Chodzi, sypia z ołówkiem i kartką papieru
Jeszcze w szkole średniej zaczął tworzyć rebusy, szarady i ariady. Już na emeryturze odkrył w sobie talent do tworzenia fraszek. Czesław Czaika z Czyżowic obchodził właśnie jubileusz swojej działalności.
CZYŻOWICE Bodaj najcenniejszym efektem literackiej twórczości Czesława Czaiki jest... jego żona Janina. Poznali się w pierwszej pracy pana Czesława. On był kierownikiem, ona stażystką. Najpierw zaprosił ją do cyrku, a później napisał wiersz miłosny o wdzięcznym tytule „Raczek” (tak brzmiało panieńskie żony pana Czesława). Wiersz musiał się spodobać pannie Raczek, skoro kilka lat później zmieniła nazwisko na Czaika. Choć jak sama przyznaje dziś już niezbyt pamięta jakie wrażenie wywarł na niej rubaszny, ale i romantyczny wiersz. Na pewno jednak wywarł spore wrażenie na redakcji jednego z regionalnych dzienników, który przed kilkoma laty ogłosił walentynkowy konkurs na miłosny wiersz. Pan Czesław wysłał swój utwór i... wygrał. - Byłem niesamowicie zaskoczony – przyznaje.
Szarady przydały się w dochodzeniówce
Zanim zaczął pisać wiersze, wiele lat temu zajmował się szaradziarstwem, czyli tworzeniem szarad, a także rebusów, ariad i innych zagadek. - To było w latach sześćdziesiątych, a ja byłem w szkole średniej. Wtedy nie było komputerów, a i telewizory były rzadkością. Pamiętam, że największą radość sprawiło mi kiedy dostałem małą encyklopedię PWN. Mam ją do dziś – pokazuje nieco już zużyty, ale ciągle jeszcze wykorzystywany egzemplarz. - Czytanie encyklopedii pomagało ćwiczyć pamięć. Z kolei tworzenie szarad, czego nauczył go starszy kolega rozwijało intelekt – opowiada. Umiejętność logicznego myślenia, wysuwania wniosków przydała się później, w trakcie pracy w wodzisławskiej dochodzeniówce. Wtedy jeszcze nie pisał fraszek. Zaczął je tworzyć znacznie później, w latach 90. ubiegłego wieku. Miał na to czas. Przeszedł właśnie na policyjną emeryturę. I na prośbę znajomego w trybie awaryjnym podjął pracę jako kasjer na parkingu za dawnym dworcem PKS w Wodzisławiu. Praca miała być tymczasowa. Na dwa tygodnie, do momentu kiedy znajomy miał znaleźć firmę która zajmie się utrzymaniem parkingu i dworca. A został 17 lat, aż do budowy CH Karuzela. - W tej pracy okazji do tworzenia fraszek nie brakowało – przyznaje.
Ołówek za uchem by nie stracić fraszki
Pierwsi efekty jego twórczości poznali czytelnicy gazety „U Nas”. Najpierw przygotowywał szarady. W listopadzie 1997 roku na łamach tej gazety ukazał się pierwszy wierszyk Czaiki. Wkrótce dostał tam swój stały „Kącik satyryka”. - Pisałem wiersze satyryczne o naszej polityce. Początek lat 90. to był świetny okres. O wiele lepszy niż teraz – wyznaje. Wkrótce wyspecjalizował się we fraszkach. Jest niesamowicie płodnym autorem. Do dziś napisał około 5 tys. tych krótkich utworów. Cześć z nich opublikował w dwóch tomikach. - Czasem moment, błysk myśli i fraszka jest gotowa. Innym razem pracuję nad nią tydzień. Najgorzej jest z wymyślaniem tytułów. Bo fraszka bez trafnego tytułu nie istnieje. Czasem rym wymyślam w mig, zaś nad tytułem głowię się i tydzień – mówi. Jak wyznaje najbardziej żal mu tych fraszek, które nie powstały. Bo zdarzały się kapitalne myśli, których nie było akurat gdzie zapisać. - A później już ich nie pamiętałem – wyznaje. - Dlatego mąż często chodził z ołówkiem za uchem. Sąsiedzi śmiali się, że wygląda jak stolarz z ołówkiem kreślarskim. A mój mąż po prostu chciał mieć pod ręką coś do pisania, gdyby trafiła się akurat jakaś myśl do zapisania. Ołówek i kartkę ma też przy łóżku – opowiada Janina Czaika.
Ostro i dosadnie
A pióro pan Czesław ma ostre i dosadne. Można rzec, że jest naszym lokalnym Stańczykiem. - Nie używam wulgaryzmów, ale fraszka musi być rubaszna. Nie wymieniam też osób z imienia i nazwiska, choć często wiadomo o kogo chodzi – mówi. Bywało, że niektórzy czuli się urażeni. - Raz nawet pewien ksiądz zagroził, że mu komunii nie da, ale wyjaśniliśmy sprawę – przyznaje żona. Sporo jego utworów poświęconych jest relacjom damsko-męskim. Często pisze fraszki adekwatne do obecnej sytuacji. Po wyborczym zamieszaniu związanym z liczeniem głosów ad hoc napisał fraszkę „wyborczą”: „Ci za to ponoszą winę, którzy olali palec i ślinę”.
Artur Marcisz
Przykłady twórczości Czesława Czaiki
Wolność Słowa
Wolność słowa w abstrakcję się zamienia
u tego, co nie ma nic do powiedzenia.
Burza
Łatwo wywołać burzę.
Trudniej osuszyć kałuże.
Podróże Polityków
Najczęściej robią przesiadkę...
z posady na posadkę.
Urzędnicza korupcja
Najlepiej wiedzą biurka
kto za ile obrósł w piórka
Porada Małżeńska
Niektórym mężom przyda się ta rada:
spojrzeć na żonę... okiem sąsiada
Dekolt
Kiedy wzrok wbiłem w jej dekolt głęboko,
nawet mój Anioł Stróż przymknął na to oko.
Najnowsze komentarze