Marklowiczanie biorą śluby w Wodzisławiu

MARKLOWICE Przypadające na ten rok 20-lecie samodzielności Marklowic to okazja do różnych podsumowań, wręczenia odznaczeń, świętowania. Naszym zdaniem jest to również dobry moment do opisania pewnego fenomenu. Otóż Marklowice jako bodaj jedyna gmina w województwie, żeby nie powiedzieć, w kraju, nie ma własnego urzędu stanu cywilnego. Skutkiem tego mieszkańcy chcący zawrzeć ślub cywilny czy świętujący 50. rocznicę pożycia małżeńskiego muszą jeździć do Wodzisławia Śl., tak jak czynili to przed usamodzielnieniem się gminy w 1995 r. - Proszę mi wierzyć, że nikt przez te 20 lat nie zgłosił się z pretensją o brak urzędu stanu cywilnego, ani nie wyraził potrzeby utworzenia go w naszej gminie - mówi Tadeusz Chrószcz, wójt Marklowic. Tłumaczy, że rezygnacja z tworzenia USC była przejawem racjonalnego myślenia. Pierwotnie plany były. We wznoszonym w latach 90. budynku urzędu gminy były nawet przewidziane pomieszczenia dla USC. Jednak w tym też okresie państwo polskie zawarło z kościołem konkordat. Ten fakt spowodował drastyczne zmniejszenie liczby ślubów cywilnych. W przypadku marklowiczan były to pojedyncze przypadki w skali roku. Władze tworzonej dopiero co gminy stwierdziły więc, że wyposażanie sali i trzymanie USC dla kilku ceremonii w roku mijałoby się z celem. Porozumiały się z Wodzisławiem, aby pomimo usamodzielnienia się Marklowic dalej tamtejszy urząd stanu cywilnego obsługiwał marklowiczan. -  Stwierdziłem, że nie będzie to dla mnie ujma, bo niby przyjmuje się za punkt honoru, aby ten urząd był w gminie - mówi wójt.

Zadania urzędu stanu cywilnego jak udzielanie ślubów, rejestracja narodzin, zgonów, wydawanie skróconych aktów, jubileusze małżeńskie, itd. są zlecane gminom przez administrację państwową. Na ich realizację wojewodowie przekazują pieniądze z budżetu państwa. Tych pieniędzy zwykle nie starcza na całą działalność USC, dlatego gminy dopłacają. W przypadku Marklowic roczna dopłata do USC wynosi średnio 6-7 tys. zł.

(tora)