Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Solidna Silesia zaskoczyła niejednego rywala

23.11.2010 00:00 art
Zróżnicowana sytuacja naszych drużyn występujących w lidze okręgowej.

W lidze okręgowej niepodzielnie panuje Gosław Jedłownik a właściwie grający pod jego szyldem GKS 1962 Jastrzębie. Drużyna ma jeden mecz zaległy, ale i tak kolejny w  tabeli zespół wyprzedza o 7 punktów i pewnie zmierza po awans do IV ligi. Druga w tabeli Silesia Lubomia raczej liderowi nie zaszkodzi. Wynik sportowy osiągnięty przez drużynę Bolesława Buchalika budzi mimo wszystko szacunek. Trener Buchalik dobrze poukładał swoją drużynę i gdyby nie mały kryzys pod koniec rundy, kiedy przegrała 3 mecze pod rząd, dorobek punktowy Silesii mógłby być jeszcze bardziej okazały. Inna rzecz, że poniżej oczekiwań spisywały się drużyny, które o awans chciały się bić, czyli Naprzód Krzyżanowice i Start Pietrowice. Kiepsko ligę rozpoczął Górnik Pszów. Niespodziewany spadek z IV ligi oraz jego okoliczności spowodowały, że w Pszowie długo nad tym faktem nie potrafiono przejść do porządku dziennego. W efekcie początek zmagań w lidze okręgowej nie był dla tej drużyny udany, a Tomasz Gajewski zastanawiał się nawet nad rezygnacją z funkcji trenera. Ostatecznie nerwy zostały opanowane a drużyna z meczu na mecz prezentowała się coraz lepiej i na finiszu rundy jesiennej zajmuje 5 miejsce.

Pewny środek

Kolejne dwie drużyny naszego powiatu w lidze okręgowej spisywały się nieco poniżej oczekiwań kibiców. Ciekawy futbol prezentowała co prawda ekipa Naprzodu Czyżowice, ale młoda drużyna Antoniego Jelenia miała problemy z ustabilizowaniem formy. W efekcie jej jesienny bilans spotkań jest idealnie równy – 5 meczów wygranych, 5 przegranych i 5 zremisowanych. Dorobek mógłby być lepszy, ale sporo punktów pogubił Naprzód w wydawałoby się wygranych meczach. – To efekt młodego składu, młodzież nie zawsze potrafi zagrać na jednakowo wysokim poziomie w całym meczu, nie mówiąc o kilku pod rząd – tłumaczył nieraz Antoni Jeleń, trener Naprzodu. Jest przekonany, że czas będzie pracował na konto jego drużyny i Naprzód nie powinien mieć najmniejszych problemów z utrzymaniem. Tym bardziej, że drużyny znajdujące się za nim wydają się słabsze. Może poza Naprzodem Syrynia, który potencjał ma niemały, ale w tej rundzie zdecydowanie spisywał się poniżej oczekiwań. Drużyna przespała start ligi i nim się obudziła miała na koncie 5 przegranych spotkań z rzędu. Do dymisji podał się trener Roman Zieliński, którego zastąpił Wiesław Bugdoł. Pod jego wodzą drużyna wreszcie zaczęła wygrywać, ale i tak wydaje się, że nie prezentuje jeszcze do końca tego na co ją stać.

Uniknąć spadku… będzie trudno

Wszystkie trzy miejsca spadkowe zajmują obecnie drużyny z naszego powiatu. W najlepszej sytuacji jest ekipa Płomienia Połomia, która z 13 punktami zajmuje 14 miejsce. Doświadczony trener jakim jest Franciszek Krótki być może wykaraska drużynę z tarapatów. Na koniec rundy udało mu się to co nikomu innemu w tej lidze – w zaległym meczu pokonał w Jastrzębiu drużynę Gosława/GKS-u. Była to pierwsza porażka jastrzębskiej ekipy. Fakt ten może znacząco podbudować Płomienia. Do ostatniego meczu o uniknięcie spadku walczyć będzie Gwiazda Skrzyszów. Powrót do tej drużyny dobrze znanego w Skrzyszowie trenera Jerzego Wolnego się nie udał i na 3 ostatnie mecze rundy zastąpił go Marek Cudnowski. Nie wiadomo czy ten trener poprowadzi drużynę Gwiazdy wiosną, ale wydaje się, że dla klubu, który w ostatnim czasie przeżywał niemałe perturbacje związane ze zmianami w władzach jego osoba wydaje się najwłaściwszym rozwiązaniem. Najtrudniejszą sytuację ma zdecydowanie ekipa Czarnych Gorzyce. Tomasz Cielusek w zeszłym sezonie uratował ją przed spadkiem, ale w nowym sezonie jego drużyna zawodziła na całej linii i z drużyną się pożegnał. Klub na krótko przejął Mirosław Studniczek, a następnie doświadczony Jan Adamczyk. Co prawda nie jako oficjalny trener, a tylko jako „opiekun” sprawił, że Gorzyce przestały wreszcie seryjnie przegrywać mecze i w końcu zaczęły punktować. Czy uratowanie Czarnych przed degradacją nie okaże się dla niego „mission impossible”? – Najważniejsze żeby sami piłkarze do końca wierzyli w możliwość utrzymania – podkreśla doświadczony szkoleniowiec.

(art)

  • Numer: 47 (524)
  • Data wydania: 23.11.10