Nerwy ze stali
To kolejny mecz na Bogumińskiej, w którym o podziale punktów decydują ostatnie minuty gry. Tydzień temu w meczu z ŁKS-em wodzisławianie jeszcze w 87 minucie przegrywali 0:2, by ostatecznie zremisować całe spotkanie 2:2. Tym razem było nieco inaczej, bowiem ani drużyna Odry, ani przyjezdni goście z Sosnowca nie potrafili strzelić bramki rywalowi, a jeśli już im się to udawało, to sędzia dopatrywał się faulu bądź spalonego. Tak było w 29 minucie gry, kiedy przy celnym strzale Damiana Seweryna arbiter dopatrzył się faulu. I tak też było w 34 minucie, kiedy bramkę ze spalonego strzelił Grzegorz Kmiecik i otrzymał jeszcze żółtą kartkę za grę po gwizdku. Pod bramką Zagłębia zagotowało się także w 22 minucie meczu po strzale Marcina Nowackiego z rzutu wolnego. Adam Bensz po swojej interwencji wypuścił piłkę z rąk, ale jego błąd naprawił Arkadiusz Kłoda.
Po zmianie stron w miejsce Damiana Seweryna wszedł na boisko Jakub Biskup, który raz za razem przedzierał się lewa stroną boiska i stwarzał zagrożenie pod bramką Bensza. W 53 minucie Jakub Grzegorzewski próbował strzelać przewrotką, ale piłka przeszła minimalnie koło słupka. Prawdziwe oblężenie przeżyli goście w 67 minucie. Najpierw strzelał Jan Woś, później piłkę próbował opanować Nowacki, aż wreszcie skończył akcję Jakub Biskup strzelając bardzo niecelnie. Ale sosnowiczanie nie pozostawali dłużni. Najlepszą okazję zmarnował Dariusz Kozubek w 78 minucie, kiedy jego silny strzał obronił Krzysztof Pilarz.
Zanim jednak Biskup strzelił zwycięską bramkę, swoje przysłowiowe pięć minut miał Marcin Nowacki, który niczym z armaty strzelił z ok. 25 metrów i trafił w spojenie słupka z poprzeczką. Jego strzał próbował dobijać Sławomir Szary, ale naciągnięty jak struna Adam Bensz zdołał sparować piłkę na aut. To, co przyniosło Odrze komplet punktów wydarzyło się w ostatniej minucie meczu. Jakub Biskup rozpoczął swój rajd lewą stroną i kiedy wydawało się, że będzie się kierował do narożnika boiska, ten kiwnął dwóch obrońców, wysunął się na środek pola karnego i strzelił tuż obok interweniującego Bensza, doprowadzając do euforii ponad trzytysięczną publiczność. – Nerwy wodzisławianie mają ze stali – podsumował krótko Jerzy Kowalik, trener zespołu gości, a wodzisławski klub z 4 punktami na koncie na krótko został liderem tabeli Orange Ekstraklasy.
Marcin Macha
Najnowsze komentarze