Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Co ta panienka robiła w łóżku obcego mężczyzny?

23.01.2007 00:00
– „Romeo i Julia po Śląsku”, „Break Dance, „Kartoteka” Różewicza, kabaret „Hadysz”,  laureaci Ostrego Dyżuru Poetyckiego, Rockoteka na żywo…”- wołał głos spikera z okna mikrobusu,  obiecując moc atrakcji  na niedzielne popołudnie.

Swoją drogą – choć nie o tym  mój felieton – jaki  to prosty i godny polecenia  sposób  zapraszania ludzi w jedno miejsce, żeby pobyli razem, nacieszyli się sobą… - wziąć „szczekaczkę” i zachęcać.

I  zwaliły się  do auli Gimnazjum nr 1 tłumy młodych, średnich i starszych. Tyle luda i tyle naraz kultury! Tego  nie mamy na co dzień, więc choć byśmy się mieli udławić, pożywiamy się teatrem, połamanym tańcem (break dance – tyle właśnie znaczy), gwarą śląską  i muzyką. Trzeba się najeść na zapas  tych atrakcji, bo kiedyż znów będzie coś takiego, za co nie trzeba płacić.

Przed „Rockoteką na żywo” – pełna pozytywnej energii – po mocnych  doznaniach artystycznych - ja sześćdziesięciolatka  plus VAT  - postanowiłam opuścić salę. Zaczynały się inne występy, do których ja jeszcze nie dorosłam.

Przy wyjściu z auli dobiegła mnie rozmowa, która najwyraźniej mnie dotyczyła, jako reżysera „Kartoteki”, więc się przyczaiłam:

– To jest sztuka? Kogo ona ma wychować? Młodzież? Łóżko na scenie? Nocnik? Jakieś wygłupy?” – oburzała się pani wychodząca z auli Gimnazjum nr 1, w której zakończyła się właśnie  „Kartoteka”. 

– Byłam w Warszawie. I  tam widziałam  teatr elegancki, przyjemny…  A to?” –  dama  skierowała dłoń lekceważącym gestem w stronę sceny.  Otaczali ją ludzie z TWU, niektórzy jeszcze w kostiumach i zacierali ręce z uciechy. Spontaniczna reakcja  damy  oznaczała, że teatr ją poruszył, a nie tylko zwyczajnie się spodobał czy rozbawił.

O takim widzu marzy każdy teatr! Jakaś studentka zaczęła tłumaczyć tej pani, że „Kartotekę” napisał Różewicz, sławny poeta i dramatopisarz, że jego sztuka to teatr absurdu….„ -… Nawet nie teatr tylko antyteatr, nawet nie dramat tylko antydramat…” – mówiła młoda dziewczyna.

– Antydramat?  Cóż to za bzdury! A ta panienka w łóżku? Wstydzić by się mogła!”-  oznajmiła  pani, opuszczając z godnością aulę, w której właśnie muzycy rockowi stroili instrumenty.   - Proszę pani –  zawołała jeszcze za damą niczym nie zrażona studentka. - Przecież mogła pani wyjść, jak się  nie podobało  przedstawienie…”

– Wyjść? Nigdy tego nie robię. Zawsze czekam na zakończenie, myślałam, że się dowiem, co ta panienka robiła w  łóżku obcego mężczyzny. Ale w takim teatrze niczego się nie można dowiedzieć!”

Zabrakło mi odwagi, żeby wziąć na siebie winę za rozczarowanie tej pani. Bałam się… Szłam  grzecznie obok, trochę zażenowana, trochę wesoła, a trochę smutna…Jak zwykle, zresztą.

Dorota Nowak reżyser Teatru Wodzisławskiej Ulicy, w 1998 r.
otrzymała tytuł Reżysera Roku w Teatrze Amatorskim

  • Numer: 4 (366)
  • Data wydania: 23.01.07