Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Dokumenty miesiącami leżały w szufladzie

25.10.2011 00:00 przy

WODZISŁAW – Przez trzy lata przedsiębiorca prosi władze miasta, by sprzedały mu działkę. Bezskutecznie.

Marek Sachs, właściciel dużej firmy transportowej od trzech lata pisze do urzędu miasta i przekonuje prezydenta, by ten sprzedał mu działkę sąsiadującą z bazą jego firmy przy ul. Marklowickiej. To nieużytki o powierzchni 35 arów. W sierpniu 2009 r. złożył oficjalny wniosek w tej sprawie. Do dzisiaj sprawa jest niezałatwiona. – Ręce opadają – mówi Marek Sachs. – Ileż to można mówić, przekonywać, tłumaczyć. Przecież nie chodziło mi żeby sprzedano mi teren od tak. Czekałem na przetarg i zamierzałem w nim wystartować jak każdy inny – mówi Marek Sachs.

Grunt trzeba podzielić

– Właściciel firmy zgłosił chęć zakupu części nieruchomości. Z tego powodu konieczne było dokonanie podziału nieruchomości – wyjaśnia Barbara Chrobok, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Wodzisławiu. – Z uwagi na brak planu zagospodarowania przestrzennego przyszły właściciel musiał wystąpić o decyzję o warunkach zabudowy. Zanim tego dokonał minęło kilka miesięcy. Z powodu braków w dokumentacji wnioskodawca został wezwany do jej uzupełnienia. To znów trwało kilka tygodni. Ostatecznie decyzja została wydana wiosną tego roku – dodaje Barbara Chrobok.

Skąd oni biorą te kwoty?

Wyjaśnienia pani rzecznik dziwią przedsiębiorcę. W trakcie postępowania okazało się bowiem, że dokumenty miesiącami zalegały m.in. w wydziale architektury i wydziale geodezji. – Przedstawiłem te fakty prezydentowi podczas naszej rozmowy. Uczestniczyła w nim urzędniczka, która w żywe oczy oszukiwała swojego szefa, czyli prezydenta, co do terminów załatwiania tej sprawy. Gdybym ja jako szef firmy dał się tak robić w konia, to bym splajtował – nie kryje oburzenia Marek Sachs.  Oliwy do ognia dolała propozycja, z którą w międzyczasie wystąpił do niego prezydent. Miasto zaoferowało przedsiębiorcy, by ów grunt wydzierżawił. Miesięcznie za te ok. 35 arów miałby płacić ponad 6 tys. zł. – To jakaś paranoja. Przecież sama wycinka drzew i uporządkowanie terenu będzie kosztować majątek. Kilkaset złotych mógłbym zapłacić ale 6 tysięcy? Skąd oni biorą te kwoty? – pyta Sachs.

Przeniesie się do sąsiedniej gminy?

Obecnie trwa podział nieruchomości. Przetarg ma być ogłoszony w grudniu lub w styczniu. Czy właściciel firmy transportowej do niego przystąpi? – Nie wiem. Prowadzę zaawansowane rozmowy w sprawie dwóch innych działek, także poza Wodzisławiem i prawdopodobnie tam przeniosę swoją działalność – kończy przedsiębiorca. 

Rafał Jabłoński

  • Numer: 43 (572)
  • Data wydania: 25.10.11