarżonym w procesie był Marcin P., były wykonawca rynku.
Chodziło o gwarancję ubezpieczeniową
Akt oskarżenia dotyczył tego, że były wykonawca rynku miał złożyć w towarzystwie ubezpieczeniowym podrobione i przerobione dokumenty podpisane rzekomo przez ówczesnego burmistrza Pszowa i jego zastępcę. Były wykonawca przedstawiał firmie ubezpieczeniowej sfałszowane dokumenty jako prawdziwe, żeby ta przedłużyła mu gwarancję ubezpieczeniową na wypadek problemów z wykonaniem inwestycji. Dostał więc przedłużoną gwarancję, ale początkowo nikt nie wiedział, że na podstawie sfałszowanych dokumentów.
Gwarancja ta była szczególnie istotna dla miasta. Była formą zabezpieczenia. Miasto jej wymagało, ponieważ gdyby wykonawca zeszedł z placu budowy, nie wykonał inwestycji w terminie albo nie usuwał wad i usterek w okresie gwarancyjnym, wtedy miasto mogłoby zwrócić się do firmy ubezpieczeniowej o wypłatę określonej sumy pieniędzy.
Doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez byłego wykonawce zostało złożone w sierpniu 2014 r. przez ówczesnego burmistrza Pszowa, Marka Hawla.
Kara dla byłego wykonawcy
Wyrok zapadł 14 kwietnia. Sąd uznał Marcina P. za winnego i wymierzył mu karę 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. To nie wszystko. Sąd orzekł też karę grzywny w wymiarze dwustu stawek dziennych przyjmując, iż wysokość jednej stawki wynosi 50 zł. Zasądził też od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa opłatę w kwocie 2120 zł oraz obciążył go wydatkami postępowania w kwocie 350 zł. Wyrok nie jest prawomocny. Były wykonawca rynku może się odwołać.
Były burmistrz o wyroku
W całym procesie rolę oskarżyciela posiłkowego pełnił były burmistrz Pszowa, Marek Hawel. Sąd nadał mu taki status, ponieważ to jego rzekomy podpis miał znaleźć się na przerobionym dokumencie. Marek Hawel nie ukrywa, że jego zdaniem wyrok jest sprawiedliwy. – Jest satysfakcja, ponieważ wyrok potwierdza, że kłopoty miasta z byłym wykonawcą nie były urojone. Były wykonawca prowadził budowę w taki sposób, że nie można było kontynuować z nim współpracy – podkreśla były burmistrz.
Inny ważny aspekt całej sprawy dotyczy spraw finansowych. Gwarancja ubezpieczeniowa opiewa na niemałą kwotę, bo łącznie ok. 300 tys. zł. Do tej pory nie było mowy o tym, by firma ubezpieczeniowa wypłaciła miastu te pieniądze. Czekała na wyrok sądu, czyli na stwierdzenie, czy dokumenty zostały sfałszowane czy nie. – W mojej opinii miasto ma teraz utorowaną drogę do tego, by rozmawiać z ubezpieczycielem o wypłacie odszkodowania – podkreśla Marek Hawel.
(mak)
Najnowsze komentarze