Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Zabił żonę bo miała innego

22.01.2008 00:00
Czekał aż podjedzie pod klatkę, zszedł z nożem w ręku i zadał śmiertelny cios. 29-letni Leon Z. z Wodzisławia zabił swoją żonę Anetę. Motyw zbrodni: zazdrość.  

Do tragedii doszło w poniedziałek 14 stycznia na ul. Żeromskiego w pobliżu klatki nr 16. Około godz. 20.00 Leon Z. (29 lat) ugodził nożem swoją żonę Anetę (również 29 lat) w okolice lewej łopatki. Kobieta zdołała uciec i zadzwonić do znajomego. Ten zawiózł ranną do miejscowego szpitala. Wkrótce zmarła. Sąsiedzi nie mogą uwierzyć w to, co się stało. – Taki fajny synek i zrobił coś takiego. Co mu do łba strzeliło? – zastanawia się Piotr Krystek z ul. Żeromskiego.

Rodzina

On był kierowcą TIR–a w firmie przewozowej. Ona pracowała w Kauflandzie na kasie. Ich syn Grzesiu ma 10 lat, jest uczniem trzeciej klasy miejscowej podstawówki. – Każdego człowieka jest szkoda, ale jej szczególnie. To była ładna blondyneczka, śliczna – mówi sąsiadka Zofia Józefiak. 

Zazdrość

Zarówno policja jak i prokuratura jako motyw zabójstwa podają zazdrość. Podobnie w tej sprawie wypowiadają się ci, którzy małżeństwo Z. znali od lat. – Nie jest tajemnicą, że jak go w domu nie było inny mężczyzna odprowadzał ją do domu, razem spacerowali, robili zakupy itp. Taki przystojniaczek. To ten sam, do którego Aneta dzwoniła raniona nożem. Mieszka dwa bloki wyżej  – mówi jedna z sąsiadek.

Zbrodnia

O tym, że żona chce odejść Leon Z. dowiedział się już w grudniu ubiegłego roku. Ciągle jednak mieszkali razem. Wspólnie także spędzili ostatnie święta. Konflikt dał o sobie znać w nocy z soboty na niedzielę (z 12 na 13 stycznia). Wówczas doszło do poważnej awantury. Kobieta wybiegła z domu. Nie wróciła na noc. Z zeznań zabójcy złożonych na policji wynika, że sytuacja się uspokoiła. Małżonkowie spotkali się w niedzielę oraz dwukrotnie w poniedziałek. Wieczorem wspólnie rozmawiali w jednym z wodzisławskich lokali. Towarzyszył im nowy partner życiowy pani Anety. Leon Z. poprosił go wówczas, by zaopiekował się jego synem, aby dobrze go wychował. Po chwili wrócił do domu i czekał na żonę, która w lokalu została dłużej. Gdy widział, że podjeżdża pod klatkę, chwycił za nóż i zbiegł na dół. Zadał cios i wrócił do góry. Kobieta zdołała przejść kilkanaście metrów, wzywała pomocy, upadła i zadzwoniła do swojego nowego partnera.   

Areszt

Zabójca wyszedł z domu. Następnego dnia rano opuścił Wodzisław. Pojechał do Rybnika, dalej do Katowic, aż dotarł do Dąbrowy Górniczej. Tutaj w środę z samego rana ok. godz. 6.00 dobrowolnie zgłosił się na policję. Jak zeznał podczas przesłuchania, wyjechał z domu bez konkretnego celu. Wsiadł w pierwszy lepszy autobus.
 Mężczyzna został tymczasowo aresztowany. Grozi mu dożywocie.        

Rafał Jabłoński

  • Numer: nr 4 (418)
  • Data wydania: 22.01.08