Niedziela, 24 listopada 2024

imieniny: Emmy, Flory, Jana

RSS

Razem wygramy z tym świństwem

22.01.2008 00:00
Musimy zjednoczyć siły i walczyć z tym świństwem – mówią jednym głosem mieszkańcy Wodzisławia i Połomi. Sprawą odpadów wywożonych przez firmę Rent Hus na pola uprawne zajął się Polski Klub Ekologiczny.

Do spotkania z przedstawicielami PKE doszło w ubiegły wtorek w Połomi. W sali miejscowego domu kultury zebrało się ok. trzydziestu osób. Byli nie tylko miejscowi, którzy od miesięcy walczą ze smrodem unoszącym się nad polami, ale także wodzisławianie mieszkający w pobliżu wyrobiska po starej cegielni.

Na ul. Bogumińską w Wodzisławiu trafiły już tysiące ton osadu z oczyszczalni ścieków. Mieszkańcy sprawę skierowali do prokuratury oraz do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. Prokurator nie wszczął postępowania, nie dopatrzył się znamion przestępstwa. Wodzisławianie nie zamierzają jednak rezygnować. W tym tygodniu, 23 stycznia, sąd rozpatrzy ich zażalenie na postanowienie prokuratury. Trwa także postępowanie administracyjne pozbawiające firmę Rent Hus zezwolenia na odzysk odpadów. Ze względu na rozbieżności między protokołem WIOŚ, a dokumentacją przedstawioną przez Rent Hus, starosta nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji. Ma być znana po wyjaśnieniu rozbieżności, jeszcze w tym tygodniu.

Rolnik robi wójta w konia

W Połomi firma Rent Hus prowadzi podobną działalność. Zwozi identyczne odpady na pola uprawne Bogusława A. Wśród dokumentów dostarczonych przez niego do Urzędu Gminy zabrakło na przykład karty przekazania odpadów przez oczyszczalnię i terminów w jakich materiał trafi na pola. – Jeden z dokumentów nie dotyczył w ogóle Połomi tylko Wodzisławia – mówi wójt Mszany Jerzy Grzegoszczyk.

Również i w tym przypadku sprawą zajmowała się prokuratura. Postępowania nie wszczęto z uwagi na brak znamion przestępstwa. O sprawie poinformowano także WIOŚ. Do tej pory kontroli nie przeprowadzono.  

Aleksandra Cieślińska z Polskiego Klubu Ekologicznego uważa, że obie sprawy są kontrowersyjne i wymagają wnikliwego zbadania. Jej zdaniem istnieje prawdopodobieństwo działania niezgodnego z prawem. Zastanawia się, czy mężczyzna zarabiający na wywózce śmierdzących odpadów zastosował się do określonych prawem wymogów. Są dość rygorystyczne. – Przed każdym nawożeniem gleba powinna być przebadana – mówi Aleksandra Cieślińska. – Odczynnik ph gleby musi być większy od 5,6. Poza tym należy sprawdzić osady pod kątem zawartości metali ciężkich, a także jaj pasożytów, których być w nich nie powinno. Odpady nie mogą być na polu składowane, ale niezwłocznie zmieszane z glebą. Sprawdzimy czy rolnik współpracujący z firmą Rent Hus ma odpowiednie certyfikaty – mówi Aleksandra Cieślińska. Jej koleżanka z PKE dodaje, że osady zwożone do Połomi nie mogą być stosowane do uprawy roślin przeznaczonych do spożycia i do produkcji pasz (Art. 43. ustawy o odpadach z 27 kwietnia 2001 r.). – Sprawdzimy więc, gdzie te płody rolne trafiały – dodaje Anna Kasperlik z PKE
Co dalej?   

Polski Klub Ekologiczny zamierza skompletować całą korespondencję prowadzoną pomiędzy mieszkańcami, władzami gminy, wspomnianym rolnikiem i Wojewódzkim Inspektorem Ochrony Środowiska. Wraz z dodatkowymi materiałami komplet trafi ponownie do WIOŚ oraz do prokuratury. – Skoro prokuratura rejonowa nie wszczęła postępowania, to skierujemy sprawę do wyższej instancji – mówi  Aleksandra Cieślińska z PKE.   

Ile można zarobić?
Oczyszczalnia ścieków w Jastrzębiu za wywóz tony osadu płaci ok. 30 zł. Miesięcznie produkuje się tutaj 800 ton osadu, więc firma wybrana w drodze przetargu otrzymuje ok. 24 000 zł miesięcznie. Część tej kwoty przedsiębiorca musi przeznaczyć na transport i dzierżawę pól od rolników. 

Osady ściekowe nie mogą być stosowane m.in. 
na terenach położonych w odległości mniejszej niż 100 m od ujęcia wody, domu mieszkalnego lub zakładu produkcji żywności (w Marklowicach osady zwozi się na pola oddalone od domów o ok. 10 metrów – przyp. red.)
na wewnętrznych terenach ochrony pośredniej stref ochronnych ujęć wody
w pasie gruntu o szerokości 50 m bezpośrednio przylegającego do brzegów jezior i cieków wodnych
na terenach czasowo zamarzniętych i pokrytych śniegiem
na gruntach rolnych o spadku przekraczającym 10%
na gruntach, na których rosną rośliny sadownicze i warzywa, z wyjątkiem drzew owocowych
na gruntach przeznaczonych pod uprawę roślin jagodowych i warzyw, których części jadalne bezpośrednio stykają się z ziemią i są spożywane w stanie surowym – w ciągu 18 miesięcy poprzedzających zbiory i w czasie zbiorów
na gruntach wykorzystywanych na pastwiska i łąki

Rafał Jabłoński

  • Numer: nr 4 (418)
  • Data wydania: 22.01.08