Uciekli przed mrozami
Przez trzy lata para młodych ludzi z dziećmi mieszkała w katastrofalnych warunkach. W rozwalającym się domu przy ul. Moszczeńskiej nie było ogrzewania i ciepłej wody. Szkody górnicze z dnia na dzień skutecznie go dewastowały. Zawilgocone ściany były przyczyną licznych chorób, z którymi do dzisiaj boryka się dwójka dzieci. Każdej zimy cała rodzina walczyła o przetrwanie. Od kilku miesięcy opisywaliśmy jej losy. Prosiliśmy lokalne władze o wsparcie. Było ono potrzebne głównie ze względu na dzieci. Najmłodszy Jasiu ma pół roku.
Długo przeprowadzka była niemożliwa. Władze Jastrzębia (tutaj zameldowana jest pani Bernadeta) odmówiły przydziału mieszkania. W Mszanie lokali socjalnych nie ma. Na szczęście się udało. Cała ósemka przed dwoma tygodniami trafiła do domu przy ul. Wolności w Połomi. Przyjęłam ich ze względu na dzieci. Muszą przecież żyć w godnych warunkach. Do dyspozycji rodziny jest parter budynku. Mają tutaj wodę i sprawną instalację grzewczą. Ciepło jest im teraz potrzebne – mówi właścicielka budynku.
Radości nie kryje Bernadetta Sitek i Mariusz Gruszka (ojciec czwórki dzieci). Zgodnie przyznają, że od dawna marzyli o normalnym mieszkaniu. Pierwsze co zrobię, to wezmę pięciogodzinną kąpiel – żartowała podczas przeprowadzki pani Bernadeta.
Nowi lokatorzy mają tutaj przebywać pół roku. Chodzi głównie o przetrwanie zimy. Władze gminy przekazały im czek o wartości 800 zł na zakup opału. Częściowo pokryją także, wyznaczoną przez właścicielkę, opłatę za pobyt. Jeśli pomoc będzie jeszcze potrzebna, to postaramy się tych mieszkańców wspierać w dalszym ciągu. Sami nie dadzą sobie rady – mówi wójt Jerzy Grzegoszczyk.
Rafał Jabłoński
Najnowsze komentarze