Dwie sprawy, identyczne argumenty
REGION Wyrok dotyczący MZK nie jest prawomocny.
Na razie nie ma decyzji w sprawie apelacji. – Nie będę się odwoływał od wyroku, ani składał w tej sprawie jakichś wniosków, bo przecież nie ja jestem podmiotem tej sprawy. Jeśli zapadnie prawomocny wyrok mówiący o tym, że diety należy zwrócić, to trudno – mówi wicewójt Marklowic Piotr Galus, zastępca przewodniczącego Zgromadzenia MZK. - Zastępcą przewodniczącego Zgromadzenia MZK jestem bodajże od końca ubiegłego roku. W tym czasie uczestniczyłem w 3-4 posiedzeniach. Dieta za jedno posiedzenie to 160 zł, nie byłaby to więc dla mnie taka duża kwota. I dodaje: - Ale przecież to nie jest tak, że ktoś sobie ot tak pobierał dietę. Taki był obowiązujący akt prawny. Jeśli zostanie on przez sąd uchylony, to po prostu przestanie obowiązywać.
Jak dowiedzieliśmy się w nadzorze prawnym wojewody śląskiego sądy zarówno w przypadku MZWiK i MZK przyjmowały identyczną argumentację. Uznały, że związek międzygminny nie jest gminą, a członkowie zgromadzenia związku nie są radnymi. Wójt czy burmistrz jest organem wykonawczym gminy i za wykonywanie swej funkcji pobiera wynagrodzenie. Jeżeli zatem gmina przekazuje część swych zadań związkowi międzygminnemu i z tego tytułu w realizacji tych zadań uczestniczy włodarz, nie można zaakceptować sytuacji, w której za to miałby otrzymywać diety będące rodzajem wynagrodzenia. Wówczas bowiem pobierałby on dwa świadczenia za te same czynności. W sytuacji natomiast utworzenia wielu związków odciążających daną gminę od swych zadań, włodarz pobierałby wiele świadczeń z tytułu udziału w nich, za aktywność w ramach swych ustawowych zadań, za które przysługuje mu wynagrodzenie z tytułu wyboru.
Sąd zauważył ponadto, że w odniesieniu do radnych uczestniczących w zgromadzeniu związku ustawa samorządowa przewiduje możliwość uwzględnienia przy ustalaniu wysokości ich diet pełnionych funkcji. Istnieje więc podstawa do przyznania radnemu diety za wszelkie prace na rzecz gminy. Orzeczenie sądu wyjaśnia Tadeusz Chrószcz, wójt Marklowic. - Nie chodzi o to, czy prezydent, wójt, czy radny może lub nie pobierać takie diety, ale o to, że delegatom nie może ich dać Związek. Rozstrzygnięcie prawne mówi, że decyzję tę mogą podejmować tylko organy gminy. To rada gminy określa funkcję pełnioną przez radnego i jeśli oddeleguje kogoś do Związku, to przy ustalaniu diet może ustalić kwotę dodatku związanego z byciem delegatem. Może to przyznać chociażby w formie ryczałtu. Podobnie jest w przypadku wójta, czy wicewójta zasiadającego we władzach Związku – to rada gminy decyduje o przyznaniu mu np. dodatku specjalnego.
Dziewięć miesięcy
Włodarze pobierali z MZWiK pieniądze do końca września 2012 roku. Tylko za okres ponad 9 miesięcy otrzymali następujące kwoty: prezydent Wodzisławia Mieczysław Kieca, jako przewodniczący zarządu MZWiK, 17 660 zł, wójt Marklowic Tadeusz Chrószcz 13 017 zł, wicewójt Gorzyc Helena Lazar 10 600 zł, burmistrz Rydułtów Kornelia Newy 8 480 zł, burmistrz Radlina Barbara Magiera 9 540 zł. Dyskusyjną sprawę diet dla włodarzy opisywaliśmy już w styczniu ubiegłego roku. Wskazywaliśmy, że naszym zdaniem samorządowcom nie należą się dodatkowe pieniądze, ponieważ wykonują oni swoje obowiązki, za które otrzymuje już pieniądze w magistratach. Ponadto prace MZWiK i MZK organizowane są najczęściej do godz. 15.00. W tym czasie włodarzy nie więc nie w urzędach. Są więc poza miejscem pracy, z którego pobierają wynagrodzenie.
