Wtorek, 24 grudnia 2024

imieniny: Adama, Ewy, Zenobiusza

RSS

Najlepszy tata

25.10.2005 00:00
Na boisku zadziorny i nieustępliwy, w domu jest przykładem najlepszego ojca. Ma dwoje dzieci: Jakuba i Maję, które za nim przepadają. Pierwsze słowo, które Maja wypowiedziała to było „tata" - mówi Ewa Malinowska, żona pomocnika Odry Wodzisław.
W przyszłym roku minie dziesięć lat odkąd Marcin Malinowski z dwuletnią przerwą na Ruch Chorzów, gra w Odrze Wodzisław. Jest piłkarzem od około piętnastu lat. Przeszedł kilka klubów i wie, że dobrze wybrał w życiu. A zaczynał zwyczajnie, jak wielu chłopców: na podwórku przed domem. Mieszkał w Chwałowicach naprzeciwko stadionu. Teraz w wieku 10-11 lat dzieci mają inne rozrywki. Komputer, komórki, ale kiedyś tego nie było. Była piłka i panowała nawet moda, żeby się zapisać do jakiegoś klubu - wspomina piłkarz Odry Wodzisław. Do Odry przyszedł zimą 1996 roku. Miał szczęście, trafił na dobry moment. Znalem się Sławkiem Paluchem, graliśmy razem w reprezentacji młodzieżowej i on mi pomógł zadomowić się w Wodzisławiu.
 
Rodzinne klimaty
 
Cała rodzina żyje jego meczami i piłką nożną. Najwierniej kibicują mu żona Ewa, ojciec Marian, brat Michał oraz teść Jerzy. Starają się być na każdym meczu, czasami nawet są na meczach wyjazdowych. Gdy gramy w Wodzisławiu kibicuje prawie cała rodzina. Niestety w tym czasie ktoś musi zajmować się dziećmi. Przeważnie są to mamy Wiesława lub Elżbieta, które kibicują w domu - dodaje Marcin. Sam stara się być najlepszym ojcem dla swoich dzieci. Zajmuje się nimi, na spacery wychodzi, przewija małą, kąpie, przebiera Dzieci za nim przepadają - chwali swojego męża Ewa Malinowska, żona piłkarza. Ale za to nic nie potrafi w domu zrobić!. Nie sprząta, nie gotuje, nie zmywa naczyń - dodaje żartobliwie. Sama jest zapalonym kibicem, towarzyszy mężowi w piłkarskich zmaganiach. Bardzo przeżywam wszystkie spotkania. Jak grają u siebie, to chodzę na każdy mecz. Jak są gdzieś dalej, to zaraz po spotkaniu kontaktujemy się, dzwonimy do siebie. Oglądam wyniki w telewizji - mówi Ewa Malinowska.
 
Wspomina, że z Marcinem znają się w sumie trzynaście lat. O siedmiu lat są małżeństwem.
 
Oboje pochodzą z Chwałowic. Poznali się przez przypadek, w kawiarni. Mieli po 17 lat. Ewa jest zodiakalnym Koziorożcem i nie ukrywa, że ma twardy, nieustępliwy charakter. Zawsze postawię na swoim Nie poddaję się łatwo - śmieje się Ewa. Ma swoje zainteresowania, ale obecnie zajmuje się głównie domem i dziećmi. Są bardzo żywe, wymagają nieustannej opieki. Jedynie czasem wieczorem włączam internet albo poczytam książkę. Marcin wie, że jak dzieci podrosną to chciałabym pracować. Skończyłam studia na kierunku zarządzanie i nie chcę siedzieć w domu. Dzisiaj jednak cale moje życie to dom - mówi o sobie Ewa Malinowska.
 
Tak toczy się piłka
 
Marcin Malinowski miał piętnaście lat, kiedy poszedł do Gwarka Zabrze. Od tego momentu poważnie traktował piłkę. Za swój największy sukces uważa właśnie grę w pierwszej lidze, występ w reprezentacji Polski dzięki trenerowi Edwardowi Lorensowi i swoją rodzinę, dzieci.
 
Największa porażka? Nie przypominam sobie jakichś przykrych przeżyć. Pamiętam, że jedynie po ślubie moja forma nie była najlepsza i miałem problem z dostaniem się do pierwszej jedenastki, No, ale ponoć to jest normą - żartuje pomocnik Odry.
 
Najmocniejsza jego strona to nieustępliwość. Nie zawsze mi to wychodzi, ale staram się nie odpuszczać na boisku. Może dlatego dostaję tyle żółtych kartek. Gram jednak na takiej pozycji, gdzie mały błąd może skończyć się stratą bramki. Dlatego właśnie to mnie najbardziej się obrywa, ale wiadomo, że nie takim zawodnikom, jak ja przydarzają się błędy i też muszą to jakoś przeżyć - stwierdza Marcin.
 
Nie zawsze słońce
 
Piłkarz nie ukrywa, że ma sporo przykrych doświadczeń z kibicami. To z pewnością nie pomaga na boisku. Nie jest łatwo przełknąć wyzwiska i obelgi pod swoim adresem i grać dalej, jakby nigdy nic. Staram się tym nie przejmować. Próbuje sobie jakoś z tym radzić i nie załamywać się - uśmiecha się Marcin. Z mieszanymi odczuciami wspomina także pobyt w Ruchu Chorzów. Był tam dwa lata, wiązał z tym klubem swoje nadzieje. Do dzisiaj nie zapłacili mi za rok gry w Chorzowie. O odzyskanie pieniędzy stara się w moim imieniu mój menedżer - mówi zawodnik Odry. Dodaje, że pod tym względem Odra jest bardzo poukładanym klubem i zasługuje na wyróżnienie wśród śląskich klubów.

Marcin Malinowski

Urodzony 6 listopada 1975 w Wodzisławiu Śl. Pozycja: pomocnik. Kariera piłkarska: 1991-92 ROW Rybnik, 1990-94 Gwarek Zabrze, 1994-1996 Polonia Bytom, 1996-2002 Odra Wodzisław, 2002-2004 Ruch Chorzów, 2004 Odra Wodzisław. Rozegrał ponad 200 meczów.
Iza Salamon
  • Numer: 43 (300)
  • Data wydania: 25.10.05