Tą ścieżką szło już wielu, idę i ja
Pani Zuzia jest skromna i niechętnie przystaje nawet na malutkie zdjęcie do artykułu. Uważa, że ikony wykonane jej ręką niosą większe przesłanie niż eksponowanie samej siebie. A pisanie ikon to wcale nie taka prosta sprawa. Nie wystarczy zasiąść do sztalug i malować chociażby według najdoskonalszych książek. Tej techniki trzeba się uczyć powoli. To prawdziwa szkoła cierpliwości, wiary i miłości. – Ukończyłam pierwszy stopień kursu u ojca Zygfryda Kota w Krakowie – mówi o sobie. – To on mnie nauczył, jak kłaść na ikonę płatki 24-karatowego złota i jak gruntować deskę – wspomina Zuzanna Karwot. Tworzenie ikon to sztuka bliska misternemu gotowaniu. Trzeba dbać o odpowiednią temperaturę, mieszać i przygrzewać. – Grunt kładzie się sześcioma warstwami. Codziennie nakłada się warstwę. Potem wygładza papierem ściernym – opisuje autorka ikon. Są i żółtka jajek, które delikatnie miesza się na paletach z temperą. To prawdziwa sztuka cierpliwości i spokoju.
Nie zatrzymuj mnie
Zuzanna Karwot z Marklowic ma na swoim koncie kilka bardzo dobrych wystaw, ale nie chce siebie eksponować. - Ikonopisarstwem zajmuję się od momentu, gdy w moich rękach znalazła się książka Aniko Faludy, „Malarstwo bizantyjskie” – wspomina. Była wtedy uczennicą szkoły średniej w Zabrzu. Inspirację przejęła po tacie, który był z wykształcenia inżynierem – górnikiem i pracował w latach 60. przy wierceniu szybów kopalnianych. Swój wolny czas poświęcał malowaniu obrazów. Były to wierne kopie olejne obrazów malarzy włoskich i francuskich. – Zawsze lubiłam spędzać czas na rysowaniu – mówi o sobie pani Zuzia.
Siła tworzenia
Uczyła się w ognisku plastycznym w Gliwicach i chciała studiować we Wrocławiu. Ale życie potoczyło się inaczej. Ukończyła studia teologiczne na Wydziale Teologicznym KUL w Katowicach. Napisała pracę na temat historii Matki Boskiej Pszowskiej. Sześć lat temu poczuła, że malowanie jest w niej silniejsze niż inne dziedziny życia. W Adwencie 2004 roku podjęła decyzję: Spróbuję malować ikony! Od grudnia do końca 2005 roku namalowała techniką temperową około 30 amatorskich ikon. Poczuła, że musi dalej się uczyć. Na przełomie 2007 i 2008 roku uczestniczyła w warsztatach malowania ikon u ojców jezuitów w Krakowie. Zapoznała się tam z tradycyjną techniką tempery tworzonej samodzielnie przez ikonopisarza z pigmentów i żółtka, trudnymi sposobami tworzenia gruntu na desce pokrytej płótnem oraz zasadami nakładania złoceń. Odkąd poznała zasadniczy warsztat tworzenia ikon, znów poczuła przypływ zapału. W 2008 roku wykonała 14 ikon na wystawę w Towarzystwie Miłośników Ziemi Wodzisławskiej. Obecnie część jej prac można oglądać w Gminnym Centrum Informacji w Marklowicach. Wystawę zorganizowało Towarzystwo Miłośników Marklowic, do którego pani Zuzia także należy. Historia jest jej drugą po malarstwie pasją.
Iza Salamon
Najnowsze komentarze