Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Gmina nie pomoże

17.02.2009 00:00
Mszana jako jedyna w powiecie wodzisławskim nie dopłaca mieszkańcom do zakupu pieców. Miejscowe władze starają się udowodnić, że robią wszystko, by było lepiej. Sprawdziliśmy i wygląda na to, że urzędnicy mogli zrobić znacznie więcej. 

Mieszkańcy gminy od dwóch lat nie mają szans na dopłatę do zakupu ekologicznego pieca. Powód? Nie ma regulaminu, który by określał, jakie źródła ciepła mogą być dofinansowane przez gminę. Nie ma także pieniędzy. – Powód zasadniczy to brak środków z Gminnego Funduszu Ochrony Środowiska, z którego wcześniej wypłacaliśmy dopłaty. Obecnie mamy na koncie uzbierane pieniądze, które przeznaczone są na dofinansowanie przyłączy kanalizacyjnych do prywatnych domów w Połomi i Gogołowej – tłumaczy Jerzy Grzegoszczyk, wójt Mszany. Jak mówi, środki w gminnym funduszu pochodzą głównie z wycinki drzew.

Kto jest chętny?
 A co z wymaganym przez Unię Europejską programem obniżania niskiej emisji? Dlaczego gmina nie stara się o dofinansowania na ten cel z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach? Na to wójt Grzegoszczyk ma dwa argumenty. Po pierwsze, była robiona ankieta wśród mieszkańców, czy są jacyś chętni do wymiany pieców. – Odzew był znikomy. Odpowiedziało zaledwie kilka osób – mówi Jerzy Grzegoszczyk. Są to jednak dane sprzed kilku lat. Przeczy temu jednak wypowiedź Wiesławy Tatarczyk – Sitek, przewodniczącej Rady Gminy w Mszanie, która wyjaśnia dlaczego gmina zaprzestała dopłacać do pieców. – Liczba wniosków w 2006 roku przekroczyła zaplanowany budżet. Żeby je wszystkie zrealizować, musieliśmy sięgnąć po środki na ten cel jeszcze w 2007 roku – wyjaśnia przewodnicząca rady gminy.

Najpierw kanalizacja, potem piece
 Drugi argument wójta: Mszana buduje kanalizację za unijne pieniądze z Funduszu Spójności. – Żeby starać się o środki z WFOŚ-u, najpierw musimy się rozliczyć ze Spójności – wyjaśnia wójt Grzegoszczyk. Jego teorię podważa Gabriela Lenartowicz, prezes WFOŚ-u w Katowicach. – Nie ma żadnej kolizji pomiędzy realizacją projektu finansowanego z jakichkolwiek środków europejskich, a wnioskowaniem o środki WFOŚ-u  na inny projekt np. na ograniczenie niskiej emisji – odpowiada prezes Lenartowicz. – Jest oczywiste, że  nie może być  tzw.  podwójnego finansowania, czyli nie można na to samo dostać dwa razy pieniędzy np. i z Unii i z Funduszu. Jest inną rzeczą, że gminy czasem nie stać na finansowanie wkładu własnego do kilku projektów lub ma zbyt wysoki poziom zadłużenia Trzeba jednak powiedzieć, że Fundusz na program ograniczania niskiej emisji udziela preferencyjnej pożyczki. Pożyczka może być wprawdzie w 50% umorzona, ale dopiero po spłacie połowy zaciągniętego długu.

Kogo stać na kolektory?
 Być może gmina Mszana nie ma tyle pieniędzy w budżecie, żeby starać się o dofinansowanie z WFOŚ-u,  jednak właśnie ze swoich środków chce montować kolektory słoneczne  m.in. w Urzędzie Gminy i klubie sportowym w Mszanie. Czy nie lepiej byłoby stworzyć wspólny program wymiany źródeł ciepła w placówkach gminnych i starać się o środki zewnętrzne na ten cel? Takie dofinansowanie na zabudowę 39 instalacji solarnych w domach prywatnych dostał właśnie z WFOŚ-u Radlin.

Dostali raz, nie dostaną drugi
 Gmina Mszana dopłacała do zakupu pieców od 1998 roku. W 2007 roku rada gminy podjęła uchwałę unieważniającą regulamin dotacji. Dlaczego? Nie tylko z braku pieniędzy na koncie gminnego funduszu. Gminę zaczęli też szturmować mieszkańcy wysiedleni z terenu budowy A1. – Uznaliśmy, że większość tych ludzi miała już wypłacone poprzednie piece w ramach odszkodowania i dofinansowanie z gminy już im się nie należy – wyjaśnia przewodnicząca Tatarczyk–Sitek. Jak mówi, obecnie opracowywany jest nowy projekt regulaminu dopłat do pieców ekologicznych. Ma wejść w życie w najbliższych miesiącach.
Iza Salamon

 

  • Numer: 7 (472)
  • Data wydania: 17.02.09