Czy można sprzedawać żywe karpie w foliowych workach?
Z redakcją Nowin Wodzisławskich skontaktowała się Czytelniczka Zuzanna Karwot, zbulwersowana sposobem sprzedaży ryb w Tesco przy ul. Raciborskiej. – Po pierwsze są one trzymane w okropnych warunkach – w niewielkim pojemniku jest upchniętych tyle karpi, że ledwo można ujrzeć wodę. Po drugie – pracownik Tesco wyławia dla klienta karpia i szczelnie pakuje go w foliowy worek. Z tak zapakowanym, żywym karpiem klienci robią dalsze zakupy – pisze Zuzanna Karwot, uważając, że to niehumanitarne i niezgodne z prawem.
Nie łamie się zakazu, którego nie ma
Michał Sikora, rzecznik prasowy Tesco Polska twierdzi, że nie ma żadnego przepisu, który by tego zabraniał. – To, w jaki sposób karp będzie przetransportowany, zależy od klienta. Jeśli życzy sobie rybę w worku, nie możemy mu tego odmówić – tłumaczy Michał Sikora. Zdaje sobie sprawę, że znowelizowane prawo o ochronie zwierząt zakazuje znęcania się nad rybami. Ustawa, ani inne przepisy nie precyzują jednak, co znaczy znęcać się nad rybami i jak postępować właściwie.
Wiaderka też niedobre
Niejasność przepisów potwierdza Maciej Witt, powiatowy lekarz weterynarii w powiecie wodzisławskim. Dlatego też nie ma zakazu sprzedaży karpi w torbach foliowych. – Oczywiście, torby są niewłaściwe do przenoszenia karpi. Utrudniają im oddychanie. Karp oddycha częściowo przez skórę, częściowo przez oskrzela. Ale równie niewłaściwe jest przenoszenie karpi w wiaderkach. Ryby nie znajdują się wtedy w naturalnej pozycji, nie mogą się obracać – mówi Maciej Witt. Dodaje, że do kierowanej przez niego placówki nie wpłynęły póki co skargi na niewłaściwą sprzedaż żywych karpi.
Stresuje brak tlenu
Zbigniew Szczepański z Towarzystwa Promocji Ryb w Toruniu, które to prowadzi ogólnopolską akcję promocji jedzenia karpia przez cały rok, nie tylko od święta „Pan Karp” wyjaśnia, że do tematu należy podejść obiektywnie. – Karp źle przetrzymywanydoznaje nadzwyczajnego stresu, który objawia się wytwarzaniem kwasu mlekowego. To podobna sytuacja jak zakwasy u człowieka. Kwas powoduje, że mięso karpia jest niesmaczne – tłumaczy Zbigniew Szczepański uzasadniając, dlaczego należy się właściwie obchodzić z karpiem.
Karp maksymalnie odporny
Zaznacza jednak, że karp hodowlany udomowiony został kilka tysięcy lat temu przez Chińczyków. Przez wielopokoleniową hodowlę i dobór genetyczny został maksymalnie uodporniony na stres. – Oznacza to, że karpie przyzwyczajone są do stania w wodzie, powiedziałbym bark w bark. Dla karpia to zwyczajna sytuacja. Podczas trzyletniego okresu hodowlanego kilkakrotnie ryby są przemieszczane do różnych zbiorników, więc trzeba je jakoś przewieźć. Są wtedy ściśnięte, a nic się z nimi nie dzieje – tłumaczy Zbigniew Szczepański. – Nieprawdziwe zwykle są więc doniesienia co bardziej wrażliwych ludzi, że ryby ściśnięte w zbiornikach w sklepach duszą się i umierają – mówi propagator akcji „Pan Karp”. Karpie męczą się, jeśli wystawiają pyszczki ponad wodę i łapią powietrze. To jest znak, że w wodzie brakuje tlenu.
Wytrzyma dwie godziny
Zbigniew Szczepański obala też przekonania, że przenoszenie karpia żywego bez wody powoduje jego męczarnie. – Nabyta przez wielowiekową hodowlę odporność powoduje, że karpie można bezpiecznie przenosić nawet półtora – dwie godziny bez wody, bez żadnej dla nich szkody. Ważne, aby przenosić je w niskiej temperaturze, czyli takiej, jaka akurat panuje w grudniu – mówi.
Michał Sikora zauważa, że temat losu żywych karpi przestanie wracać co grudzień dopiero wtedy, gdy klienci zamiast trzymać się tradycji, zdecydują się kupować ryby przygotowane już do spożycia.
Tomasz Raudner
Najnowsze komentarze