Cwaniakom odetną prąd
WODZISŁAW, RYBNIK – Mają wypasione fury, drogie ciuchy, ale czynszu nie płacą latami. Spółdzielnia odetnie im prąd.
Pierwsza lista liczy 14 nazwisk. Jest na bieżąco aktualizowana i wydłużana. Mowa o osobach mających mieszkania w zasobach Górniczej Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego, wytypowanych do odcięcia im prądu. Są to dłużnicy zalegający spółdzielni od 3,8 do 41,4 tys. zł. – Mamy budynki, w których zadłużenie sięga kilkuset tysięcy złotych – mówi Arkadiusz Gromotka, prezes spółdzielni.
Nie płacą także biznesmeni
Ale sama kwota długu nie była jedynym kryterium, którym kierowały się władze GSBM. Są to osoby, o których prezes spółdzielni wie, że mają pieniądze, a mimo wszystko miesiącami, a nawet latami nie płacą czynszu. – Na liście nazwisk, których oczywiście z uwagi na ochronę danych osobowych nie mogę ujawnić, są na przykład przedsiębiorcy jeżdżący drogimi samochodami, prowadzący wystawny tryb życia czy mieszkańcy płacący za kablówkę i inne dobra. Ale opłat na rzecz spółdzielni nie wnoszą. Nie reagują na wezwania do zapłaty, nie stawiają się do wyjaśnień, nie są zainteresowani zawarciem ugód ze spółdzielnią – mówi Arkadiusz Gromotka.
Byle będą chęci
Dlatego prezes próbuje skłonić dłużników do kontaktu ze spółdzielnią poprzez odcięcie im prądu. Część zareagowała. – Nikt nie oczekiwał, że od razu wpłacą całość. Nam zależy na wyrażeniu chęci. Zapłacili część należności, resztę zdeklarowali się uiszczać w ratach. Idziemy im na rękę i nie naliczamy im odsetek – mówi Arkadiusz Gromotka. Pozostali mają czas na reakcję do końca września. Jeśli nie zgłoszą się do spółdzielni, w październiku firma energetyczna odetnie energię elektryczną.
Rachunek za prąd nie wystarczy
Prezes przekonuje, że będzie to możliwe nawet w sytuacji, jeśli mieszkańcy będą na bieżąco płacić za prąd. Spółdzielnia przygotowała się do tego technicznie i prawnie. – Szczegółów zdradzać nie będę. Nie brakuje u nas domorosłych elektryków, którzy przekazane informacje mogliby wykorzystać jako oręż w walce z nami – zaznacza prezes. Uchyla jednak rąbka tajemnicy. Sieć elektryczna w bloku wchodzi w skład części wspólnej nieruchomości utrzymywanej właśnie z opłaty czynszowej. Na spółdzielni spoczywa ustawowy obowiązek remontów, konserwacji i okresowych przeglądów wynikających z prawa budowlanego. – Jeżeli ktoś nie płaci np. przez 2 lata, to nie wnosi tych opłat. Więc kto ma wnosić? Doszliśmy do wniosku, że skoro nie płaci, to w razie konserwacji, remontu, przeglądu nie będzie miał tego wykonanego. W konsekwencji do jego lokalu bez ważnego przeglądu nie będzie można dostarczyć energii – tłumaczy Arkadiusz Gromotka. Spółdzielnia wskaże mieszkanie firmie energetycznej, w tym przypadku Vattenfallowi. Przedsiębiorstwo będzie musiało wyłączyć dostawy prądu.
Poszkodowani mogą spać spokojnie
– Zapewniam, że dłużnikom, którzy znajdują się w trudnej sytuacji, np. stracili pracę, popadli w kłopoty zdrowotne, włos z głowy nie spadnie. Mogą spać spokojnie. Pracownicy naszego działu windykacji mają dobre rozeznanie – mówi prezes.
Oczywiście najprostszym wyjściem byłoby pozbycie się cwanych dłużników poprzez eksmisję. Nie jest to jednak wyjście skuteczne. Gminy muszą zapewnić eksmitowanym osobom lokale socjalne, ale tych lokali nie mają.
Będzie cud?
Czy bicz w postaci życia bez prądu podziała na dłużników? Prezes ma nadzieję, aczkolwiek nie spodziewa się cudów. Kiedyś spółdzielnia próbowała nakłaniać dłużników do płacenia odcinając im ciepłą wodę. Sposób okazał się jednak nieskuteczny. Po pierwsze wymagał wpuszczenia hydraulika do mieszkania. Mało kto otwierał drzwi zdając sobie sprawę, o co chodzi. A nawet, jeśli ktoś raz wpuścił pracownika spółdzielni, by mu założył plomby, drugi raz tego nie zrobił. Mieszkaniec plomby zrywał lub inaczej obchodził zabezpieczenie, byleby woda płynęła.
Pozostawało jeszcze odcinanie centralnego ogrzewania. Byłby to jednak środek zbyt drastyczny, zwłaszcza zimą. W dodatku odbiłby się rykoszetem na innych mieszkańcach. Wyziębione do granic mieszkanie w bloku skutkowałoby niedogrzaniem w sąsiadujących lokalach, zajmowanych przez Bogu ducha winne osoby.
Tomasz Raudner
Do 2007 roku zadłużenie mieszkańców wobec spółdzielni rokrocznie narastało sięgając około 1,5 mln zł. Potem w ciągu 3 lat częściowo spadło. Spółdzielni stosującej różne metody udało się zredukować należności o około 300 tys. zł. Ale od 2011 roku dług znów narasta. Na koniec lipca sięgało 1 mln 225 tys. zł. Na około 2,5 tys. lokali z czynszem powyżej jednego miesiąca zalegają lokatorzy 350 mieszkań.
Najnowsze komentarze