Jak ciepłe bułeczki
„Moje różne prace” - wystawa pod takim tytułem została otwarta w Cafe fart w Bluszczowie. Autorem prezentowanych obrazów na szkle, rysunków i rzeźb jest Janusz Węgrzyk z Olzy.
Janusz Węgrzyk to osoba dobrze znana w lokalnym środowisku. Pracuje w Wiejskim Domu Kultury w Olzie i jest organizatorem odbywających się tam cyklicznie wystaw plas-tycznych i fotograficznych. Tym razem to on prezentuje swoje prace. Wystawa, która potrwa do końca marca została zainspirowana przez miejscową młodzież. To młodzi ludzie powiedzieli właścicielowi kawiarni, rzeźbiarzowi Józefowi Burszczykowi, że Janusz Węgrzyk ma ciekawe prace. Rozmowa obu artystów doprowadziła do zorganizowania tej ciekawej ekspozycji. Uwagę zwracają głównie obrazy na szkle, które w naszym regionie są raczej rzadkością.
Kiedyś obrazy na szkle malowaliśmy podczas zajęć plastycznych z dziećmi w domu kultury - opowiada Janusz Węgrzyk. Były pieniądze na specjalne farby, uczestnicy zajęć przynosili z domu szyby. Dzieciom to się po pewnym czasie znudziło a ja się zainteresowałem malowaniem na szkle. Pierwszy taki obraz namalowałem jako prezent dla żony na urodziny - były to słoneczniki. Farby do malowania na szkle mają pół-roczną przydatność do użytku - więc żeby ich nie zmarnować malowałem kolejne obrazy. Rozdawałem je jako prezenty dla znajomych. Potem zacząłem wykonywać rysunki na pergaminie kredkami wodnymi.
Takie rysunki bardzo się spodobały uczestnikom wernisażu - przygotowane prace „szły jak ciepłe bułeczki” a wielu nabywców prosiło autora o autograf. Janusz Węgrzyk zajmuje się także rzeźbą w drewnie, czego się nauczył w Państwowyn Technikum Sztuk Plastycznych w Nałęczowie. Jak wspomina do nauki w tej szkole namówił go kolega z Radlina, który już tam chodził. Janusz Węgrzyk z obróbką drewna był zaznajomiony od dziecka - jego dziadek był cieślą.
To moja trzecia wystawa, pierwsza była rok temu w Olzie - mówi Janusz Węgrzyk. Inspiratorem był mój syn Mateusz. Kiedyś powiedział: „Tato masz tu tyle klamorów, pokaż je, zrób wystawę”. W Olzie prace te zobaczyła kierowniczka biblioteki na Osiedlu Trzydziestolecia w Wodzisławiu i poprosiła, żeby tam też je wystawić. Oprócz obrazów na szkle i rysunków robię też koszyki z wikliny. Wiele swoich prac rozdaję, ale te, które uważam za najcenniejsze zostawiam w domu.
(jak)
Kiedyś obrazy na szkle malowaliśmy podczas zajęć plastycznych z dziećmi w domu kultury - opowiada Janusz Węgrzyk. Były pieniądze na specjalne farby, uczestnicy zajęć przynosili z domu szyby. Dzieciom to się po pewnym czasie znudziło a ja się zainteresowałem malowaniem na szkle. Pierwszy taki obraz namalowałem jako prezent dla żony na urodziny - były to słoneczniki. Farby do malowania na szkle mają pół-roczną przydatność do użytku - więc żeby ich nie zmarnować malowałem kolejne obrazy. Rozdawałem je jako prezenty dla znajomych. Potem zacząłem wykonywać rysunki na pergaminie kredkami wodnymi.
Takie rysunki bardzo się spodobały uczestnikom wernisażu - przygotowane prace „szły jak ciepłe bułeczki” a wielu nabywców prosiło autora o autograf. Janusz Węgrzyk zajmuje się także rzeźbą w drewnie, czego się nauczył w Państwowyn Technikum Sztuk Plastycznych w Nałęczowie. Jak wspomina do nauki w tej szkole namówił go kolega z Radlina, który już tam chodził. Janusz Węgrzyk z obróbką drewna był zaznajomiony od dziecka - jego dziadek był cieślą.
To moja trzecia wystawa, pierwsza była rok temu w Olzie - mówi Janusz Węgrzyk. Inspiratorem był mój syn Mateusz. Kiedyś powiedział: „Tato masz tu tyle klamorów, pokaż je, zrób wystawę”. W Olzie prace te zobaczyła kierowniczka biblioteki na Osiedlu Trzydziestolecia w Wodzisławiu i poprosiła, żeby tam też je wystawić. Oprócz obrazów na szkle i rysunków robię też koszyki z wikliny. Wiele swoich prac rozdaję, ale te, które uważam za najcenniejsze zostawiam w domu.
(jak)
Najnowsze komentarze