Niedziela, 24 listopada 2024

imieniny: Emmy, Flory, Jana

RSS

To ja zabiłem

08.01.2008 00:00
Mężczyzna na zdjęciu to Paweł B. Ma 21 lat. Z zimną krwią w Gołkowicach skatował 60-letniego taksówkarza. Powód? Nie miał pieniędzy, by zapłacić za kurs. Wyciągnął nóż i bez namysłu siedem razy ugodził swoją ofiarę. Wodzisławscy policjanci bardzo szybko wpadli na trop szaleńca. Zdradziło go zakrwawione ubranie znalezione w jego domu. Grozi mu dożywocie.  

Do zdarzenia doszło 1 stycznia pomiędzy godz. 17.50 a 18.00 w Gołkowicach na ul. Granicznej. 21-letni pasażer taksówki Paweł B. zadał kierowcy siedem ciosów nożem - głównie w klatkę piersiową, dwa z nich wylądowały na głowie. Mężczyznę znalazła kobieta, która wyszła z pobliskiego domu. Szła do syna. Jeszcze żył. Natychmiast zadzwoniła po pogotowie. Zanim karetka przyjechała, Stanisław G. z Jastrzębia zmarł.

Droga do Gołkowic

Tragiczna noworoczna podróż rozpoczęła się w Jastrzębiu. Paweł B. zamówił kurs do Czechowic-Dziedzic i z powrotem. Tam jego dziewczyna Marlena miała umówioną wizytę lekarską. Jest w ciąży. Po powrocie kobieta wysiadła pod swoim domem. Paweł B. nie miał pieniędzy, by zapłacić za odbytą podróż. Kurs kosztował ok. 160 zł. Wówczas podjął decyzję o zabójstwie. Miał ze sobą bagnet, który dostał na zakończenie służby wojskowej za osiągnięcia w strzelaniu i pływaniu. Poprosił taksówkarza, by ten udał się do Gołkowic. Miał tam prawdopodobnie pożyczyć pieniądze od znajomego. Tutaj przy jednym z garaży zabił 60-latka. Z jego usług korzystał wcześniej wielokrotnie.
 
Krew na ubraniu

Zabójca próbował zamazać ślady zbrodni, wyrzucając zakrwawione ubrania do rzeki. Mimo to policjanci znaleźli w jego domu zakrwawioną odzież, co okazało się kluczowym dowodem w sprawie. - Podczas przesłuchania mężczyzna przyznał się do winy - mówi prokurator Rafał Figura z Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu. - Jako powód podał brak pieniędzy na opłacenie zamówionego kursu. Jak się zachowywał? Wyraził żal - dodaje Figura.

Sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny.

Paweł B. jest bezrobotnym, utrzymują go rodzice. Już wcześniej był znany jastrzębskiej policji. Jako nieletni był karany za kradzież. 
Taka  nasza robota

Tragedia wstrząsnęła nie tylko mieszkańcami regionu, ale przede wszystkim taksówkarzami, którzy pana Stanisława znali od lat. Był emerytem, dorabiał na taksówce. - Z nami opłacał tutaj plac, na którym stoją nasze auta - mówią taksówkarze spod kopalni Zofiówka w Jastrzębiu. - Był spokojnym człowiekiem. Jestem pewien, że nikomu nic nie zawinił. Taka do cholery nasza robota. Nigdy nie wiadomo, kto wsiądzie do auta i jakie ma zamiary - mówi kolega zamordowanego.

Rafał Jabłoński

  • Numer: 2 (416)
  • Data wydania: 08.01.08