Po co pan przyszedł?
Przyszedł na sesję Rady Miejskiej, powiedział co myśli, a radni zganili go jak dziecko.
Rafał Połednik ze Stowarzyszenia „Nasz Wodzisław” pojawił się na sesji Rady Miejskiej i powiedział, co myśli o parkowaniu w mieście. Postulował m.in., by ujednolicono ceny biletów i wprowadzono zasadę korzystania w czasie godziny ze wszystkich miejsc przy jednorazowej opłacie. Połednik natychmiast natrafił na opór prowadzącego obrady Wacława Mandrysza, który zganił go za „nieprzygotowanie się do sesji”. Mandrysz stwierdził, że mieszkaniec nie wie, że klub Odra Wodzisław administruje parkingami, a Służby Komunalne Miasta miejscami postojowymi w pasach drogowych.
Na tym się nie skończyło. Rafał Połednik mówił także o pobieraniu opłat parkingowych przez klub. Powiedział, że parkingowi pod domem kultury zażądali opłaty od Wojciecha Kilara, któremu w tym czasie przyznano tytuł honorowego obywatela Wodzisławia. Okazało się to nieprawdą. Rzeczywiście opłaty były pobierane, ale w czasie koncertu organizowanego wcześniej. Publiczne podawanie nieprawdziwych informacji jest karalne – wzburzył się radny Ireneusz Serwotka, który powtórzył to sformułowanie kilkakrotnie.
Mieszkańcy nie pojawiają się na sesjach rad miast i gmin. A szkoda. Obserwując z bliska poczynania radnych mogliby sami ocenić ich pracę i z wyrobioną opinią ponownie pójść do urn wyborczych. Niestety skutecznie zniechęcają ich do tego rajcy, którzy obrażają się na szczere wypowiedzi, a w sali obrad czują się chyba zbyt pewnie.
(raj)
(raj)
Najnowsze komentarze