Wtorek, 24 grudnia 2024

imieniny: Adama, Ewy, Zenobiusza

RSS

Jestem fanatyczką haftowania

17.12.2013 00:00 red

Wanda Mrozek z Marklowic w swojej kolekcji ma 30 haftowanych obrazów

MARKLOWICE Obrazy religijne, portrety dam retro, obrazy z końmi, pejzaże – to ulubione tematy 72-letniej Wandy Mrozek, której pasją są haftowane obrazy.  W swojej  kolekcji marklowiczanka ma ponad 30 obrazów. Jeden haftuje około trzech miesięcy. – Ale na przykład Stworzenie Adama robiłam prawie rok. Przez trzy, cztery godziny dziennie – mówi kobieta. - Jedno, średniej wielkości dzieło, to ponad 30 tysięcy krzyżyków do wyhaftowania. Materiały niezbędne do zrobienia jednego obrazu to koszt ok. 90 zł.

Emerytura z igłą

Haftem krzyżykowym pani Wanda interesuje się od 12. roku życia. To wtedy poszła na kurs haftu zorganizowany przez Koło Gospodyń Wiejskich i stwierdziła, że to będzie jej hobby. Kiedy pracowała zawodowo jako sprzedawczyni, na haftowanie nie miała zbyt wiele czasu. Ale odkąd pięć lat temu przeszła na emeryturę poświęca temu zajęciu kilka godzin dziennie.  - Dwa kotki w koszyku były pierwszym obrazem jaki zrobiłam – opowiada. - Wyszło tak sobie – śmieje się. – Nie bardzo byłam z tego zadowolona.

Latem ogród, zimą obrazy

Dawniej, żeby kupić materiały potrzebne do haftowania trzeba się było nieźle nagimnastykować. Nici, tkaniny, igły kupowała w Czechach (wtedy Czechosłowacja). Zaczęła od makatek na ścianę, haftowała poszewki na poduszki, a nawet sukienki ślubne i białe bluzki na maturę. Pracowała wieczorami, niekiedy do 2.00 - 3.00 w nocy. – No i przez to popsułam sobie wzrok. Teraz bez okularów ani rusz – mówi. Haft to hobby szczególnie przydatne na długie, zimowe wieczory. – Latem zajmuję się ogrodem, a zimą haftowaniem. Choć i latem wieczorem, choćby troszeczkę, ale muszę coś haftować – stwierdza.

To mnie uspokaja

Do haftowania potrzebna jest ogromna cierpliwość. – To pani musi być bardzo spokojnym człowiekiem? – pytam. – O nie, raczej jestem cholerykiem, a haft mnie uspokaja – uśmiecha się artystka. – Kiedy tworzy się obraz trzeba nad tym myśleć i nerwy gdzieś odchodzą. Tak więc jak mnie coś zdenerwowało, to szłam do swojego kącika i zaczynałam haftować. I wszystko spadało. Czasem zdarzyło się, że pomyliłam się we wzorze i trzeba było pruć. Ale jakbym miała spruć większą część obrazu, to już nie jest na moje nerwy i to poszłoby do pieca.

Nieoceniony mąż

Przygotowując się do tworzenia obrazu pani Wanda zamawia katalogi z rozrysowanymi wzorami obrazów do haftowania.  Tam znajduje się też informacja jakie kolory nici są potrzebne do danego obrazu. Potem mały wzór, kratka po kratce trzeba rozrysować w większym formacie. I tu nieoceniony okazuje się mąż pani Wandy, który na papierze przygotowuje takie duże schematy poszczególnych części dzieła. Następnie trzeba kupić płótno, specjalne nici, które nie są tak ostre jak te zwykłe i mają większe ucho, na które można nawlec kilka kolorów nici jednocześnie. I można rozpoczynać pracę. – To mnie nie nudzi. Ja to uwielbiam. Wręcz jestem fanatyczką haftu krzyżykowego – przyznaje marklowiczanka.

Co ją tak pociąga w haftowaniu obrazów? - Efekt końcowy, kiedy obraz jest już gotowy, no i fakt, że dzięki temu hobby można się wyciszyć – mówi kobieta.

(abs)

  • Numer: 51/52 (683/684)
  • Data wydania: 17.12.13