Niedziela, 24 listopada 2024

imieniny: Emmy, Flory, Jana

RSS

Intruzi we własnym mieście

08.01.2008 00:00
Problemy siatkarskiego klubu Leon Internet Radlin

 Klub siatkarski Leon Internet Radlin występuje na co dzień w rybnickiej Amatorskiej Lidze Piłki Siatkowej. Być może zawodnicy klubu będą musieli jednak zrezygnować ze swojej pasji. Wszystko przez brak miejsca do grania i trenowania. - Do końca wakacji trenowaliśmy w Gimnazjum nr 1 w Radlinie. Po wakacjach nowa dyrektor szkoły powiedziała nam, że nie znajdzie dla nas miejsca - mówi Andrzej Steciuk, założyciel klubu. - Podobno sprzątaczki nie chcą sprzątać po godzinie 19.00 - dodaje.

Okazuje się, że powodem decyzji o odmowie wynajęcia drużynie miejsca w sali gimnastycznej Gimnazjum nr 1 jest jej duże obłożenie. - Od nowego roku przybyło nam dużo sportowych zajęć pozalekcyjnych. Codziennie mamy SKS-y, kursy tańca, trenuje u nas UKS Ronin. Do godziny 20.00 sala codziennie jest zajęta. Później nie ma możliwości jej wynajmowania bo trzeba ją przecież posprzątać na następny dzień - wyjaśnia Aleksandra Sierny, dyrektorka Gimnazjum nr1.

W innych radlińskich szkołach siatkarze także spotkali się z odmową udostępnienia sali. Zespół musiał więc wynająć salę w Rybniku. Niestety dojazdy do tego miasta, w późnych godzinach są bardzo uciążliwe dla młodych siatkarzy. Dlatego wielu z nich rezygnuje z treningów i udziału w meczach.

Andrzej Steciuk zwrócił się do Urzędu Miasta o pomoc. Tam rozkładają ręce. - Inne nasze szkoły też organizują zajęcia pozalekcyjne i nie mają już miejsca - mówi Barbara Magiera, burmistrz miasta. - Można jeszcze zapytać dyrektora MOSiR-u. Może u niego znajdzie się miejsce - dodaje.

Na wynajmowanie hali w MOSiR-ze  siatkarzy nie stać. - Stawki są dla nas za wysokie. Miesięcznie musielibyśmy płacić ponad 800 zł. Przecież gramy dla przyjemności i nie zarabiamy na tej grze. A jednocześnie w jakiś sposób promujemy miasto - mówi Steciuk.

Jeśli miejsce dla siatkarzy się nie znajdzie, po sezonie zostanie on rozwiązany

- Przykro nam, że w całym Radlinie tak trudno znaleźć dla nas kilka godzin wolnej sali. Czujemy się jak intruzi we własnym mieście - kwitują sprawę siatkarze.

Artur Marcisz

  • Numer: 2 (416)
  • Data wydania: 08.01.08