Rodzice o likwidacji szkół: Prezydent nas oszukał!
Nad uchwałą o likwidacji placówek oświatowych radni będą głosować w środę 9 lutego. Zawiera ona 5 punktów. Pierwszy zakłada likwidację z dniem 31 sierpnia Zespołu Szkolno–Przedszkolnego nr 2 przy ul. Jastrzębskiej w dzielnicy Wilchwy. Zaprezentowany wariant dla uczniów Szkoły Podstawowej nr 8 to przeprowadzka do SP 9. Tutaj również przeniesione będzie przedszkole. Druga możliwość to pozostanie dzieci w tym samym budynku. Ma go przejąć prywatny podmiot i prowadzić zespół szkolno–przedszkolny na zasadach placówki publicznej.
Podobnie będzie z Zespołem Szkolno–Przedszkolnym nr 4 przy ul. Górniczej w dzielnicy Jedłownik. Ma być zlikwidowany, a rodzice dzieci z SP 4 będą mieli do wyboru – pozostawienie dzieci w placówce prowadzonej przez inny podmiot lub posłanie ich do SP 28 czy SP 2. Alternatywy dla przedszkola w tym przypadku nie ma.
Zlikwidowany ma być także Zespół Szkolno–Przedszkolny nr 5 przy ul. Bolesława Chrobrego w dzielnicy Radlin II. W tym przypadku przeprowadzka dzieci do budynku SP 17 ma być przesunięta w czasie do 31 sierpnia 2012 r. W Szkole Podstawowej nr 17 trwa remont i obecnie nie ma warunków do przyjęcia kolejnych uczniów. Również i w tym przypadku jest możliwość pozostawienia dzieci w budynku SP 21, którą przejmie prywatny zarządca. Czwarty punkt uchwały zakłada likwidację Gimnazjum nr 4 poprzez zaprzestanie naboru. Zakłada się, że uczniowie z Wilchw będą rozpoczynać naukę w Gimnazjum nr 1 przy ul. Wałowej w centrum miasta. Szkoła Podstawowa nr 1 znajdująca się w tym budynku ma zostać zlikwidowana – nie będzie naboru. Uczniowie mogą się przenieść do SP3.
Kto weźmie szkoły?
Obecnie do urzędu miasta zgłosiło się 7 podmiotów, które chcą przejąć zespoły szkolno–przedszkolne. To m.in. firma Prymus prowadząca sieć szkół, firmy Alimar i TEB zajmujące się podobną działalnością. Jest także Stowarzyszenie Rodzin Katolickich. Prezydent Mieczysław Kieca zapewnia, że wyboru nowego administratora dokonają lokalne społeczności. – Rozmowy w tym temacie ruszą dopiero wówczas, gdy będziemy mieć pewność, że zmiany wejdą w życie – po głosowaniu radnych. Pierwszeństwo w przejęciu szkół będą mieli rodzice. Jeśli zawiążą stowarzyszenie i będą chcieli zarządzać szkołą, to ją otrzymają – zapewnia Mieczysław Kieca, prezydent miasta.
Nauczyciele bez dodatków i gwarancji pracy
Jeśli uchwała wejdzie w życie nie obejdzie się bez zwolnień nauczycieli. Najmniejsze będą wówczas, gdy do nowych placówek przeniosą się całe klasy. Poza tym nauczyciele pracujący dla nowych podmiotów nie będą korzystać z Karty Nauczyciela. Ich pensum (liczba godzin lekcyjnych na etat) to nie 18, ale często znacznie więcej. Poza tym jest mało prawdopodobne, by otrzymywali wynagrodzenie za całe wakacje. Nie będzie także dodatków do wynagrodzenia, które mają zagwarantowane obecnie. Ponadto nowy właściciel szkoły nie będzie musiał zagwarantować pracy nauczycielom pracującym w niej obecnie.
Nie mówiłem, że likwidacji nie będzie
Rodzice o planach prezydenta dowiedzieli się m.in. z portalu nowiny.pl. – Tak może uczynić ktoś kto nie jest rodzicem. Więcej, ktoś kto nie zasługuje na zaszczytne miano mężczyzny – mówi o prezydencie Jarosław Świta. – Pod koniec listopada prezydent kłamał mówiąc, że żadna szkoła nie jest przeznaczona do likwidacji. Że raport dotyczący sieci placówek to niewiele znaczące opracowanie. Mówię to wprost i z całą odpowiedzialnością. Prezydent nas oszukał! – nie kryje zdenerwowania Świta.
