Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Boję się tutaj żyć

06.11.2006 00:00
„Dłużej tego nie wytrzymam. Żyję tutaj jak szczur” – mówi Genowefa Morderska, wodzisławianka mieszkająca w bloku administrowanym przez PKP. Smród, przenikliwa wilgoć i dziurawy dach, to tylko niektóre „wygody”, w których przyszło jej dopełnić życia. Po naszej interwencji PKP zaproponowały kobiecie inne mieszkanie.

Jedynym rozwiązaniem jest przeprowadzka.

Przeciekający dach, na ścianach grzyb i wydzielający się smród. W takich warunkach żyje Genowefa Morderska. Mieszkanie na ostatnim piętrze budynku przy ul. Rybnickiej otrzymała od Polskich Kolei Państwowych 45 lat temu.

Już przy wejściu do bloku widać, że remontu czy nawet drobnych prac porządkowych dawno tutaj nie było. Spróchniałe drzwi prowadzą do piwnicy, w której od dawna nie ma światła. Na każdym z pięter straszy tablica z licznikami energii elektrycznej. Przerażają m.in. niezabezpieczone przewody. To jeszcze nic – mówi Genowefa Morderska prowadząca nas do swojego mieszkania na ostatnim piętrze. Po drodze spotykamy jej sąsiadów.

W końcu ktoś nas tutaj odwiedził – wykrzykuje starszy mężczyzna. Pokażcie wszystkim jak my tutaj żyjemy. Wstyd. Biorą pieniądze za czynsz, a my siedzimy jak w norze – dodaje zbiegając w dół.

Wilgoć niszczy także zdrowie

W mieszkaniu pani Morderskiej widzimy przemakający dach, zalane ściany, zrujnowaną wilgocią łazienkę i… rozpacz kobiety. Nie mogę dłużej tak żyć. To wszystko za 35 lat pracy w kasie na kolei. Na dachu zamontowali prowizoryczną blachę, a od wewnątrz przyczepili folię. Wystarczy jeden podmuch i jestem zalana. Wszystko tutaj jest stare. W czasie tych ostatnich ulew przeżyłam horror. Wilgoć niszczy nie tylko ściany, ale także moje zdrowie. Od kilku lat mam astmę – mówi, przerywając płacz, kobieta.

Leje się po ścianach

Po naszej interwencji na miejscu pojawili się strażacy. Z bliska przyjrzeli się warunkom, w jakich żyje kobieta. Najczęściej reagujemy, gdy szkody pojawią się bezpośrednio po burzy czy wichurze. W tym przypadku postępują one od jakiegoś czasu. Sprawą powinien się zająć administrator budynku – mówi Marek Misiura, zastępca komendanta Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Wodzisławiu.

Budynek należy do Polskich Kolei Państwowych. Tomasz Liszaj, rzecznik prasowy Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP w Katowicach szczerze przyznał, że sprawa jest dramatyczna, stan budynku jest fatalny, a doraźne jego zabezpieczenie nie przyniesie spodziewanych rezultatów. Tam trzeba po prostu wymienić część konstrukcji dachu. Trwa procedura przetargowa, ale trudno powiedzieć kiedy prace ruszą. Leje się po ścianach i doraźne zabezpieczenie nic nie pomoże – wyjaśnia Tomasz Liszaj. Mężczyzna dodaje, że PKP zaproponuje kobiecie przeprowadzkę do innego budynku w Wodzisławiu. Jeśli tam będą lepsze warunki, to oczywiście się na to zgodzę – odpowiada na propozycję Genowefa Morderska.

Rafał Jabłoński

  • Numer: 45 (354)
  • Data wydania: 06.11.06