Pomożesz sąsiadowi, dostaniesz pieniądze
Poprzez ogłoszenia w kościele pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej z Godowa szukają ludzi, którzy chcieliby pomóc w opiece nad podopiecznymi ośrodka
Poszukiwane są osoby dyspozycyjne, które mają trochę wolnego czasu i chęci do pomocy innym. Co ciekawe ośrodek chce takim osobom płacić. Ile? Na razie nie wiadomo. W każdym razie chętni podpiszą z OPS–em umowę–zlecenie na świadczenie usług. Już znalazło się pięć pań, które wyraziły zainteresowanie i chcą wesprzeć działania pracowników socjalnych. – Wszystkie to emerytki, które chcą w ten sposób komuś pomóc a przy okazji zagospodarować wolny czas – mówi Monika Sobik, pracownik socjalny OPS, która akcję wymyśliła.
Zmuszać nie chcą
Na razie poszukiwane są osoby tylko do obsługi klientów z terenu jednego sołectwa gminy – Krostoszowic. – W tym niedużym sołectwie mamy aż 10 osób wymagających stałej opieki – wyjaśnia Mirela Tront, kierownik ośrodka. Są to osoby starsze i schorowane, których rodzina mieszka w dalszej odległości, bądź te, które są z rodziną skonfliktowane. Jak wyjaśnia kierownik kwalifikują się one do umieszczenia w Domu Pomocy Społecznej. Mogłyby też korzystać z Dziennego Ośrodka Wsparcia, działającego przy gorzyckim DPS–ie. Osoby te z różnych względów nie chcą z takiej pomocy skorzystać. Często chodzi o finanse (za usługę tych instytucji trzeba płacić), ale również o kwestie natury bardziej psychologicznej. – Wśród tych osób panuje przekonanie, że przeniesienie się do domu opieki bądź korzystanie z jego usług to dyshonor. A poza tym osoby te na starość nie chcą się przenosić się z miejsca, w którym spędziły całe życie – mówi pani kierownik. Zmuszać do przenosin kierownik ośrodka nie chce. Co prawda w niektórych przypadkach prawo zezwala na przymusowe przenosiny, ale w OPS–ie uważają, że przymus to w przypadku osób starszych niezbyt dobre rozwiązanie.
Sąsiedzka pomoc
Pomoc innych organizacji czy pielęgniarki środowiskowej, które pomagają przez dwie godziny dziennie nie wchodzi w tym przypadku w rachubę. – Chcemy by była to pomoc raczej w stylu sąsiedzkim. Osoba, która zdecyduje się na taką współpracę musiałaby kilka razy dziennie doglądać swojego podopiecznego – tłumaczy Mirela Tront. Jednym z zadań oprócz standardowych spraw jak robienie zakupów czy dbanie o higienę byłoby też zwyczajne spędzanie czasu z podopiecznym. – Te osoby bardzo często najbardziej potrzebują z kimś porozmawiać – uważa Monika Sobik. Osoby samotne, które skorzystają z pomocy pokryją cześć kosztów, związanych z zatrudnieniem opiekuna. Opłata będzie proporcjonalna do uzyskiwanych dochodów. Wszystko reguluje gminna uchwała. Najbiedniejsi, których kryterium dochodowe jest bardzo niskie z kosztów będą zwolnieni.
