Piątek, 17 maja 2024

imieniny: Sławomira, Paschalisa, Weroniki

RSS

Asystent prezydenta przeprosił i zapłacił za podróż do Bielska

02.11.2010 00:00 raj
Marcin Sieniawski, asystent prezydenta Mieczysława Kiecy i jednocześnie pełnomocnik komitetu wyborczego popierającego Kiecę udał się do Bielska – Białej zgłosić swój komitet do wyborów. Pojechał tam samochodem straży miejskiej w asyście funkcjonariusza i urzędników.

Marcin Sieniawski jest pełnomocnikiem Komitetu Wyborczego Inicjatywa Samorządowa Obywateli, popierającego Mieczysława Kiecę w nadchodzących wyborach. Jego wyjazd do Komisarza Wyborczego w Bielsku miał miejsce 23 września przed południem. Zgłaszanie komitetów wyborczych czy list kandydatów to prywatna sprawa zarówno prezydenta jak i jego asystenta. Zapytaliśmy więc, dlaczego w tym celu wykorzystano samochód służbowy i czy pan Marcin był w tym czasie na urlopie?

W środę 27 października informację o wyjeździe asystenta do Bielska zamieściliśmy na portalu nowiny.pl. – To był mój prywatny wyjazd. Nie było mnie w tym czasie w pracy. Wybrałem nadgodziny – wyjaśniał Marcin Sieniawski.  Potwierdził to prezydent Mieczysław Kieca i dodał, że asystent pojechał do Bielska przy okazji, z urzędnikami, którzy udawali się w tym czasie na szkolenie – w to samo miejsce, do Komisarza Wyborczego w Bielsku. Sprawdziliśmy. Szkolenie rzeczywiście się odbyło.

Tylko autem służbowym

Dlaczego pojechano samochodem straży miejskiej, który w tym czasie mógł na przykład patrolować posesje? – Nie miałem innego wyjścia. Wszystkie samochody służbowe były w tym dniu wykorzystane (urząd dysponuje służbowym hyundaiem sonatą z 2006 r. i renault traffic z 2007 r. – przyp. red). Poprosiłem więc komendanta straży miejskiej, by wysłał jeden ze swoich pojazdów. Z uwagi na oszczędności od jakiegoś czasu nie wypłacamy już ekwiwalentów na paliwo. Urzędnicy poruszają się jedynie samochodami służbowymi – mówi Mieczysław Kieca.

Przepraszam

Po dwóch dniach Marcin Sieniawski przyznał, że wyjazd do Bielska samochodem straży miejskiej był niefortunny. – Popełniłem oczywisty błąd, za który przepraszam – napisał do redakcji pan Marcin. Wpłacił także do kasy straży miejskiej kwotę 18 zł za podróż. Wyliczono ją na podstawie obowiązujących w komendzie stawek.

(raj)

  • Numer: 44 (521)
  • Data wydania: 02.11.10