Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Pomógł sąsiad zza miedzy

10.02.2009 00:00
Gdzie urzędują dzielnicowi z Mszany? W Marklowicach.

– Gdzie możemy spotkać naszego dzielnicowego? Kto nim jest? – pytali mieszkańcy Połomi na spotkaniu z władzami gminy. Żadna konkretna odpowiedź nie padła. Postanowiliśmy więc sprawdzić, komu z policjantów podlega ten teren i gdzie można go zastać. I co się okazało? Dzielnicowi z gminy Mszana w ogóle nie mają swojego punktu przyjęć.

Pod palmą nie będą przyjmować
 Na stronie internetowej Komendy Powiatowej Policji jest napisane wprost, że st. asp. Wiesław Bujnowski, któremu podlega Mszana i mł.asp. Krzysztof Iskierka – dzielnicowy dla Połomi i Gogołowej, pełnią dyżury w punkcie przyjęć przy ulicy Wyzwolenia w Urzędzie Gminy w… Marklowicach. – Był punkt przyjęć dzielnicowych w ośrodku kultury w Połomi, ale pomieszczenie zostało zaadaptowane na potrzeby świetlicy środowiskowej i stróże prawa musieli je opuścić. – Chciano im dać w zamian inne pomieszczenie, wielkości metr na metr i z grzybem na ścianach. Nie przyjęli. A gmina już im nic innego nie zaproponowała. Siedzenie pod palmą na korytarzu urzędu gminy odpada, bo przecież ludzie, którzy przychodzą ze swoimi sprawami, muszą mieć zapewnioną dyskrecję – mówi mł. asp. Mirosław Szymański, kierownik rewiru dzielnicowych.

Znajdzie się miejsce
 Tymczasem w gminie Marklowice dbają o dzielnicowego. Ma swoją siedzibę w Urzędzie Gminy i nieraz przygarnia pod swój dach kolegów z sąsiedniej gminy.
 Dlaczego ani w Połomi, ani w Mszanie nie znalazło się choćby jedno niewielkie, godne policyjnej służby pomieszczenie na punkt przyjęć dzielnicowych? – Na pewno się znajdzie, ale nikt do mnie z tym problemem nie przyszedł – odpowiada na to Jerzy Grzegoszczyk, wójt gminy Mszana. Czy gmina nie wiedziała, w jakiej sytuacji są policjanci? – To chyba im powinno zależeć na lokalu – odpowiada na to wójt. Jak mówi, gotów jest udostępnić policjantom na dyżury pomieszczenie, które zwolni się po banku w urzędzie gminy.

Co robi dzielnicowy?
 Tymczasem sytuacja dzielnicowych w wodzisławskiej komendzie nie jest różowa. Na szesnastu policjantów przypada jeden stary polonez z dużym przebiegiem. – Dostaliśmy go z ogniwa patrolowo–interwencyjnego, które otrzymało dwa peugeoty. Mieliśmy jeszcze jednego poloneza ze sponsoringu gmin, ale był jeszcze starszy. Swoje wysłużył i poszedł do kasacji  – wyjaśnia Szymański. Dzielnicowi spotykają się rano na odprawie w komendzie policji na osiedlu 1 Maja. Następnie ustalają, kto i ile będzie jeździł, od której do której…

Liczą na pomoc
 Dlatego też tak ważne są minimalnie chociaż wyposażone punkty przyjęć, gdzie stróże prawa mogą się spotkać z mieszkańcami i załatwić niezbędne sprawy. – Każdy myśli, że dzielnicowy połazi trochę w terenie i to jest cała jego praca. Nic bardziej mylnego – tłumaczy kierownik rewiru dzielnicowych. – Doręczają wezwania, ustalają miejsca pobytu, kierują wnioski do sądu grodzkiego, przesłuchują świadków. Zwracają się do nich także instytucje takie jak ZUS czy Urząd Skarbowy, a kiedyś zabezpieczali także mecze. Odkąd zostałem kierownikiem, już nie obstawiają rozgrywek – wymienia mł. asp. Szymański.
 W Komendzie Powiatowej Policji w Wodzisławiu jest szesnastu dzielnicowych. Obsługują Mszanę, Marklowice i Wodzisław. Swoich dzielnicowych mają komisariaty w Pszowie, Radlinie, Rydułtowach oraz w gminie Gorzyce. – Najlepszy punkt przyjęć dzielnicowych jest na osiedlu XXX–lecia w Wodzisławiu – uważa mł. asp. Szymański. – Dostaliśmy go od spółdzielni, która dba także o wyposażenie. Zapewniła także utrzymanie czystości – dodaje kierownik rewiru dzielnicowych. (izis)

  • Numer: 6 (471)
  • Data wydania: 10.02.09