Sobota, 30 listopada 2024

imieniny: Andrzeja, Justyny, Konstantego

RSS

Pojeździmy sobie dla zabawy

13.01.2009 00:00
Posłowie tak skonstruowali ustawę o spółdzielniach, że nawet ci, co mieszkają na parterze, muszą płacić za eksploatację windy

Ofiarą tego absurdalnego przepisu jest między innymi Sławomir Dyszy, który mieszka w  wysokim bloku na osiedlu XXX-lecia. Budynek należy do zasobów Spółdzielni Mieszkaniowej ROW. Informację o tym, że od nowego roku trzeba będzie co miesiąc płacić 18 złotych za eksploatację i fundusz remontowy, lokator otrzymał wraz z wyliczeniem opłat za użytkowanie mieszkania. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że pan Sławomir razem z rodziną mieszka na pierwszym piętrze, a winda zatrzymuje się tylko na piętrze 3, 6 i 9. – Mieszkamy tutaj od 2000 roku. Nigdy nie były te opłaty wcześniej uwzględniane. Na początku myślałem, że to zwykła pomyłka i poszedłem wyjaśnić całą sprawę do administracji – opowiada Sławomir Dyszy.

Skąd taka opłata?
 W administracji poinformowano go, że wszystko jest zgodne z prawem.  – Okazało się, że nie jest to wymysł pracowników spółdzielni, tylko absurdalny zapis wprowadzony przez naszych posłów do ustawy o spółdzielniach – mówi Sławomir Dyszy. Potwierdza to także zarząd SM ROW. – Zmiana, którą wprowadziliśmy w tym roku wynika z ustawy wprowadzonej w 2000 roku.  Zgodnie z zapisem artykułu 4 tego dokumentu, do partycypacji w kosztach utrzymania nieruchomości wspólnej, a dźwig jest jej elementem, zobowiązani są wszyscy właściciele i spółdzielcy. Inne spółdzielnie już dawno wprowadziły te opłaty w życie. Do tego przepis jest jednoznaczny i nie daje nam nawet możliwości szukania innego rozwiązania – wyjaśnia Władysław Maryjka, zastępca prezesa SM ROW.
Kraj wielkich jaj
 Sławomir Dyszy tłumaczenie przyjmuje, ale według niego nie zmienia to faktu, że zapis nie jest uczciwy i sprawiedliwy. – Czuję się pokrzywdzony. Tylko co dalej? I tak co miesiąc muszę te opłaty wnosić, bo inaczej sobie kłopotów narobię. Teraz wypada mi wjeżdżać na trzecie piętro i schodzić w dół, żeby nie było, że płacę za nic. Współczuję tylko moim sąsiadom z parteru – dodaje rozżalony.
 Janusz Tarasiewicz, pełnomocnik Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców twierdzi, że rozwiązania tej sytuacji jak na razie nie ma. – W tym przypadku nie ma nawet co próbować egzekwować swoich praw przed sądem. Postaram się jednak zwrócić uwagę parlamentarzystów na ten zapis – zapewnia. – Cóż, to jest wielki kraj wielkich jaj. Może w ramach kolejnego absurdu na wiosnę zrobimy festyn rodzinny, którego główną atrakcją będzie przejażdżka windą – ironizuje  Sławomir Dyszy.Justyna Pasierb

  • Numer: 2 (467)
  • Data wydania: 13.01.09