Wtorek, 24 grudnia 2024

imieniny: Adama, Ewy, Zenobiusza

RSS

Wyjechałam sobie na studia do Francji

17.11.2009 00:00
– Mało o nas wiedzą. Pytali, czy mówimy po niemiecku – opowiada o swoim pobycie we Francji studentka z Radlina.
W rybnickiej Akademii Ekonomicznej studiuje Ela Stokowy z Radlina. Wróciła właśnie z Francji, gdzie odbyła studia i praktyki w ramach programu Erasmus. – To była naprawdę wielka przygoda – wspomina swój wyjazd.
 
Studia we Francji
 
Erasmus to program międzynarodowej wymiany studentów. A wyjechać można nie tylko do innego kraju Unii Europejskiej, ale także do Islandii czy nawet Turcji. Program zapewnia stypendium, albo na odbycie części studiów, albo praktyki w wybranej zagranicznej firmie czy instytucji. W Polsce z Erasmusa skorzystało już ponad 66 tysięcy studentów. – Na trzecim roku studiów wyjechałam do Francji i tam, w miejscowości Arras w regionie Nord Pas de Calais, spędziłam pięć i pół miesiąca, studiując ekonomię – mówi Ela Stokowy.
 
Wielu nowych przyjaciół
 
Jakie wrażenia? – To była naprawdę wielka przygoda! Mieszkałam z Czeszkami i Francuzkami. A na zajęcia, które odbywały się oczywiście w języku francuskim, chodziłam z Niemcami, Anglikami, Chińczykami, a nawet z Turkami... hah, czasem czułam się tam zresztą jak na tureckim kazaniu.
 
– Niestety poziom wiedzy obcokrajowców o Polsce jest bardzo niski. Na przykład francuski pracownik urzędu miasta zażądał ode mnie wizy lub karty pobytu. Nie wszyscy wiedzą, że Polska jest krajem Unii, i że nie potrzebujemy takich dokumentów!  Francuzi kojarzą Polskę z Wałęsą, „Solidarnością” i papieżem. A jeśli chodzi o artykuły spożywcze, znają naszą wódkę, kiełbasę, no i makowce.
 
Nie można zarobić
 
Nie każdy jednak może przeżyć taką przygodę. Na Erasmusa dostają się tylko najlepsi. Ale również ich nie ominie papierkowa robota. – Na kilka miesięcy przed upragnionym wyjazdem trzeba wypełnić odpowiedni formularz aplikacyjny. Następnie odbyć się musi rozmowa kwalifikacyjna. – W moim przypadku toczyła się ona w języku francuskim. Bardzo wielu studentów ubiegało się o ten wyjazd, stąd też ciężko było przejść przez rekrutację – wspomina te trudne chwile Ela. Ale warto się postarać, skoro student dostaje stypendium? – Cóż jeśli chodzi o Francję, mówimy o stypendium w wysokości 500 euro miesięcznie, więc, biorąc pod uwagę tamtejsze ceny, nie sposób na tym zarobić. Jednak Erasmus to przecież nie tylko studia, ale i podróże. Ja na przykład zwiedziłam Paryż, Lille, a także Parlament Europejski w Brukseli – zdradza. Czy zamierza jeszcze wrócić do Francji? – Gdyby była taka możliwość, z pewnością tak! – odpowiada Ela Stokowy z Radlina.
 
Krystian Szytenhelm
  • Numer: 46 (471)
  • Data wydania: 17.11.09