Niedziela, 24 listopada 2024

imieniny: Emmy, Flory, Jana

RSS

Szkoła za hałdę

01.03.2005 00:00
Boje o utrzymanie placówek oświatowych weszły w decydującą fazę. Pięciu radnych z Lubomi proponuje zamknięcie trzyklasowej szkoły w Bukowie. Uczy się tam tylko ośmioro dzieci i właśnie liczba uczniów ich zdaniem ma decydujące znaczenie. Protestują rodzice i mieszkańcy, a wójt Czesław Burek otwarcie mówi, że szkoły nie zamknie.
Wiele emocji wywołał wniosek złożony przez pięciu radnych w sprawie likwidacji szkoły w Bukowie. Kontrwniosek skierowała do przewodniczącego Rady Gminy inna grupa radnych, dla rozstrzygnięcia tego problemu zwołano nadzwyczajną sesję. Szkoły bronili mieszkańcy Bukowa podczas spotkania wiejskiego, które odbyło się dzień przed sesją.
 
Trzyklasowa szkoła w Bukowie jest filią Szkoły Podstawowej w Syryni. Uczy się w niej obecnie ośmioro dzieci i właśnie mała liczba uczniów to jeden z argumentów, który - zdaniem wnioskodawców - miał przemawiać za likwidacją szkoły. Budżet gminy dopłaca kilkadziesiąt tysięcy złotych do jej utrzymania.
 
Zamyka się szpitale, kopalnie a my utrzymujemy szkołę gdzie jest ośmioro dzieci - mówi Gizela Bizoń, jedna z wnioskodawczyń. W szkole w Syryni będzie w klasie 31 uczniów a drugi oddział w Bukowie będzie miał dwoje dzieci. To jest chore.
 
Wniosek pięciu radnych o podjęcie uchwały w sprawie zamiaru lik-widacji szkoły w Bukowie wpłynął 11 lutego. Wnioskodawcy argumentowali, że gmina w ten sposób zaoszczędzi 35 tys. zł na płacach, będzie można utworzyć dwie klasy pierwsze w szkole w Syryni i poprawią się wyniki nauczania. Natomiast radni sprzeciwiający się podjęciu takiej uchwały uznali to uzasadnienie za wątpliwe i domagali się wiarygodnych danych.
 
Zebranie wiejskie jest przedwczesne - tłumaczył radny Roman Bizoń, inicjator tego wniosku. Po podjęciu takiej uchwały mielibyśmy pół roku na dyskusję.
 
Gizela Bizoń tłumaczyła, że w budżecie gminy jest „dziura” w wysokości 700 tys. zł i każdego radnego zobowiązano do szukania oszczędności. A z budżetu gminy idzie 70 tys. zł na utrzymanie szkoły w Bukowie.
 
Wynika z tego, że Buków należałoby zaorać - żalił się jeden z mieszkańców. Ksiądz się tu nie utrzyma, szkołę chcecie zamknąć. Nie można zakładać, że nie będzie w przyszłości uczniów, jesteśmy miejscowością rozwojową, tutaj ludzie kupują domy i się osiedlają.
 
Zamykacie szkołę a to jest śmierć dla tej wsi - stwierdził Henryk Czorny, jeden z mieszkańców. Tam się odbywają różne imprezy kulturalne. Skoro jesteśmy kulą u nogi w tej gminie to może idźmy do gminy Krzyżanowice lub Gorzyce.
 
Jest ogólnopolska nagonka na małe szkoły - zauważył radny Narcyz Wilkus. Kościół, szkoła i straż to są instytucje, które trzeba chronić. Z tych wypowiedzi odnoszę wrażenie, że małe szkoły to chyba czubków kształcą. Ja się uczyłem w małej szkole w Nieboczowach i jestem z tego dumny.
 
Ja tej szkoły nie zamknę, chyba, że taka będzie wola mieszkańców - zadeklarował wójt Czesław Burek. Gmina dopłaca około 6 tysięcy do dziecka, ale ja uważam, że to się Bukowowi należy. Jest to dla was prezent i będę się starał ten prezent utrzymać, ale miejcie świadomość, że to jest szkoła nietypowa. Buków wnosi bardzo dużo do budżetu gminy. Za pieniądze z hałdy budujemy bazę szkolną i w Lubomi i w Syryni. Za tę uciążliwość to się wam należy.
 
Emocje zagrały również podczas nadzwyczajnej sesji, która była poświęcona tylko tej sprawie. Radna Gizela Bizoń złożyła wniosek, by z głosowania wyłączyć radnego Ernesta Gnajdę, bo sprawa dotyczy jego żony, która jest dyrektorką szkoły w Syryni. Argumentowała, że po likwidacji filii w Bukowie dyrektorka miałaby niższy dodatek funkcyjny. Radca prawny urzędu stwierdził, że radny nie może brać udziału w głosowaniu, które dotyczy jego interesu prawnego, nie można tego rozszerzać na rodzinę. Radny Gnajda złożył z kolei pismo, w którym jego żona napisała: „w związku z publicznym wystąpieniem naruszającym mój honor rezygnuję z przysługującego mi dodatku funkcyjnego”.
 
Jestem zdziwiony tym co się tu zaczyna dziać, mamy sytuację konfliktu w radzie i skakanie sobie do gardła - powiedział wójt Czesław Burek. Wierzę, że intencje wnioskodawców były szczere, ale swój zamiar fatalnie przeprowadzili. Takie rzeczy załatwia się w cywilizowany sposób. Szkoła w Bukowie jest nieekonomiczna, to jest jasne, ale należy sprawę rozpatrywać w kontekście społecznym. W Bukowie jest nasz największy podatnik a hałda stanowi uciążliwość dla mieszkańców. Nie należy pouczać rodziców co jest lepsze dla ich dzieci. Szkoła za hałdę! W tym roku do budżetu gminy z eksploatacji hałdy wpłynie ok. 1 mln zł. Jeśli nie chcemy Bukowowi podarować 70 tys. zł a wziąć 1 mln zł to jest to niemoralne. Czy to jest sprawiedliwe, że doimy Buków? Jeśli chcemy budować hale w Lubomi i Syryni to coś za coś. Mam duże pretensje do tych radnych, którzy uwikłali radę i społeczność Bukowa w taki bałagan.
 
Radny Roman Bizoń tłumaczył, że podjęcie uchwały o zamiarze likwidacji szkoły miało być początkiem dyskusji - na podjęcie ostatecznej decyzji Rada miałaby pół roku. Takie procedury obowiązują w tego rodzaju przypadkach.
 
Nie ja jestem winien rozpętania tej histerii - tłumaczył Roman Bizoń. Ja od trzech lat powtarzam, że trzeba zracjonalizować sieć szkół.
 
Sprawa Bukowa wraca jak bumerang od 1999 r. - dodała Gizela Bizoń. Gdy powoływaliśmy gimnazja, była okazja, by zniknęła ta szkoła w takim kształcie, że jest 8-10 dzieci w trzech klasach. Może zaprosilibyśmy rodzinę z Kazachstanu, najlepiej z sześciorgiem dzieci, to problem byłby rozwiązany.
 
To nie nasze dzieci mają braki psychofizyczne - replikowała jedna z matek. Mam wrażenie, że to niektórzy radni mają takie braki. My możemy się zmobilizować i przejść do gminy Gorzyce lub Krzyżanowice i nie będzie wtedy dochodów z hałdy dla gminy Lubomia.
 
W głosowaniu wniosek w sprawie likwidacji szkoły w Bukowie został odrzucony.

(jak)
  • Numer: 9 (266)
  • Data wydania: 01.03.05