Występowali dla Dolly Parton i Ojca Świętego
RYDUŁTOWY – Dolly Parton założyła biały kostium. Sądziła, że wyróżni się na naszym tle. Tymczasem my wystąpiliśmy w biało–czerwonych fraczkach... – wspomina Jan Wojaczek, dyrektor Orkiestry KWK Rydułtowy–Anna.
Przypadający w tym roku jubileusz 95–lecia Orkiestry KWK Rydułtowy-Anna oraz 20-lecie zespołu tanecznego „Sukces” to doskonała okazja do wspomnień. W ciągu tych lat muzycy i tancerki występowali w wielu krajach na całym świecie. – Wielokrotnie byliśmy we Francji, poza tym we Włoszech, Portugalii, Hiszpanii, Belgii, Holandii, Niemczech, Turcji, Chinach, czy Stanach Zjednoczonych – wylicza Jan Wojaczek, dyrektor Orkiestry KWK Rydułtowy-Anna. To on na początku lat 90. stwierdził, że warto powołać do życia zespół taneczny, który urozmaici prezentacje orkiestry. – Pojechałem do rydułtowskiego liceum i przedstawiłem panu dyrektorowi swoją wizję. Po chwili przyprowadził panią od w-f, która stwierdziła, że skoro dziewczyny nie garną się do ćwiczeń, to może będą chciały tańczyć – śmieje się Jan Wojaczek i dodaje, że już rok później tancerki prezentowały swoje umiejętności podczas występu we Francji.
Dolly z talią osy
W 2002 roku, na prośbę słynnej amerykańskiej piosenkarki country i aktorki Dolly Parton, orkiestra i zespół polecieli do Stanów Zjednoczonych. Zamieszkali w górskiej posiadłości gwiazdy – parku tematycznym w Tennessee, który mógł pomieścić do 20 tys. osób, a po którym Amerykanie najchętniej poruszali się elektrycznymi meleksami. – Dolly zaprosiła nas na dwa miesiące, ale mogliśmy zostać tylko dwa tygodnie ze względu na to, że każdy albo pracował albo uczył się – wyjaśnia dyrektor Wojaczek. Każdego dnia pobytu artyści mieli po trzy półgodzinne występy. – Były oklaski i pytania, skąd jesteśmy. Większość Amerykanów nie wiedziała, gdzie znajduje się Polska. Ale celem Dolly było właśnie to, by pokazać im polską kulturę – tłumaczy Wojaczek i dodaje, że na długo w pamięci pozostanie mu samo spotkanie z amerykańską gwiazdą. – Zamieniliśmy kilka słów. Szczuplutka, filigranowa, hojnie obdarzona, trochę sztuczna i sympatyczna. Przyjechała w białym kostiumie. Sądziła, że jej strój będzie kontrastował z naszymi, tymczasem tancerki miały na sobie biało-czerwone fraczki, więc wszystko się zlało – wspomina Wojaczek.
Inny świat
Rok temu grupy koncertowały podczas światowej wystawy kwiatów i roślin ozdobnych w Chinach. – To był inny świat. Wylądowaliśmy w Pekinie. Powitała nas dziewczyna, która miała przy sobie napis “Poland”. Pojechaliśmy do hotelu, gdzie czekało 12 dań. Głównie ryby w różnej postaci. Nie skusiłem się jedynie na zupę – podkreśla dyrektor i dodaje, że kolejnym etapem była podróż koleją do 8-milionowego miasta Kxi’an, gdzie odbywała się wystawa, której towarzyszyły występy artystyczne. – Byliśmy jedyną zagraniczną grupą. Wyróżnialiśmy się i podobaliśmy Chińczykom – cieszy się Wojaczek.
Spotkania z Ojcem Świętym
Zespół trzykrotnie miał zaszczyt występować dla papieża Jana Pawła II. Do pierwszego spotkania doszło w 1996 r. w Rzymie. Można śmiało zaryzykować stwierdzenie, że to zdarzenie zmieniło bieg historii. – Polska siostra zakonna uprzedziła nas, żebyśmy nie brali instrumentów, bo przez dwa tysiące lat żadnej orkiestrze w Środę Popielcową nie udało się zagrać. Postanowiłem, że jednak weźmiemy. Pierwsza bramka, druga bramka i jesteśmy. Razem z instrumentami. Podszedł do nas jeden z paulinów i zdziwiony pytał, jak nam się to udało? Okazało się, że w kolejnych latach inne orkiestry mogły już grać. To my przełamaliśmy barierę Środy Popielcowej – opowiada dyrektor Wojaczek, który spotkania z Ojcem Świętym określa jako największe z przeżyć. – Wspaniały człowiek z fenomenalną pamięcią. Mówił nam, że był w Kokoszycach. W czasie trzeciego spotkania, kiedy szedł do auli z samochodu, utworzyliśmy szpaler. Zapytał mnie, skąd mam takie piękne dzieci. Poprosił, bym o nich poopowiadał. Niektóre dziewczyny płakały ze wzruszenia – wspomina niezwykłe zdarzenie i dodaje, że móc spotkać się z Ojcem Świętym aż trzykrotnie, to wielkie wyróżnienie.
(mas)
Najnowsze komentarze