– Nigdy nie powiedziałem, że żadna szkoła nie zostanie zlikwidowana – odpowiada Mieczysław Kieca. – Prawdą natomiast jest, że mówiłem rodzicom, iż decyzja na temat likwidacji nie jest na tamten czas podjęta. Mówiłem wówczas również, że likwidacja jakiejkolwiek szkoły to ostateczność i zanim podejmę decyzję o skierowaniu takiego projektu pod obrady, muszę być jej pewien. Mówiłem też że nie wyobrażam sobie takiej możliwości, aby dzieci zostały bez możliwości kształcenia się w swojej szkole. Zmiany proponowane w projekcie uchwały umożliwiają każdemu uczniowi dostęp do swobodnego kształcenia – dodaje prezydent.
Spotkania niemożliwe?
Rodzice twierdzą, że nie są przeciwnikami zmian. – Wiemy, że bez oszczędności się nie obejdzie. Sęk w tym, że prezydent nas ignoruje. Nie spotyka się z nami – mówi Patrycja Stokłosa, przewodnicząca rady rodziców w Zespole Szkolno–Przedszkolnym nr 2.
Mieczysław Kieca zaprzecza. Zapewnia, że był gotowy do rozmów, a do części spotkań nie dochodziło, bo rodzice je odwoływali. Tak miało być m.in. 4 i 10 stycznia. – Nie mogliśmy się zgodzić na spotkania, na których nie było mowy o dyskusji. Prezydent stawiał warunki nie do przyjęcia. Dyskusja miała być podjęta na spotkaniu organizowanym przez nas. Zapraszaliśmy prezydenta. Nie zjawił się – mówi Jarosław Świta, reprezentujący znaczną część rodziców.
Rafał Jabłoński
---
Co na to związki zawodowe?
W czwartek 27 stycznia, po konferencji prasowej, odbyło się także spotkanie prezydenta ze związkami zawodowymi. Ich opinia jest niezbędna w procesie likwidacji placówek oświatowych choć nie wiążąca. W rozmowach wzięła udział Maria Tkocz, szefowa Związku Nauczycielstwa Polskiego z siedzibą w Wodzisławiu oraz Andrzej Piesiur, przewodniczący wodzisławskiego oddziału NSZZ Solidarność Pracowników Oświaty. – Prezydent poinformował nas o zmianach. Do tej pory nie otrzymaliśmy informacji o zmianach w formie pisemnej. Kiedy to się stanie zastanowimy się jaką opinię wydać – mówi Maria Tkocz. Dodaje, że obowiązkiem związków zawodowych jest ochrona pracowników, dbałość o jakość szkolenia i dobro uczniów. – Na tym oprzemy nasze stanowisko – dodaje pani Maria.
(raj)
---
Gorąco na sesji
Na temat oświaty dyskutowali radni, podczas sesji 28 stycznia. Mimo iż sprawy oświaty nie znalazły się w porządku obrad, radni wytknęli prezydentowi, że o szczegółach sprawy dowiadywali się z mediów. W wolnych głosach doszło do ostrej wymiany zdań. Radny Janusz Wyleżych przekonywał, że obecna sytuacja jest następstwem wypracowanej dwanaście lat temu siatki szkół, związanej z reformą oświaty i tworzeniem gimnazjów. – Wtedy podzielono szkoły tak, a nie inaczej. Nie decydowały czynniki ekonomiczne czy demograficzne. Robiono tak jak każdy dyrektor szkoły chciał – mówi Wyleżych. –Przewodniczącą tej komisji była Teresa Rybka, a w jej składzie znajdowała się Anna Białek – wylicza radny.
Na te słowa zdecydowanie zareagowała Teresa Rybka. – Sieć szkół, jaką wówczas wypracowaliśmy, była wówczas najlepszym i racjonalnym rozwiązaniem – mówi wzburzona. – Prace nad nią odbywały się w sposób jawny, prowadziliśmy konsultacje – dodaje. Dyskusję przerwał przewodniczący rady Jan Grabowiecki, popierając stanowisko Teresy Rybki.
(mag)
Najnowsze komentarze