Szymczak: termin jest ambitny
Budowa Rodzinnego Parku Rozrywki na ostatniej prostej
WODZISŁAW ŚLĄSKI 30 czerwca minie ostateczny termin prowadzenia prac budowlanych Rodzinnego Parku Rozrywki Trzy Wzgórza. Jakby nie liczyć - to nieco ponad siedem tygodni. - Termin jest ambitny i tak to można skomentować - mówi Dariusz Szymczak, zastępca prezydenta Wodzisławia Śląskiego. - Wynika to z tego, że zawiedliśmy się na prawie o zamówieniach publicznych jak i na firmach, które startując w poprzednich przetargach deklarowały nie tylko wykonanie zadania w łagodniejszych terminach ale też deklarowały, że są wydolne do realizacji przedsięwzięcia, a zakończyło się to tym, że musieliśmy te firmy usunąć. Przez to skrócił się czas, bo nie mogliśmy usunąć jednej firmy i zaraz wprowadzić nowej. Niestety obowiązują procedury przekazania placu budowy, zinwentaryzowania robót - dodaje zastępca.
Dużo ludzi i sprzętu
Po wyrzuceniu głównego wykonawcy władze Wodzisławia zdecydowały się powierzyć dokończenie robót sześciu wykonawcom dobranym pod kątem charakteru robót. - Patrząc na firmy, z którymi podpisaliśmy umowy możemy stwierdzić, że nie są to firmy przypadkowe, tylko rzetelne, sprawdzone, działające na rynku lokalnym, a wszystkie są z woj. śląskiego - mówi Szymczak. Prezydent zachwala wykonawców, ale co mu pozostaje. My za to pozostaniemy nieufni. Wszak o poprzednich wykonawcach też prezydenci mówili ciepło, a sami przedsiębiorcy zapewniali o doświadczeniu, przygotowaniu. Wszyscy wiemy, jak się skończyło. Tym razem jednak są pewne podstawy do optymizmu. W jarach w różnych miejscach pracują cztery niezależne ekipy. Każda liczy od około 15 do nawet 40 osób, jest sporo sprzętu. - W przypadku poprzedniego generalnego wykonawcy nie pamiętam dnia, żeby było tak duże zaangażowanie sprzętowe i osobowe jak obecnie, kiedy jeszcze nie cały kontrakt jest uruchomiony jeśli chodzi o zakres robót - przyznaje Szymczak. Władzom Wodzisławia zostały jeszcze do podpisania umowy z dwoma wykonawcami. Przy czym w przypadku kontraktu na budowę miejsc rekreacji i ciągów komunikacyjnych między amfiteatrem a skateparkiem przetarg został rozstrzygnięty. - Na sesji rada miasta dołożyła pieniądze, co pozwoli podpisać umowę - mówi zastępca prezydenta. - Przy czym firma widząc, że nie wpłynęło odwołanie od przetargu zaczęła już organizować zaplecze na placu budowy - dodaje. Trwa jeszcze przetarg o wartości około 500 tys. zł na wykonanie drobnych prac wykończeniowych nawierzchni wokół amfiteatru, wykonanie bram wejściowych i identyfikacji wizualnej całego parku.
Jary coraz droższe
Według aktualnych szacunków inwestycja pochłonie około 26 milionów zł. Przypomnijmy, że startowano z pułapu 12 milionów. Prezydent Mieczysław Kieca zapewnia, że dodawanie kolejnych milionów do budowy parku nie odbija się negatywnie na innych zadaniach miasta. - Przyjęliśmy z radą miasta założenia, że musimy skończyć największą inwestycję. Stąd też wszystkie środki zostały tam przesunięte. Ale gros środków pochodzi z nadwyżki budżetowej z roku poprzedniego. Nie można więc powiedzieć, że jest wskazany jakiś plik inwestycji, które nie zostaną zrealizowane poprzez Rodzinny Park Rozrywki. Na dziś np. wszystkie planowane zadania w oświacie związane z termomodernizacjami, placami zabaw, czy wszystkie zadania związane z budżetem obywatelskim są realizowane - tłumaczy Mieczysław Kieca. Cięcia dotknęły dwóch inwestycji drogowych. Na ulicę Chrobrego miasto przekazało 1 milion zł zamiast deklarowanego 1,4 miliona (piszemy o tym na str. 3). W zawieszeniu jest też budowa łącznika drogowego do strefy gospodarczej na Olszynach.
Być może wkład własny miasta w jary będzie mniejszy. Trwają starania o zwiększenie dofinansowania unijnego z 10 milionów nawet do 15. Kieca uważa, że jest to realna perspektywa. Na dowód wskazuje 2,9 mln zł dotacji na przebudowę pływalni, którą udało się pozyskać dzięki oszczędnościom w Regionalnym Programie Operacyjnym Województwa Śląskiego, choć mówiło się przez ostatnie lata, że na tego typu inwestycje środków już nie ma.
Mieczysław Kieca wyjaśnia, że przy inwestycji realizowanej w procedurze projektuj - wybuduj, jak to ma miejsce z jarami, nie sposób było przewidzieć wszystkich kosztów. - Inaczej jest w procedurze wybuduj, w oparciu o faktyczny kosztorys - mówi. Przypomina, że już podczas pierwszego przetargu rozstrzygniętego na około 12 milionów zł jedna oferta opiewała na 19 milionów. Złożyło ją konsorcjum z firmą Bruk Trawiński, która obecnie realizuje jeden kontrakt na jarach.
Problemy z rozliczeniem podwykonawców
W ostatnich dniach głośno zrobiło się za sprawą dwóch podwykonawców zarzucających miastu brak woli zapłaty za robotę, mimo jej wykonania. Według Kiecy rozliczenie się z podwykonawcami jest trudne. Urząd bez problemów rozliczył się z tymi, którzy zostali zgłoszeni przed wykonawców i wpisani przez urząd na listę. Zdarzyły się sytuacje, kiedy firma po prostu zgłosiła podwykonawcę nie dopełniając procedury wpisu i z tymi podwykonawcami jest kłopot. - Jeżeli brakuje jedynie dopełnionych formalności, ale można udowodnić wykonanie pracy, wówczas idziemy do sądu, aby mieć decyzję o ugodzie sądowej i płatności. Są jednak podwykonawcy, którzy nie rozumieją tej sytuacji, albo co do których inżynier kontraktu twierdzi, że robota nie została należycie wykonana i nie będzie zapłacona do momentu usunięcia usterek - mówi prezydent. Nam podwykonawcy mówili, że są pewni swoich racji i zapowiadali kroki prawne.
(tora)
Najnowsze komentarze