Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Na Grabówce powstanie świetlica?

04.11.2008 00:00
Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach obiecał środki na odbudowę części mienia gminnego pozostawionego w Ligocie Tworkowskiej. Na razie jednak nie zostały podpisane żadne dokumenty

Wójt Czesław Burek rozmawiał z ekonomem kurii metropolitalnej w Katowicach ks. Mirosławem Piesiurem na temat sprzedaży gminie 13 arów terenów należących do parafii Lubomia, które znajdują się w Grabówce. Są one potrzebne by wznieść w tym miejscu budynek o charakterze społeczno-administracyjnym.
 W rozmowach brał udział również przedstawiciel Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach Andrzej Markowiak. Jego obecność była uzasadniona. Budynek w Grabówce zostanie wybudowany za odszkodowanie, jakie gmina uzyska od RZGW za budynki gminne pozostawione w Ligocie Tworkowskiej. W sumie w miejscowości, która znajdzie się w czaszy zbiornika przeciwpowodziowego Racibórz Dolny, gmina posiada obiekty o powierzchni 470 m2. – świetlicę, remizę strażacką, obiekt handlowy i mieszkanie komunalne.

Cena nieznana
 Na razie nie wiadomo jaka będzie wysokość odszkodowania, bo nie wiadomo ile miałby kosztować budynek. Odbudować świetlicę miałaby gmina Lubomia, natomiast RZGW zwróciłoby poniesione przez gminę koszty. – Na pewno jednak na tym nie stracimy, bo będziemy mogli wybudować nowy budynek o takiej samej powierzchni i kubaturze. Przynajmniej takie dostaliśmy zapewnienie od RZGW – mówi wójt Czesław Burek. Gospodarz Lubomi przyznaje jednak, że na razie od RZGW ma tylko słowne obietnice. – Żaden podpis i pieczątka pod stosownymi dokumentami nie zostały złożone – ubolewa wójt.

Ciągle nas zwodzą
 Czesław Burek nie kryje swojego rozgoryczenia opieszałością instytucji, które są zaangażowane w realizację budowy zbiornika. Najbardziej martwi go oczywiście kwestia odszkodowań. Przypomina, że bez jej uregulowania nie ma mowy o rozpoczęciu inwestycji. – Projekt porozumienia pomiędzy gminą a inwestorem w sprawie odszkodowań za mienie gminne tkwi już od wielu tygodni w Warszawie. Cały czas nas zwodzą i zwodzą. My włożyliśmy sporo pracy w wypracowanie tego porozumienia. Tam jednak nikt nie potrafi podjąć decyzji co do podpisania tego dokumentu – nie kryje oburzenia wójt Lubomi. – Im się na razie w ogóle nie śpieszy z wypłatą tych odszkodowań. Może jednak przyjść taki czas, że zacznie się śpieszyć, ale wówczas to nam nie będzie śpieszno – grozi Burek.

Artur Marcisz

  • Numer: 45, (457)
  • Data wydania: 04.11.08