W skład zarządu MZK z terenu powiatu wodzisławskiego wchodzi Henryk Hajduk, wiceburmistrz Rydułtów. Za udział w posiedzeniach zarządu w 2012 roku pobrał 4 557,80 zł, a warto dodać, że członkiem zarządu został dopiero 15 października 2012 roku, czyli po przetasowaniach, które były wynikiem wyjścia Wodzisławia ze struktur MZK. Wcześniej członkiem zarządu był wiceprezydent Wodzisławia Dariusz Szymczak, który z tytułu pełnienia tej funkcji otrzymał w 2012 roku 15 433 zł. - Jeśli taka jest decyzja sądu, to należy ją respektować - podkreśla wiceburmistrz Henryk Hajduk.
Radni też dostają
Pieniądze są lub były wypłacane są także członkom zgromadzeń wspomnianych związków, czyli zarówno szefom poszczególnych gmin oraz radnym. Członkowie MZWiK otrzymywali za posiedzenie 106 zł, a MZK podobnie. Spotkają się kilka razy w roku. Od 15 października 2012 przewodniczącym zgromadzenia MZK jest Zbigniew Podleśny, wiceburmistrz Radlina, który w ubiegłym roku otrzymał łącznie 750 zł. Od 13 grudnia 2012 roku funkcję zastępcy przewodniczącego zgromadzenia pełni Piotr Galus, wicewójt Marklowic. Dostał 150 zł. W skład zgromadzenia MZK wchodzą jeszcze radny Damian Chrószcz z Marklowic, wójt Mszany Mirosław Szymanek, radny Roman Bura z Mszany, burmistrz Pszowa Marek Hawel, radny Romuald Gebel z Pszowa, radny Andrzej Menżyk z Radlina, wiceburmistrz Rydułtów Henryk Hajduk, radny Jerzy Wróblewski z Rydułtów. Warto podkreślić, że członkowie zarządów nie pobierają już dodatkowych kwot za udział w posiedzeniach zgromadzenia.
Zwrócą radnym koszty dojazdu
Sprawą regulacji wysokości diet oraz zwrotu kosztów podróży zajęli się już rydułtowscy radni. W związku z tym, że w wyniku wyroków sądu przedstawiciele rydułtowskiej rady, którzy są jednocześnie członkami zgromadzeń związków nie będą otrzymywać żadnych diet, miasto będzie wypłacać im pieniądze ze swojej kasy. Dlaczego? - Taki radny musi poświęcić czas na przygotowanie się i pracę w tych organach. Ponosi też koszty dojazdu, więc powinien otrzymać rekompensatę - tłumaczyła na sesji 24 października burmistrz Kornelia Newy. Przewodniczący Lucjan Szwan zaproponował, by radni otrzymywali 142,12 zł za posiedzenie, czyli 8 proc. kwoty bazowej diety radnego. Inne rozwiązanie forsował radny Stefan Sładek. Uznał, że przedstawiciele Rydułtów w MZK powinni otrzymywać 8 proc., a przedstawiciele MZWiK - 7 proc. Argumentował to tym, że Wodzisław jest bliżej niż Jastrzębie, koszty i czas dojazdu są więc inne. Przewodniczący przypomniał, że trudno przewidzieć, jaka będzie przyszłość MZK, bezpieczniej więc uchwalić jedną stawkę. Stanęło więc na kwocie 142,12 zł.
Radlin na razie nie planuje wypłacania diet swoim radnym. - Nawet, gdyby taka propozycja się pojawiła, nie będę głosował za jej przyjęciem. Uważam, że nie powinno się mieszać miasta z MZK. Podjąłem się uczestnictwa w zgromadzeniach i będę to kontynuował - mówi radny Andrzej Menżyk.
Magdalena Sołtys, Tomasz Raudner
Najnowsze komentarze