Potrzebujących będzie więcej
Niewykluczone, że podobna oferta zostanie skierowana do mieszkańców pozostałych sołectw gminy Godów. Aż 30 procent klientów tutejszego OPS–u stanowią osoby samotne. Wg pracowników społecznych kwestią czasu jest, kiedy i one będą wymagać pomocy. – To efekt starzenia się naszego społeczeństwa. Mamy coraz więcej osób starszych, a z drugiej strony młodsi nie mają tyle wolnego czasu ile wymaga opieka nad schorowanymi i starszymi ludźmi – uważa Mirela Tront. Dlatego w Ośrodku już myślą nad tym jak w przyszłości poradzić sobie z problemem. Być może konieczne będzie uruchomienie w gminie jakiegoś miejsca stałej opieki, w którym spotykać mogliby się potrzebujący z całej gminy. Pracownicy społeczni myślą o klubie seniora, o miejscu do którego takie osoby chciałyby przyjść z własnej nieprzymuszonej woli
Artur Marcisz
Zmuszać nie chcą
Na razie poszukiwane są osoby tylko do obsługi klientów z terenu jednego sołectwa gminy – Krostoszowic. – W tym niedużym sołectwie mamy aż 10 osób wymagających stałej opieki – wyjaśnia Mirela Tront, kierownik ośrodka. Są to osoby starsze i schorowane, których rodzina mieszka w dalszej odległości, bądź te, które są z rodziną skonfliktowane. Jak wyjaśnia kierownik kwalifikują się one do umieszczenia w Domu Pomocy Społecznej. Mogłyby też korzystać z Dziennego Ośrodka Wsparcia, działającego przy gorzyckim DPS–ie. Osoby te z różnych względów nie chcą z takiej pomocy skorzystać. Często chodzi o finanse (za usługę tych instytucji trzeba płacić), ale również o kwestie natury bardziej psychologicznej. – Wśród tych osób panuje przekonanie, że przeniesienie się do domu opieki bądź korzystanie z jego usług to dyshonor. A poza tym osoby te na starość nie chcą się przenosić się z miejsca, w którym spędziły całe życie – mówi pani kierownik. Zmuszać do przenosin kierownik ośrodka nie chce. Co prawda w niektórych przypadkach prawo zezwala na przymusowe przenosiny, ale w OPS–ie uważają, że przymus to w przypadku osób starszych niezbyt dobre rozwiązanie.
Sąsiedzka pomoc
Pomoc innych organizacji czy pielęgniarki środowiskowej, które pomagają przez dwie godziny dziennie nie wchodzi w tym przypadku w rachubę. – Chcemy by była to pomoc raczej w stylu sąsiedzkim. Osoba, która zdecyduje się na taką współpracę musiałaby kilka razy dziennie doglądać swojego podopiecznego – tłumaczy Mirela Tront. Jednym z zadań oprócz standardowych spraw jak robienie zakupów czy dbanie o higienę byłoby też zwyczajne spędzanie czasu z podopiecznym. – Te osoby bardzo często najbardziej potrzebują z kimś porozmawiać – uważa Monika Sobik. Osoby samotne, które skorzystają z pomocy pokryją cześć kosztów, związanych z zatrudnieniem opiekuna. Opłata będzie proporcjonalna do uzyskiwanych dochodów. Wszystko reguluje gminna uchwała. Najbiedniejsi, których kryterium dochodowe jest bardzo niskie z kosztów będą zwolnieni.
Potrzebujących będzie więcej
Niewykluczone, że podobna oferta zostanie skierowana do mieszkańców pozostałych sołectw gminy Godów. Aż 30 procent klientów tutejszego OPS–u stanowią osoby samotne. Wg pracowników społecznych kwestią czasu jest, kiedy i one będą wymagać pomocy. – To efekt starzenia się naszego społeczeństwa. Mamy coraz więcej osób starszych, a z drugiej strony młodsi nie mają tyle wolnego czasu ile wymaga opieka nad schorowanymi i starszymi ludźmi – uważa Mirela Tront. Dlatego w Ośrodku już myślą nad tym jak w przyszłości poradzić sobie z problemem. Być może konieczne będzie uruchomienie w gminie jakiegoś miejsca stałej opieki, w którym spotykać mogliby się potrzebujący z całej gminy. Pracownicy społeczni myślą o klubie seniora, o miejscu do którego takie osoby chciałyby przyjść z własnej nieprzymuszonej woli
Artur Marcisz
Najnowsze komentarze