Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Widziałam niebezpieczne zwierzę

28.04.2009 00:00
Mieszkanka ul. Uroczej w Rydułtowach twierdzi, że w sobotni wieczór widziała kilka metrów od swojego domu zwierzę przypominające lamparta. Władze miasta potraktowały ten sygnał poważnie.

 Wszystko rozegrało się 18 kwietnia około godz. 21.30. Ulica Urocza znajduje się niemalże w centrum miasta. Panią Martę Chlebik zaniepokoiło ujadanie psa, którego kilkanaście minut wcześniej wypuściła na dwór. Wyszła sprawdzić co się dzieje, bo szczekanie było inne niż zwykle, bardziej agresywne. Za ogrodzeniem posesji zauważyła zwierzę przypominające ogromnego kota. – Był już wieczór, ale skrzyżowanie doskonale oświetla latarnia. Widziałam więc dokładnie jego sylwetkę – opowiada Marta Chlebik.
 Według pani Marty zwierzę miało około 80 cm, grzbiet raczej szczupły, uszy małe w szpic i długi ogon, lekko podwinięty na końcu. Umaszczenie sierści było jasne. Na niej znajdowały się wyraźnie ciemniejsze cętki o nieregularnych kształtach.
 – Zwierzę było śliczne. Sylwetkę miało szczupłą i gibką. Wyglądało na oswojone. Dopiero po chwili spokojnie odeszło uliczką. Nie próbowało nawet uciekać na pobliskie pola – mówi rydułtowianka.

Nikt tego nie potwierdził
 Pani Marta natychmiast wróciła do domu i powiadomiła o wszystkim policję. Zwłaszcza, że media od kilku miesięcy ciągle informują o wałęsającej się pumie. Patrol zjawił się po półgodzinie. Zebrał dane i odjechał. Sprawę przekazano do Komendy Wojewódzkiej, gdzie znajduje się specjalna grupa nadzorująca takie sprawy. Niestety, tą raczej się nie zajmie, gdyż informacji oprócz pani Marty nikt nie potwierdził. Teren sprawdzili także strażnicy miejscy. We wtorek mieszkanka ul. Uroczej zgłosiła sprawę burmistrz miasta Kornelii Newy.
 
Przestrzegają dzieci
 Włodarze miasta do sprawy podeszli poważnie. Do szkół rozesłano pisma, aby uczulić uczniów na ewentualne zagrożenie. Po dzikim kocie jak na razie ani śladu. Pani Marta Chlebik upiera się jednak, że zwierzę nie jest wytworem jej wyobraźni.
 Wiem, że to brzmi absurdalnie. Gdyby jednak tylko ten wielki kot przebiegł mi drogę, mogłabym myśleć, że mam przywidzenia, ale ja miałam okazję przyjrzeć mu się przez dłuższą chwilę. Mam nadzieję, że urzędnicy nie zbagatelizują tej sprawy i ktoś dokładnie przeszuka okoliczne nieużytki – mówi kobieta.
(j.sp)

  • Numer: 17 (482)
  • Data wydania: 28.04.09