Wtorek, 24 grudnia 2024

imieniny: Adama, Ewy, Zenobiusza

RSS

Uczył radoszowskie dzieci

30.11.2010 00:00 tora
Rydułtowskie ślady śp. Henryka Mikołaja Góreckiego.

Kto by pomyślał, że ten syn kolejarza, prosty chłopak z Czernicy stanie się jednym z najwybitniejszych, a na pewno najpopularniejszym kompozytorem muzyki klasycznej XX wieku. Szczenięce lata kojarzyły się Góreckiemu z tułaczką, chorobami i szpitalami.– Na Śląsku jest takie przysłowie: ojciec kolejarz, syn trąba. Miałem zadatki na taką właśnie trąbę – w skąpych słowach mistrz wspominał dzieciństwo. Trąba nie oznaczała instrumentu. Była równoważnikiem ciapy.

Liceum w Rydułtowach

Artysta przyszedł na świat 6 grudnia 1933 roku. Jego ojciec pracował na kolei, mama grywała na fortepianie, zmarła, kiedy Henryk Mikołaj miał dwa lata. Nie poznał więc muzycznego talentu rodzicielki. Musiał za to odziedziczyć jej artystyczne geny. Ukończył liceum ogólnokształcące w Rydułtowach. Heńka ciągnęło do muzyki. Tajniki gry na instrumentach zgłębiał na spotkaniach z muzykiem – amatorem, pracownikiem poczty. Jako osiemnastolatek trafił pod skrzydła braci Antoniego i Karola Szafranków, prowadzących Średnią Szkołę Muzyczną w Rybniku. Naukę kontynuował w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Katowicach w klasie kompozycji Bolesława Szablewskiego.

Śpiewy w Radoszowach

Sam też jako młody człowiek uczył muzyki w szkole podstawowej w Radoszowach. Pamiętam, jak ćwiczyliśmy na cztery głosy jakąś pieśń Moniuszki. Tak się zapamiętaliśmy w śpiewaniu, że nie usłyszeliśmy dzwonka. Dopiero rodzice, którzy przyszli po swe dzieci, przypomnieli nam o świecie – wspominał.

Lepszy od gwiazd pop

Jako kompozytor zadebiutował w 1958 roku. 27 lutego tego roku odbył się pierwszy w historii katowickiej uczelni koncert monograficzny wypełniony utworami Henryka Mikołaja Góreckiego. Od 1965 roku pracował w katowickiej uczelni, w 1975 roku został jej rektorem, dwa lata później otrzymał tytuł profesora nadzwyczajnego. W latach 70. skomponował III Symfonię pieśni żałosnych – arcydzieło, które po kilkunastu latach przyniosło kompozytorowi międzynarodową sławę. Wszystko za sprawą płyty z nagraniem sopranistki Dawn Upshaw, London Sinfoniety i Davida Zinmana. Świat dowiedział się o arcydziele. III symfonia wylądowała na szczytach list przebojów w Ameryce i Wielkiej Brytanii. Płytę kupiło przeszło milion osób. To osiągnięcie, którego nie powstydziliby się wykonawcy pop, a w przypadku muzyki klasycznej był to absolutny fenomen. Górecki był na ustach wszystkich. Brytyjski dziennik „The Telegraph” umieścił kompozytora na elitarnej liście geniuszy muzycznych. Posypały się tytuły doktora honoris causa kilku polskich i zagranicznych uczelni. Ojciec święty odznaczył go Orderem św. Grzegorza Wielkiego, najwyższym odznaczeniem papieskim osoby świeckiej. Wśród zaszczytów znalazł się również tytuł Honorowego Obywatela Miasta Rydułtowy, nadany 11 maja 1995 roku przez radę miasta Rydułtowy.

Spuścizna żyje

Henryk Mikołaj Górecki zmarł 12 listopada. Jego spuścizna zostanie. Nie tylko w nagraniach. Talent muzyczny odziedziczyły dzieci. Córka Anna Górecka jest pianistką, syn Mikołaj – kompozytorem. Annę Górecką będzie można zobaczyć i posłuchać 4 grudnia na scenie Rydułtowskiego Centrum Kultury. Zagra podczas II Mikołajowego Festiwalu Muzycznego im. H.M.Góreckiego. Wykona preludia swojego ojca.

(tora)

  • Numer: 48 (525)
  • Data wydania: 30.11.10