środa, 22 maja 2024

imieniny: Heleny, Wiesławy, Romy

RSS

Likwidacja zalewiska Sakandrzok może być tańsza?

11.10.2011 00:00 red

WODZISŁAW – Poszkodowani mieszkańcy nie wierzą, że na odprowadzenie wody miasto musi wydać ponad 2,5 mln zł 

Wodzisławianie mieszkający w pobliżu zalewiska Sakandrzok przy ul. Piaskowej i Syrokomli 6 października spotkali się z radnymi i prezydentem miasta. Domagają się usunięcia wody nie później niż w przyszłym roku. – Mordujemy się z tym od kilkudziesięciu lat. Woda zalewa nasze domy, a wilgoć powoduje choroby. Ani roku dłużej. Innej opcji nie przyjmujemy do wiadomości – mówiła Wioleta Furtok. Prezydent nie ma jednak pieniędzy i proponuje rozpoczęcie prac w 2013–2014 r.

Starosta zwolni z opłat za wycinkę drzew

Przypomnijmy, że zalewisko Sakandrzok powstało w wyniku działalności kopalni 1 Maja. Wybudowany w latach siedemdziesiątych nasyp kolejowy przeciął naturalny spływ wód powierzchniowych. Miasto starało się udowodnić, że odpowiedzialność za zalewisko spoczywa na kopalni, która ów nasyp stworzyła. Nie potwierdziło tego zarówno postępowanie prokuratorskie jak i administracyjne. Dlatego też w 2005 roku prezydent Adam Krzyżak  zlecił przygotowanie koncepcji rozwiązania problemu. Sprawę monitorował jego zastępca Jan Zemło. Powstało 6 wariantów. Za ich realizację zabrał się następca Krzyżaka Mieczysław Kieca. W 2008 roku wybrano koncepcję zakładającą prowadzenie prac metodą mikrotunelingu. Okazało się, że jej koszt to ok. 2,6 mln zł. Nawet deklaracja starosty, który zapewnił, że zrezygnuje z pobierania opłat za wycinkę drzew sprawy nie rozwiązuje. – W przypadku mikrotunelingu należałoby wyciąć niewielką liczbę drzew. Tak więc koszt nie byłby znacząco niższy. Nie należy się również spodziewać znacząco niskiej ceny po przetargu. Jeśli udałoby się zejść do 2,3 mln zł, to byłby bardzo dobry wynik – mówi Dariusz Szymczak, wiceprezydent Wodzisławia.

Sprawdzą wariant B

– Dlaczego nie wybrano innej, tańszej koncepcji, która znajduje się w opracowanych wariantach? – pyta Jan Zemło, były wiceprezydent. Jego zdaniem metoda odprowadzenia wody przy pomocy rur o średnicy 1,2 m wkopanych w ziemię byłaby znacznie tańsza. – Po tym jak starosta zrezygnował z opłat opiewa ona na ponad 500 tys. zł i nawet biorąc pod uwagę te kilka lat jakie minęły od jej stworzenia to na pewno będzie znacznie tańsza od tej wybranej przez prezydenta Kiecę – twierdzi Zemło. Mieszkańcy uczestniczący w zebraniu przyznali mu rację. – Być może tak wysoka kwota za likwidację zalewiska wzięła się stąd, że przedstawiono złe założenia do projektu. Projektant wykonał na ich podstawie dokument i wyszło ponad 2,6 mln zł – uważa jeden z mieszkańców. Podobnego zdania jest Jan Grabowicki, przewodniczący rady miejskiej. Ostatecznie uznano, że warto zbadać wariant przedstawiany przez Jana Zemło.

Niebezpieczna gra

Czy ustalenia podjęte podczas spotkania z mieszkańcami staną się faktem, czas pokaże. W notatce ze spotkania opublikowanej na stronie internetowej urzędu miasta nie ma ani słowa o zbadaniu wariantu, który być może okaże się tańszy. Sprawa jest dla prezydenta kłopotliwa. Po pierwsze dlatego, że nawet gdyby roboty kosztowały mniej, czyli od 500 tys. do 1 mln zł, to i tak w budżecie takich pieniędzy nie ma. Po drugie, gdyby okazało się, że inwestycję można wykonać taniej, to mielibyśmy do czynienia z kompromitacją prezydenta miasta. Należałoby również odpowiedzieć na pytanie, kto odpowie za wydanie 127 tys. zł za wykonany już projekt koncepcji oszacowanej na 2,6 mln zł.

Rafał Jabłoński

  • Numer: 41 (570)
  • Data wydania: 11.10.11