Dudek i Piechniczek nie pomogli
W pierwszym meczu tej rundy wodzisławianie przegrali z Zagłębiem 0:1, tym samym wynikiem zakończył się także mecz Odry z Cracovią. I nie pomogła nawet obecność na trybunach bramkarza Liverpoolu Jerzego Dudka, ani byłego selekcjonera reprezentacji Antoniego Piechniczka.
Mecz rozstrzygnął się już w 6 minucie, kiedy znakomicie prawą stroną pociągnął Tomasz Moskała, wysunął do Piotra Gizy, ten przełożył piłkę na lewą nogę, uderzył i wpakował ją do siatki naciągniętego jak struna Krzysztofa Pilarza. O pierwszych 20 minutach w wykonaniu Odry pewnie każdy z kibiców chce jak najszybciej zapomnieć. Wodzisławianie stali na boisku i zachowywali się jakby zapomnieli jak się gra w piłkę.
W miarę upływu czasu wodzisławianie stanęli na nogi i zaczęli konstruować składne akcje. O ile udało im się kilka razy przedrzeć przez szyki obronne krakowian, o tyle bramkarz Cracovii Marcin Cabaj był już nie do przejścia. Bronił bardzo pewnie, wyłapywał kąśliwe uderzenia Jana Wosia i Marcina Nowackiego, wielokrotnie ratując swoich kolegów z opresji. Najlepszą okazję do wyrównania miał nowy nabytek Odry Jakub Grzegorzewski w 41 minucie meczu, ale z kilku metrów nie trafił do siatki.
Zmiana stron niczego do gry nie wniosła. Wodzisławianie nadal starali się wyrównać, a piłkarze Cracovii robili wszystko, aby utrzymać jednobramkowe prowadzenie, które daje im kolejne po remisie z warszawską Legią punkty.
Komentarz
Sam mecz mógł się podobać. Był szybki, pełen pojedynków „jeden na jeden”, a to na wodzisławskim stadionie bardzo rzadkie obrazki, no ale cóż z tego? Wodzisławianie zaprezentowali się dobrze przed swoją publicznością - nie licząc oczywiście pierwszych 20 minut - i pokazali, że stać ich na wiele. Fakt jest jednak faktem, że stracili kolejne punkty, których w ogólnym rozrachunku może brakować. A wtedy wydatkowania prawie 3 mln zł na podgrzewaną murawę potrzebną na pół roku nikt Odrze w Wodzisławiu nie wybaczy.
Jacek Zieliński, trener Odry:
W pierwszych minutach zagraliśmy katastrofalnie. Nie poznawałem moich piłkarzy. Wyglądało to tak, jakby spotkali się na boisku po raz pierwszy. Nasza sytuacja w tabeli jest nieciekawa, nie pozostaje nam nic innego jak w kolejnych meczach walczyć o opuszczenie strefy spadkowej. Broni nie składamy. Dziś w drugiej połowie sytuacji stworzyliśmy rzeczywiście dużo, ale kiedy się ich nie wykorzystuje, trudno myśleć choćby o remisie.
Marcin Macha
Najnowsze komentarze